Modlitwa o uzdrowienie


Modlitwa kontrowersyjna… Może bardzo pomóc i dać wzrost Bożej miłości… Ale może też bardzo zaszkodzić i zakończyć się demonicznymi powikłaniami. Istotne znaczenie mają oczekiwania,  które nosimy w sercu. Sprawa dotyczy modlitwy o uzdrowienie. Najpierw warto uświadomić sobie dwie postawy, które nie są w pełni zgodne z przesłaniem Ewangelii.

W pierwszym przypadku wszystko ogranicza się jedynie do korzystania z wiarą z sakramentów; zwłaszcza chodzi o Mszę św. i spowiedź św. W tym rozumieniu, głęboko wierzący nic więcej już nie powinien potrzebować. Uzdrowienia fizyczne interpretowane są jako zjawisko historyczne, które było przydatne jedynie w działalności Jezusa i u początków chrześcijaństwa. Współczesne modlitwy o uzdrowienie są traktowane negatywnie jako niezdrowe poszukiwanie sensacji i brak głębokiej wiary.  

Drugi przypadek jest radykalnie odmienny. Tym razem całe życie „kręci się” wokół różnych modlitw o uzdrowienie. Jezus jest traktowany jak usługodawca, który otrzymuje konkretne „zamówienie na uzdrowienie”; usługa powinna być jak najszybciej zrealizowana. Po modlitwie zaczyna się niecierpliwe wyglądanie pożądanych efektów. Jeśli oczekiwanego uzdrowienia nie ma, to znaczy, że modlący się lub osoba obdarzana modlitwą  nie mają wiary. Takie „usilne parcie” na jakieś konkretne uzdrowienie jest bardzo niebezpieczne. Gdy nie ma efektu, niektórzy odchodzą od Boga, który nie wysłuchał gorących modlitw. Co więcej, gdy dla dobra człowieka Bóg nie dokonuje danego uzdrowienia, nieraz przychodzi szatan i pod postacią Bożego Anioła spełnia ludzkie żądania "za wszelką cenę". Skutkiem tego są szatańskie powikłania.   

Szukając pełnej ewangelicznej drogi, najpierw podkreślmy, że sens modlitwy nie polega na tym, aby Bóg zrealizował zaplanowany przez człowieka cel. W modlitwie chodzi o to, aby Bogu przedstawić daną sprawę i potem tę sprawę razem z Bogiem przeżywać. Znakiem wiary jest ufne uznanie, że to, co się wydarzy, jest najlepsze. Ponadto formy modlitwy opisane w Ewangelii, zaaprobowane przez Jezusa, mają charakter ponadczasowy i są niezmiennie aktualne. Upływ czasu nie powoduje żadnej dezaktualizacji.  

  „A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskali zdrowie” (por. Mk 6, 53-56). W świetle tego typu zdań w Ewangelii możemy powiedzieć, że Jezus pragnie nas uzdrawiać. Tak więc, kto chce być uzdrowiony, niechaj  gorąco modli się o uzdrowienie. Poprzez modlitwę dajmy Bogu szansę, aby nas uzdrowił. Trzeba modlić się z „gorącym sercem”, ale nie powinniśmy stawiać Pana Boga „pod ścianą”. Nie domagajmy się spełnienia naszych oczekiwań, ale ufnie przyjmujmy to, co będzie. Taka postawa chroni przed uzdrowieniami, których autorem jest szatan. Szatan jest w stanie na pewien czas uzdrowić ciało, aby zdobyć władzę nad duszą i potem także zniszczyć wcześniej uzdrowione ciało.

Gdy człowiek głęboko wierzy i szczerze ufa, wtedy modlitewne dotknięcie się Jezusa zawsze zaowocuje uzdrowieniem wewnętrznym. Jest to pokój serca, które „pogodziło się z życiem”. W sferze zewnętrznej może być różnie. Gdy nastąpi uzdrowienie ciała, wtedy serce uwielbia Boga także za dar odzyskanych sprawności fizycznych. Gdy nie ma żadnych fizycznych zmian, wtedy dusza dziękuje Bogu za dar otrzymanego cierpienia ciała. To cierpienie jest przeżywane jako wyraz miłości Boga.

Pamiętajmy! Tylko nieraz wolą Boga jest uzdrowienie fizyczne. Często fizyczna choroba jest darem, aby współuczestniczyć w misterium cierpienia Chrystusa. Człowiek chory jest szczególnym znakiem, że sensem naszego życia nie jest doczesność, ale Wieczność. Jeśli uzdrowienie fizyczne byłoby przeszkodą do zbawienia, to lepiej żeby go nie było. Dlatego dobrze jest modlić się o uzdrowienie, ale nie można tego robić „na siłę”. Co z tego, że ciało stanie się na pewien czas zdrowe, gdy człowiek od razu lub po pewnym czasie odejdzie od Boga?  

Jezus pragnie uzdrawiać duszę każdego z nas. A  odnośne ciała ufajmy, że po modlitwie Jezus będzie najlepiej wiedział, co dalej robić…  

9 lutego 2015 (Mk 6, 53-56)