Nie jesteśmy aniołami. Jesteśmy ludźmi z krwi i kości.
Żyjemy w świecie materialnym. Nieraz jest bardzo trudno. Mamy jednak pewien
obraz doczesności. Natomiast rzeczywistość przekraczająca ramy czasu i
przestrzeni pozostaje zagadkową tajemnicą. Wielkim źródłem lęku jest
nieokreśloność. Tu właśnie pojawia się śmierć, która wprowadza człowieka w stan
bojaźni. Nazwijmy rzecz po imieniu: nie jest to tylko pewna drobna
niedogodność, ale dla niektórych osób wręcz paraliżująca niewola.
Trzeba być pokornym i lepiej unikać stwierdzeń: jestem
silny, nie boję się śmierci… Często widziałem jak płomienne deklaracje w
obliczu rzeczywistego końca zamieniały się drżące przerażenie… Zwykłe ludzkie
siły nie są w stanie przezwyciężyć tego najbardziej radykalnego doświadczenia.
Życie zostaje przerwane i w kategoriach tego świata unicestwione. Lęk przed
śmiercią oddziałuje na całe ludzkie życie. Gdy dokonamy takiej dogłębnej
analizy, stwierdzimy, że mnóstwo zachowań i decyzji jest wyrazem
lęku przed śmiercią. To nie jest przesada. Człowiek o własnych siłach skazany
jest na zniewolenie przez śmierć. Tysiące różnorakich zaangażowań mogą skończyć
się w ułamku sekundy. Niektórzy nie dopuszczają do świadomości faktu, że kiedyś
umrą. Nie widzą, że w ten sposób stają się jeszcze bardziej niewolnikami
śmierci. Ta niewola wprowadza w serce człowieka ciemność. W tej ciemności
poczynają się przeróżne grzechy. Beznadzieja czarnego dołu?
Na szczęście na horyzoncie pokrytym czarnymi chmurami
w przedziwny sposób zabłysło słońce. Do naszego materialnego świata przyszedł
Jezus Chrystus: „światło na oświecenie pogan”. Blask tej światłości polega na
przezwyciężeniu śmierci. Maryja ofiarowała Jezusa Bogu Ojcu. Następnie dorosły
Jezus sam złożył się w ofierze Ojcu. Zwyciężył śmierć przyjmując śmierć. Ojciec
odpowiedział darem zmartwychwstania. Dokonało się wyzwolenie człowieka ze
śmierci. Jezus daje nam potrzebną siłę, aby nie bać się śmierci. Jeżeli z Nim
będziemy umierali, z Nim zmartwychwstaniemy.
Każdy dzień to konkretna okazja do kolejnego
kroku w przechodzeniu z ciemności do światła. Nie bierzmy na swe barki
bolesnych doświadczeń przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Ofiarujmy
Jezusowi wszystkie nasze lęki i obawy przed różnymi formami śmierci. Bez tej
ofiary jeszcze bardziej pogrążymy się w niewoli śmierci. Dzięki tej ofierze Bóg
wleje w nas nadprzyrodzone światło i moc. Zamiast lęku będzie odwaga. Nawet
jeśli mnie oczernią… Nawet jeśli stracę pracę… Nawet jeśli zostanę zdradzony…
Nawet jeśli mnie zabiją… Jezus Zmartwychwstały nieustannie jest i będzie.
Światło zwycięża ciemność. Opuszczam świat zniewolenia i wchodzę do świata
wolności. Mocą zmartwychwstałego Chrystusa przestaję lękać się śmierci…
2 lipca 2013 (Mt 8, 23-27)