Życiowa energia w Słowie


Czy własne siły wystarczą, aby unieść ciężary życia? Przez pewien czas można trwać w złudnym poczuciu samowystarczalności. Ale z upływem lat staje się oczywiste, że życiowe wyzwania przerastają posiadane możliwości. Człowiek zaczyna podświadomie szukać dodatkowych źródeł mocy, z których będą dopływać brakujące strumienie energii. 

 W ten sposób w ludzkim sercu zaczyna rozgrywać się potężna walka duchowa. Rzecz idzie o to, kto będzie głównym dostawcą naszej energii życiowej. Boży Dostawca nie wciska się na siłę w nasze życie. Szanuje prawo do wolnego wyboru. Niestety wykorzystuje to szatański dostawca, który „wchodzi z butami” i podstępnie zachwala swe „wysokoenergetyczne paliwo”. Wedle obietnic, dzięki jego potężnej mocy można być bogatym, mieć rarytasy na stole, świetnie się bawić i zdobywać pochwały tego świata. Szatan inteligentnie stosuje metodę „ingerencji dyskretnej”; niby jej nie widać, ale tak naprawdę niepostrzeżenie przenika do głębi serca i je zniewala. 

 Wobec wszystkich, którzy obierają drogę doczesnych bogactw i uciech, bez Boga, Mądrość Wcielona mówi krótko: „Biada” . Zły duch daje bowiem człowiekowi moc tylko i wyłącznie po to, aby go najpierw uwieść, potem zniewolić, następnie unieszczęśliwić i w końcu zniszczyć. Początkowe „szczęście” zamienia się w późniejsze diabelskie cierpienie: pustka, niezaspokojony głód, beznadziejny smutek i bycie pogardzanym. Dlaczego tak się dzieje? Bo tylko Jezus, Boskie Słowo Wcielone, jest w stanie dać miłosną energię, która prawdziwie na zawsze uszczęśliwia. 

 W Ewangelii jest piękny opis kazania, w którym Jezus głosi Słowo tym, którzy dobrowolnie pragną Go słuchać (por. Łk 6, 20-26). Dzięki Duchowi Świętemu także i my możemy słuchać Jezusa, Bożego Dostawcy życiowej energii. W jaki sposób? Np. poprzez czytanie Pisma Świętego. Bóg jest realnie obecny w swoim Słowie. Dlatego Słowo Boże jest w stanie dać nam wszelkie potrzebne siły. Aby optymalnie skorzystać z tej świętej mocy, trzeba przestrzegać „instrukcji obsługi” odnośnie czerpania Bożej energii ze Słowa. Instrukcja ta  ma cztery zasadnicze punkty: lektura, medytacja, modlitwa, kontemplacja. 

 Tak więc najpierw lektura, czyli trzeba po prostu Słowo Boże przeczytać i zrozumieć tekst, podobnie jak każde inne słowo pisane. Warto też korzystać z komentarzy, które pomagają nam zrozumieć podstawowy sens zdania lub fragmentu. Po lekturze niezbędna jest medytacja. Chodzi o to, aby głębiej pomyśleć o tym, co z przeczytanym Słowem najbardziej nam się skojarzyło. Tak zwyczajnie, „siedzimy z najciekawszymi myślami”. Pojawia się wtedy nowe wewnętrzne rozumienie, gdyż Jezus sprawia, że słowo wnika do serca. Dlatego kolejnym krokiem jest modlitwa, przeżywana jako zwrócenie się do Dawcy Słowa. Jest to serdeczna rozmowa z Jezusem, w której otrzymujemy świętą poradę, jak zastosować nowo poznaną prawdę w konkrecie życia. Owocem tej modlitewnej rozmowy jest kontemplacja. 

 Kontemplacja nie jest przywilejem „wybranej kasty”. Kontemplacja jest stanem duszy, która przeżywa rzeczywistość razem z Jezusem. Serce kontemplujące  potrafi z Bogiem być szczęśliwe tam, gdzie inni ludzie bez Boga są nieszczęśliwi. Nawet ubóstwo, głód, smutek i pogarda stają się powodem głębokiej radości. Człowiek kontemplujący pozwala Ojcu wypełniać swą duszę Duchem Świętym. Duch Święty sprawia, że w każdej sytuacji jesteśmy z Jezusem. Dzięki temu w „święty sposób” ze wszystkim dajemy sobie radę. Im bardziej jesteśmy pokorni, tym bardziej Bóg może nas wypełnić sobą. 

 Kto chce sensownie iść przez życie, bez diabelskiego „wzmocnienia”, najlepiej uczyni, gdy będzie czerpał „świętą energię” od Bożego Dostawcy. Studiowanie z miłością Słowa Bożego to świetna metoda, aby tę prawdę konkretnie wcielać w życie. W spotkaniu ze Słowem w Piśmie Świętym warto pamiętać o czterech podstawowych zasadach:  lektura, medytacja, modlitwa i kontemplacja. Panie Jezu, niech poprzez Twoje Słowo spływa na nas Twoje uszczęśliwiające Błogosławieństwo! 

10 września 2014 (Łk 6, 20-26)