W poszukiwaniu Boga


Skoncentrować się na poszukiwaniu Boga… Oto najbardziej wyzwalająca wewnętrznie aktywność. Przy okazji, optymalnie będą rozwiązywane kwestie, których dostarcza nam codzienne życie. Kto chce całą swą uwagę poświęcać ziemskim problemom, w imię tzw. realizmu, oczywiście może. Ale niezależnie od podjętego wysiłku, rozpraszane ciemności i tak nie będą pokonane, a nawet ulegną intensyfikacji.  

Dzisiejsza uroczystość Objawienia Pańskiego  jest wielkim zaproszeniem, aby dostrzec światłość Boga, który objawia się w Dziecięciu Jezus.  Cel ten może być osiągnięty tylko wtedy, gdy serce nie jest skoncentrowane na sobie. Jak działa przeszkoda zazdrosnego egoizmu, możemy zaobserwować na przykładzie Heroda. Gdy dowiedział się od mędrców ze Wschodu o narodzeniu Króla żydowskiego, „przeraził się, a z nim cała Jerozolima” (por. Mt 2, 1-12). W jego głowie powstała automatycznie myśl, że na horyzoncie pojawił się konkurent, który może odebrać władzę. Widmo niebezpieczeństwa zrodziło w Herodzie zainteresowanie bliższymi szczegółami odnośnie miejsca narodzenia nowego króla. Arcykapłani i uczeni w Jerozolimie, w oparciu o Pisma, bez trudu wskazali na pobliskie Betlejem.  Gdy mędrcy ze Wschodu wyruszyli do owej miejscowości, zazdrosny o władzę król poprosił ich o przekazanie informacji, gdzie znajduje się Dziecię. Zadeklarował chęć oddania pokłonu, ale rzeczywistym motywem zainteresowania była żądza unicestwienia potencjalnego następcy tronu. Herod nie widział z miłością rzeczywistości, ale wierzył wytworom swej zazdrosnej wyobraźni, podejrzewając zagrożenie tam, gdzie go nie było. Taka postawa uniemożliwiła mu odnalezienie Dziecięcia i rozpoznanie w Nim Wiecznego Króla, który przychodzi jako Boży Zbawiciel  

Gdy człowiek zniewolony jest egoistyczną zazdrością, wtedy zaczyna mieć chore spojrzenie na całą otaczającą rzeczywistość. Widzi mnóstwo rzeczy, które tak naprawdę nie istnieją. Są to wytwory wyobraźni, które dodatkowo podlegają silnemu oddziaływaniu Złego ducha. Specyfiką strategii szatańskiej jest wywoływanie strachu, intensyfikowanie zazdrości i zniewalanie nieczystością. Ten konglomerat uniemożliwia dostrzeżenie „jasnych gwiazd dobra” na „nieboskłonie życia”. Nawet największa świętość budzi wtedy żądzę zabicia. Przy czym świętość ta nie jest rozpoznana. Dlatego powoduje przerażenie, gdyż zinterpretowana jest jako „atakujące zło”.

Zupełnie inne podejście do życia zaprezentowali mędrcy ze Wschodu. Nie wiemy dokładnie, kim byli. Istotne jest to, że poszukiwali Bożej prawdy i byli gotowi podjąć wielki trud, aby ją odnaleźć. Dlatego dotarli ze Wschodu (najprawdopodobniej z Persji lub Babilonu) do Jerozolimy i w czystości serca pytali o dalsze konieczne informacje. Ten ludzki wysiłek został nagrodzony nadprzyrodzoną łaską. Choć byli poganami, to jednak otrzymali ze strony Bożej Opatrzności dar gwiazdy, która „postępowała przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię”.  

To ważna duchowa zasada. Jeśli szczerze wyruszamy na poszukiwanie Boskiego Zbawiciela, wtedy na pewno będziemy sukcesywnie doświadczać niezbędnej pomocy w wymiarze naturalnym i nadprzyrodzonym.  Zwłaszcza Boże łaski mogą być wchłaniane, gdyż serce nie jest skoncentrowane na sobie, ale na Bogu. Dzięki temu dostrzegamy wiele faktów i wydarzeń, w których odnajdujemy  potrzebne światło nawet pośród największych ciemności. Gwiazda betlejemska jest pięknym symbolem jasności, którą możemy oglądać, gdy w sercu mamy czyste intencje. Ukoronowaniem tego blasku jest zdolność rozpoznania Boga w Dziecięciu i gotowość do pokornego padnięcia przed Nim na kolana. Mędrcy ze Wschodu są piękną inspiracją, gdyż „padli na twarz i oddali Mu pokłon”. Ten gest wyraża głębokie uniżenie należne Bogu. Nie ma tu samouwielbienia lub bałwochwalstwa. Znakiem czystej kontemplacji jest postawa składania daru. Człowiek odnajduje siebie tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie. Mędrcy ze Wschodu zachęcają do autentycznej miłości, która potrafi dostrzec Boga w człowieku. 

Warto jeszcze podkreślić, że otwartość na Boga uwrażliwia na nadprzyrodzone intuicje, które pojawiają się w sumieniu. Gdy człowiek jest posłuszny otrzymanym ostrzeżeniom, wówczas może uniknąć wielu niebezpiecznych sytuacji, nawet zagrażających życiu. Mędrcy ze Wchodu dzięki wrażliwości na Boże natchnienia nie wpadli w zasadzkę Heroda i szczęśliwie powrócili do swego kraju. 

           6 stycznia 2016 (Mt 2, 1-12)