„Z głębi serca modlę się za Ciebie”. Oto
wyjątkowy skarb, jaki możemy ofiarować drugiej osobie. Każda modlitwa ma
wartość. Ale miłość najpełniej promieniuje, gdy prawdziwie zaangażujemy głębię
swego serca. W ogóle wszelkie słowa i czyny, szczerze wypływające z serca,
stają się autentycznym darem miłości. Na czym polega takie duchowe
zaangażowanie?
Przede wszystkim nie chodzi tutaj jedynie o
emocje, choć one też są pomocne i wartościowe. Gdy mówimy o sercu, sprawa
dotyczy „super-centrum człowieka”, gdzie powstają najważniejsze myśli, decyzje
i uczucia. Jest to „rdzeń rdzenia” naszego wnętrza, w którym rodzą się
najbardziej intymne pragnienia i akty woli. Im bardziej wola jest
zaangażowana „ku dobru”, tym większa miłość zostaje wyzwolona. Ten wysiłek jest
autentyczny, gdy z pełną determinacją czynimy swą wolę wyrazicielem prawdy:
„Chcę dla Ciebie dobrze”. Jest to swoiste zmobilizowanie do emanowania miłością
najgłębszych obszarów swej duszy. W przypadku intelektu, jesteśmy ograniczeni
zdolnościami. W sferze wolitywnej od nas zależy na ile konkretne modlitwy,
słowa i działania zechcemy nasączyć „darem miłości”.
Istotne znaczenie ma energia woli wydobywająca
się z głębin duszy. Ewentualny brak intensywnych emocji nie oznacza stanu „bez
serca”. Ich brak może być wolą Boga. Normalnie jednak dusza oddziałuje na
ciało, co powoduje uaktywnienie emocji. Wtedy cały człowiek płonie rozpalony
miłością, którą pragnie przez modlitwę bezinteresownie ofiarować, aby jak
najpełniej uszczęśliwić obdarowaną osobę. Miłujące serce dąży do tego, aby
serce otrzymujące ten modlitewny dar mogło doświadczać bezgranicznego
szczęścia, miłości, radości, pokoju i życia wedle woli Bożej, w Duchu Świętym.
Modlić się i w ogóle robić wszystko „z serca”,
to oczywiście zadanie niewykonalne jedynie w oparciu o własny, naturalny
wysiłek. Serce ludzkie potrzebuje najpierw zjednoczyć się z Sercem Jezusa.
Jezus jest Bogiem i Człowiekiem. To oznacza, że nie mamy do czynienia jedynie z
pewnym abstrakcyjnym symbolem. Używając pojęcia „Serce Jezusa” wskazujemy na
konkretną rzeczywistość. Chodzi o realne istnienie ludzkie, które jednocześnie
jest Boskie. Serce Jezusa jest Najświętsze, czyli jest jednocześnie Sercem
Człowieka i Sercem Boga.
Tę prawdę wyrażają dobitnie słowa Ewangelii,
opisujące epizod po ukrzyżowaniu Jezusa: „Jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu
bok i natychmiast wypłynęła krew i woda” (J 19, 31-37). W starożytności i
w średniowieczu czczono to misterium zwłaszcza poprzez nabożeństwa do boku lub
ran Chrystusa. W XVII wieku św. Małgorzata Maria Alacoque miała objawienia, w
których Jezus mocno wskazał na żywą obecność swego Serca. Dzisiejsza
Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa i np. „pierwsze piątki” są owocem
tych objawień. Warto zwrócić uwagę na swoisty „dialog serc”, który miał miejsce
pomiędzy Jezusem i Małgorzatą. Pan Jezus pokazał jej swe płonące serce, mówiąc:
„Moje Boskie Serce tak płonie miłością ku ludziom, że nie może dłużej utrzymać
tych płomieni gorejących, zamkniętych w moim łonie. Ono pragnie rozlać je za
twoim pośrednictwem i pragnie wzbogacić ludzi swoimi Bożymi skarbami”. Po tych
słowach Jezus wziął serce Małgorzaty i umieścił je duchowo w swoim Sercu.
Następie, napromieniowane Bożą miłością i przemienione, oddał Małgorzacie,
nadając jej imię umiłowanej „uczennicy mojego Serca”.
Oto świetny drogowskaz, co czynić, aby stać się
człowiekiem, który potrafi modlić się i działać prawdziwie „z serca”. Niezbędne
jest zanurzanie swego serca w Sercu Jezusa, aby nasycało się Jego miłością.
Jest to możliwe szczególnie poprzez modlitwę uwielbienia. Im bardziej czyste
uwielbienie, tym bardziej Bóg Ojciec poprzez Ducha Świętego przeobraża nasze
serca, czyniąc z nich „ogniska miłości”, na wzór Serca Jezusa. Uświęcająca
obecność Boga w połączeniu z ludzkim wysiłkiem sprawia, że nasze modlitwy,
słowa i czyny coraz bardziej są „z głębi serca”. Jezu cichy i pokornego serca,
uczyń serca nasze według Serca Twego…
12 czerwca 2015 (J 19, 31-37)