Wielka jest tajemnica ludzkiej wolności. Wiele
do myślenia daje sposób reagowania człowieka w obliczu tragicznych wydarzeń,
które mają obiektywnie bardzo ważne znaczenie. Dokonuje się poważne zło w
sensie moralnym, zranień i śmierci lub przynajmniej strat materialnych. A
jednak odpowiedź na to, co się dokonało, może być radykalnie różna. Warto
wyróżnić trzy zasadnicze tendencje.
W pierwszym przypadku tragedia jest przyczyną
pojawienia się jeszcze większego zła. Zaistniała możliwość śmierci nie wyzwala
pragnienia przemiany życia ku dobremu. Nawet fakt cudownego przeżycia nie staje
się zachętą do tego, aby wejść na drogę nawrócenia się i żyć wedle Bożych
przykazań. Po jednym z potężnych zamachów, gdzie zginęło dużo ludzi,
niektórzy zmienili swe dane personalne i wygląd, aby upozorować swą śmierć.
Osoby te zostały uznane za zaginione, prawdopodobnie całkowicie spalone. W
rzeczywistości żyją, podejmując „nowe życie” w nieczystych relacjach, które
dotąd były skrywane. Bliskość „przejścia na drugą stronę” zamiast bardziej
otworzyć na prawdę stała się okazją do wyboru życia jeszcze bardziej
zakłamanego. W przypadku wielu wypadków drogowych, bliskość śmierci nie stała
się okazją do pokornego uznania swej słabości i kruchości istnienia. Wręcz
przeciwnie pojawiła się jeszcze większa pycha i naiwne przypisywanie sobie
zasługi za nieutracone życie; smutna i zarazem śmieszna iluzja, że własnymi
siłami można wybudować to, z czym inni nie potrafili dać sobie rady, lub czego
padli ofiarami.
Druga postawa charakteryzuje się tym, że
tragedia zostaje potraktowana jako zwykły przejaw fatum lub nieszczęśliwy zbieg
przypadków, pozbawiony jakiegokolwiek sensu metafizycznego bądź duchowego.
Nieszczęście nie jest interpretowane jako przesłanka do gruntownej przemiany
życia. Wszak niezależnie od tego, co robię, i tak zajdzie określony rozwój
wydarzeń, z góry zdeterminowany. Takie rozumowanie prezentowało wiele osób po
jednym z zamachów. W zachowaniu uczestników tragicznego wydarzenia można było
odnaleźć swoisty stoicyzm. Jak najbardziej został uznany fakt, że wiele osób
zginęło i poważnie ucierpiało. Ale nie zostało to uznane jako powód do jakiejś
głębszej refleksji nad życiem. Życie po prostu płynie dalej. Wszak
rzeczywistość składa się zarówno z wydarzeń radosnych, jak i nieszczęśliwych.
W tym ujęciu jesteśmy tylko bezwolnymi elementami dziejowego procesu, na
który nie mamy większego wpływu.
Wreszcie trzecia postawa, której
cechą znamienną jest to, że tragedia wywiera poważny wpływ na dalsze
życie. Uświadomienie sobie możliwości śmierci wyzwala decyzję o podjęciu
moralnego i duchowego nawrócenia. Doświadczona groza generuje zwrot ku
autentycznym wartościom, które odzwierciedlają zasady zapisane w Dekalogu.
Zewnętrzna tragedia zostaje niejako przekształcona w wewnętrzne kierowaniu się
ku Bogu, który staje się sensem życia. Wcześniejsze niewłaściwe zachowania
zostają zaprzestane lub poważnie ograniczone. Tak reagowało wiele osób po
jednym z zamachów. Odpowiedzią na zło stało się pełne pasji pragnienie, aby w
przyszłości uniemożliwić podobne tragedie. Zarazem doświadczona „nie-banalność”
zła spowodowała decyzję zerwania z „banalnymi obszarami” dotychczasowego życia.
Zaistniałe zło wyzwoliło głębokie pragnienie, aby wprowadzić dobro w życie
własne i społeczeństwa.
Ważne, aby uświadomić sobie te trzy
zasadnicze sposoby reagowania po zaistnieniu tragedii. Człowiek na mocy
otrzymanej wolności jest w stanie dokonać całkiem odmiennych wyborów: wejście
na drogę jeszcze większego zła, zimna obojętność na zaistniałe zło, podjęcie
nawrócenia ku dobru, aby żyć razem z Bogiem. Doświadczenie pustyni jest wielką
pomocą w budowaniu wrażliwości serca i w uzyskiwaniu jasności umysłu odnośnie
tego, co w życiu prawdziwie najważniejsze. Dla chrześcijanina, który wsłuchuje
się w głos Chrystusa, każde tragiczne wydarzenie jest wielkim wołaniem o
przemianę serca, zwłaszcza w perspektywie Wieczności. Warto przed śmiercią
podjąć nawet radykalne nawrócenie. Wieczne szczęście lub wieczne cierpienie, to
rzeczywistość, o której Jezus Chrystus wyraźnie nam powiedział…
29 lipca 2015 (J 11, 19-27)