Miłosny Blask Zmartwychwstania


            Jezus żyje! Pan zmartwychwstał. Alleluja! Oto radosna prawda, która jest źródłem wielkiej duchowej siły do życia. Nie chodzi jedynie o zwyczajowe powitanie, wypowiadane w świątecznym czasie Wielkanocy. Sprawa dotyczy sensu naszego dalszego istnienia. W świetle Zmartwychwstania Jezusa zyskujemy nowy klucz do interpretacji życiowych doświadczeń. Życie nie sprowadza się jedynie do procesów biologicznych i społecznych. Takie podejście nieuchronnie prowadzi do przytłoczenia absurdem codzienności. 

Życie człowieka zyskuje sens dopiero wtedy, gdy łączy się z doświadczeniem miłości. Miłość jest relacją pomiędzy dwiema osobami. Jest to wzajemne pragnienie istnienia. Cieszę się Twoim istnieniem i wiem, że Ty radujesz się moim istnieniem. Z tego wypływa tęsknota, aby nieustannie trwać we wzajemnej współobecności. Obecność cieszy, brak obecności powoduje tęsknotę, a nawet cierpienie.  Czas wspólnego bycia pozwala radować się dobrem, prawdą i pięknem kochanej osoby. 

 Niestety, fizyczne uwarunkowania dają o sobie znać mocno i konkretnie. Wspólne bycie w czasie i przestrzeni okazuje się być ograniczone. Zawsze następuje moment rozstania. Miejsce dotychczasowej obecności staje się przestrzenią nieobecności. Pozostaje jedynie wspomnienie i oczekiwanie. Ponowne spotkanie nastąpi po upływie pewnej ilości minut, godzin, miesięcy, lat… A może już nigdy?! Tak, któregoś dnia przyjdzie śmierć, która uniemożliwi dalsze wspólne trwanie w sensie fizycznej widzialności, słyszalności, dotykalności. Brak spojrzenia przenikniętego specyficznym kolorem oczu, brak głosu o charakterystycznej barwie i tonacji, brak dotyku dającego niepowtarzalne ciepło i bliskość.    

Jeśli życie ograniczymy do procesów biologicznych, to następuje wtedy bolesny kres wszystkiego. Ale to byłoby jakieś tragiczne zredukowanie bogactwa człowieka. W niedzielny poranek Zmartwychwstania na kartach Ewangelii spotykamy Marię Magdalenę, której zachowanie pomaga nam odkryć głębię ludzkiego przeżywania miłości. Maria Magdalena trwała przy Jezusie aż do samego kresu, gdy w upokorzeniu umierał  na Krzyżu. Mogła kontemplować  Jego torturowane i zabite ciało, które potem zostało złożone do grobu. Ale ten fizyczny koniec nie oznaczał dla niej absolutnego kresu. W swym sercu dała świadectwo prawdzie, że miłość jest silniejsza niż śmierć. Dlatego po okresie wspomagania Jezusa w trakcie nauczania, po duchowym wspieraniu Go na Krzyżu,  niejako naturalną konsekwencją dalszego trwania w miłości stało się rychłe przyjście do grobu: „Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu” (J 20, 1).

 Grób stał się dla niej symbolicznym znakiem duchowej obecności fizycznie Nieobecnego; dojmujący symbol przeszłości i zarazem pełen Nadziei znak zapowiadający ponowne spotkanie w przyszłości. Maria Magdalena przyszła do grobu, aby być jak najbliżej umiłowanego Pana.  Dlatego po dostrzeżeniu odsuniętego kamienia, nie użyła określenia „zabrano ciało zmarłego”, ale „zabrano Pana”. 

Tak! Człowiek prawdziwie kochający pragnie obecności i trwania tego, kogo kocha. Miłość jest trwaniem umiłowanego w pamięci i wyobraźni miłującego. W tym świetle prawda o Zmartwychwstaniu staje się przeogromnym źródłem radości.  Jezus potwierdza słuszność takiego przeżywania. Nie jest to tylko jakieś tanie marzycielstwo, ale przyjęcie  największego daru Bożego. Bóg jest Miłością.  Dlatego daje życie, abyśmy mogli doświadczać szczęścia wspólnego trwania w miłości. Dzięki Zmartwychwstaniu, to trwanie staje się możliwe na zawsze. Potwierdzona zostaje słuszność prawdy, że miłość oznacza obecność kochanej osoby w duchowej pamięci serca. Ale nie na tym koniec. Pomiędzy ludzkim duchem i ciałem istnieje istotny związek. Dlatego po śmierci Bóg przywraca także ciało. Jezus Zmartwychwstały przychodzi w ciele uwielbionym. W Zmartwychwstałym Jezusie, każda autentyczna miłość może trwać na wieki, w całej swej pełni duchowo-cielesnej.  Wszelkie ograniczenia czasu i przestrzeni znikają na zawsze.  

„Ujrzał i uwierzył”. Drogi Przyjacielu. Z głębi serca życzę Ci, aby te ewangeliczne słowa jak najpełniej opisywały stan Twego serca. Radosnych Świąt Wielkanocnych! Niech Jezus Chrystus Zmartwychwstały obficie Ci błogosławi i udziela wszelkich potrzebnych łask! Wesołego Alleluja!  

20 kwietnia 2014 (J 20, 1-9)