Chciała sprowadzić pokochanego człowieka na dobrą drogę. Choć był agresywny, wulgarny, uwikłany w perwersyjną nieczystość i traktował innych z pogardą, twierdziła, że miłość wszystko zwycięży. Oddała nawet to, co najcenniejsze, aby wprowadzić „zagubioną owieczkę” na drogę Ewangelii. Niestety, zbawienne nawrócenie nie nastąpiło. Co więcej, święte perły, ludzkie i Boże, zostały bezmyślnie podeptane i zlekceważone. „Dobra duszyczka” zamieniła się w zdesperowany strzępek nerwów. Wcześniej radosna i optymistyczna, teraz czuła się wewnętrznie poszarpana, rozbita i głupia. „Ewangelizowany” człowiek niezmiennie trwał w postawie cynizmu, lekceważenia wszystkiego i żądzy zaspokajania swych popędów.
Istnieją cierpienia, które nie są wolą
Bożą i można było ich uniknąć. Są to doświadczenia, które zaistniały na skutek
pominięcia mądrości, która jest zapisana na kartach Pisma Świętego. Bóg pomaga
wtedy „wyjść na prostą”. Lepiej jednak zaufać, że połamana ręka boli i głupio
jej nie wkładać w tryby, niż połamać ją i potem wiedzieć, że tak rzeczywiście
jest…
Wyjątkową rangę mają wskazania Jezusa, spisane w
Ewangelii. Ewangelia nie jest „odrealnioną książeczką słodkości”, ale Świętą
Księgą, która podejmuje centralne kwestie życiowe w sposób do bólu
realistyczny. Miłość, która prowadzi do wiecznego Nieba, jest ściśle spleciona
z postawą twardego stąpania po doczesnej ziemi. Nie można zapomnieć, że szatan
kusi na dwa sposoby: namawia bezpośrednio do zła lub mocno zachęca do wielkiego
dobra, które jednak jest całkowicie niewykonalne w danych realiach. Ta druga
pokusa jest bardziej niebezpieczna. Początkowo przypomina „Boże posłanie” i
wezwanie do głębokiej wiary , ale tak naprawdę jest to „szatański kanał” do
krainy śmierci i zniszczenia. Nie należy mieszać skoku... na szczyt po drugiej
stronie przepaści z kroczeniem po wąskiej ścieżce, która stopniowo
prowadzi na szczyt. Szatańska iluzja jest łatwa, lecz śmiercionośna. Boży
realizm jest trudny, lecz życiodajny!
W jednej z wypowiedzi Jezus mocno przestrzega:
„Nie dawajcie psom tego, co święte i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by
ich nie podeptały nogami i obróciwszy się, was nie poszarpały” (por. Mt, 7,
6-14). Pies i świnia były traktowane jako zwierzęta nieczyste. Pies wzbudzał
głęboką odrazę tym, że jest zdolny pogryźć i jeść ludzkie ciało. Świnie
kojarzono z brudem i wstrętnymi odruchami. Słowem, zwierzęta te były
symbolem nieczystości. Perła reprezentowała to, co najcenniejsze, najbardziej
wartościowe. Ta ewangeliczna mądrość tłumaczy zasadniczy powód wspomnianej
bolesnej historii.
Jezus nie kwestionuje głoszonej przez siebie
prawdy, że każdy człowiek jest dzieckiem Bożym. Chodzi tu o problem na poziomie
ludzkiego czynu. Otóż trzeba brać pod uwagę, jakie zachowanie prezentuje
człowiek, któremu pragniemy coś cennego ofiarować. Niezbędne jest u niego
podstawowe otwarcie na prawdę i dobro oraz fundamentalny szacunek. Niestety,
bywa, że niektórzy prezentują postawę cynicznej arogancji wobec wszystkiego.
Nie są świadomi wartości otrzymywanego daru. Nawet najcenniejsze perły traktują
jako bezwartościowe kamienie, które bezmyślnie depczą. Co więcej, są w stanie
perfidnie wykorzystywać ofiarnego darczyńcę. Jest to „świński” sposób
postępowania, który nasycony jest nieczystością. Nie ma tu skierowania na Boga,
ale wszystko jest przesycone podłością, obscenicznością i chęcią wykorzystania.
Jezus radzi, aby nie dawać drogocennych rzeczy
tym, którzy nie umieją docenić ich wartości. Nie wyniknie z tego dobro, ale
jeszcze większe zło. Święty dar zostanie sprofanowany, zaś darczyńca może być
nawet mocno poturbowany. Boleśnie doświadczyła tego każda osoba,
która bezmyślnie ofiarowała swoje perły komuś, kto nie potrafił tego choć
trochę uszanować. W kwestii wiary, gdy ktoś wszystko pogardliwie wyśmiewa i
wyszydza, to lepiej milczeć i po prostu ewangelizować modlitwą. Ważne także,
aby dobrze rozpoznawać, na ile w danym przypadku możemy dzielić się tym, co
stanowi skarby ukryte w naszym sercu. Nie za dużo, nie za mało. Tyle, ile jest
Wolą Bożą…
23 czerwca 2015 (Mt, 7, 6-14)