W codzienności
życia kierujemy się różnymi prawami, świeckimi i religijnymi. To normalna droga
właściwego postępowania. Często jednak prawo staje na przeszkodzie temu, co
człowiek chciałby zrobić. Wtedy ujawnia się problem właściwej interpretacji
prawnych zasad.
Można wyróżnić dwa
radykalne podejścia. Z jednej strony tak naprawdę prawo podlega negacji.
Respektuję je wtedy, gdy mi odpowiada. W każdej innej sytuacji robię po prostu
to, co dla mnie wygodniejsze i korzystniejsze. W końcu życie jest wystarczająco
trudne i nie ma co stwarzać sobie dodatkowych trudności. Z drugiej strony
prawo jest rozumiane jako swoisty absolut. Jeśli coś jest zapisane lub
ustalone, to należy tego bezwzględnie przestrzegać. Żadne wyjątki nie są
dopuszczalne. To podejście raczej występuje w odniesieniu do innych, ale
przecież nie powinno być dwóch miar, jedna dla mnie, a druga dla innych.
Powstaje pytanie, jak właściwie odnajdywać się w świecie różnorakich uregulowań
prawnych.
Odnosząc się do
świętego prawa szabatu, Jezus podkreśla: „To szabat został ustanowiony dla
człowieka, a nie człowiek dla szabatu”(Mk 2, 27). Wynika z tego jasny
przekaz. Prawo powstaje po to, aby służyć człowiekowi. Nie jest czymś
absolutnym. Gdy nie służy człowiekowi, może nie być przestrzegane, ale takie
wyjątkowe sytuacje muszą być odpowiednio mocno uargumentowane. Nie wystarczy
oczywiście jakaś egoistyczna zachcianka czy nieodpowiedzialność, lecz na
przykład rzeczywiste względy zdrowotne lub chroniące życie. Karetka z
umierającym może przekraczać dozwoloną na drodze prędkość. Podobne
przekroczenie na mocy argumentu „bo mi się śpieszy” już nie jest
uprawomocnione. Poważnie chory może pozostać w domu i nie udać się na Mszę
świętą. Ale lekkie przeziębienie już nie jest usprawiedliwieniem.
Priorytet człowieka
nie oznacza negacji wagi prawa. Jezus wielokrotnie dawał świadectwo swego
szacunku dla istniejących praw świeckich i religijnych. W przytoczonym zdaniu
nie dewaluował znaczenia szabatu, lecz jedynie wskazał, że nie jest czymś
absolutnie najważniejszym. Od prawa jest bowiem ważniejszy człowiek. Jeśli
jednak pozostaniemy tylko w sferze prawa i człowieka, to wiele sytuacji
pozostanie trudnych do rozwiązania. Całość tej relacji nie zyska jeszcze pełnej
przejrzystości. Dlatego Jezus stwierdza o sobie: „Zatem Syn Człowieczy jest Panem
szabatu” (Mk 2, 28). Tak! Absolutem jest Bóg, który przychodzi w Jezusie
Chrystusie. Każda decyzja ostatecznie powinna być zgodna z Jego Wolą. Prawo ma
służyć człowiekowi, ale Panem prawa i człowieka jest Bóg.
W ten sposób powstaje
niejako trójczłonowa hierarchia wartości. Na pierwszym najniższym poziomie
prawo, na drugim wyższym poziomie człowiek i wreszcie na trzecim najwyższym
poziomie Bóg. W sytuacjach konfliktowych człowiek powinien zawsze wybierać
wartość z wyższego poziomu. Szacunek dla Jezusa oznacza jednocześnie szacunek
dla prawa i człowieka. W pewnym wyjątkowych sytuacjach, realizacja Woli Bożej
może jednak oznaczać niepodjęcie danego wskazania prawnego lub zastosowanie
niekorzystnych dla danego człowieka rozwiązań. Bezcenną pomocą we właściwym
rozpoznaniu jest znajomość genezy danego zapisu prawnego i jego sens.
Problem faryzeuszy
polegał na tym, że często zapominali, skąd dane prawo się wzięło, gdy setki lat
wcześniej w określonych realiach powstawało. Prawo szabatu rodziło się z
głębokiej troski o człowieka, ale w miarę czasu stało się swoistym
apodyktycznym zapisem. Nieco podobnie wygląda sprawa z życiodajnym wymogiem uczestnictwa
w niedzielnej Mszy świętej. Dla wielu ten obowiązek stał się skostniałym
wymogiem prawnym. Zrozumienie genezy tego prawa pozwala widzieć korzyści
płynące z tego wymogu dla człowieka. Jednocześnie stają się oczywiste sytuacje,
na przykład choroby, gdy niezachowanie tego wymogu prawnego jest w pełni
uzasadnione.
Nieraz jednak tylko w
nadprzyrodzonym świetle Ducha Świętego staje się zrozumiała postawa danego
konkretnego człowieka, w określonym miejscu i czasie. Najważniejsze, aby każde
nasze zachowanie było zgodne z wolą Jezusa Chrystusa, który jest Panem prawa i
człowieka.
22 stycznia 2013 (Mk 2, 23-28)