Bóg mówi do nas
poprzez słowo. To słowo dociera na różne sposoby. Bezpośrednio poprzez Pismo
Święto, ale także pośrednio poprzez ludzi i sytuacje. Niestety oprócz Bożego
promieniowania, istnieje także szatańskie działanie. Człowiek znajduje się w
obszarze wpływu Boga i szatana. Podstawowa strategia zła polega na tym, żeby
słowo Boże zupełnie nie pojawiło się w życiu człowieka. Jeżeli jednak już
zaistnieje, to wtedy chodzi o wyrugowanie jego dobrych skutków. Jezus
Chrystus w przypowieści o siewcy daje tu bezcenne światło. Życie to walka
duchowa, gdzie występuje szeroki repertuar pokus.
Pierwsza
najbardziej dostrzegalna pokusa występuje na początku. Gdy człowiek usłyszy
słowo Boże, wtedy szatan przychodzi i od razu uniemożliwia jego przyjęcie.
Człowiek jest jak droga, na którą pada ziarno słowa, niestety natychmiast
wydziobane przez nadlatujące ptaki zła. Dokonuje się to przez pyszne
przekonanie o własnej racji, słabość woli lub fizyczne lenistwo. Przykładowo
dwoje młodych ludzi bardzo szybko podejmuje relacje seksualne, odrzuca
przykazania Boże, dochodzi do nieporozumień i rozpadu relacji, która mogła być
całkiem dobrym małżeństwem.
Wobec takiej radykalnej
negacji, gdy słowo zostanie przyjęte, łatwo można popaść w iluzję, że już
wszystko w porządku. Oto naprawdę posłuchałem, i choć może były upadki, to w
sumie przezwyciężyłem pokusę. Szatan jednak nie daje za wygraną i wtedy
przychodzi z bardziej subtelną pokusą. Wprowadza w stan powierzchownej euforii,
słomianego zapału i stopniowo uśmierca zaistniałe słowo. Człowiek jest jak
miejsce skaliste, gdzie rzucone słowo stopniowo usycha. To usychanie utożsamia
się z brakiem wytrwałości i wierności w życiowych próbach. Dobitnie obrazuje to
przypadek nowożeńców, którzy z radosną pasją ślubują sobie miłość. Po jakimś
czasie, to słowo miłości jednak usycha, związek się rozpada i dwoje ludzi żyje
już bez miłości tylko fizycznie obok siebie lub nawet się rozchodzi.
Gdy tego typu
pokusa zostanie przezwyciężona, wtedy przychodzi wyzwanie jeszcze większego
kalibru. Zauważmy, im dalej, tym pokusy są bardziej niebezpieczne, gdyż
trudniej rozpoznawalne. Tym razem słowo zostaje przyjęte i nawet w sposób
trwały się utrzymuje. Jest obecne pośród innych słów i form zaangażowania, ale
człowiek przypomina miejsce cierniste, gdzie ciernie różnych doczesnych spraw i
pragnień zagłuszają słowo Boże. Tym razem troski codziennego życia, nadmierne
szukanie przyjemności powodują, że usłyszane lub przeczytane słowo praktycznie
nie ma większego wpływu na życie. Wyrazistym przykładem tego jest w niektórych
przypadkach uczestnictwo małżonków, członków rodziny we Mszy świętej. Każdy w
kościele słucha tego samego słowa Bożego, ale potem w codzienności małżeńskiego
i rodzinnego życia słowa zupełnie innego typu są ważniejsze. To bardzo
niebezpieczna pokusa, gdyż pozornie sytuacja jest w miarę dobra. W
rzeczywistości jednak w miarę upływu lat zamiast być coraz lepiej jest coraz
gorzej. Słowo Boże zostaje zagłuszone i staje się bezowocne.
Warto zwrócić
uwagę na pewną logikę pokusy. Szatan zawsze dostosowuje się do konkretnych
realiów życia. W każdej sytuacji życiowej odnajduje adekwatną, optymalną metodę
wprowadzania zła. Odsunięcie jakiegoś zła, niestety nie powoduje ustania
procesu kuszenia. Pokusy często powracają, pojawiają się w nowych konstelacjach
i są coraz trudniejsze do rozpoznania. Co więcej! Nawet w sytuacji, gdy
człowiek zasadniczo wspomniane pokusy przezwycięża i jest jak żyzna gleba,
trzeba pamiętać, że walka duchowa trwa. Szatan będzie dążył do tego, aby
zminimalizować obfitość plonu, żeby nie był stokrotny, ale przynajmniej tylko
trzydziestokrotny. Zapewne u kresu życia moc zła spróbuje jeszcze raz
unicestwić nawet najwspanialsze owoce długich lat zmagań i wyrzeczeń...
Dlatego warto
trwać przy Słowie Wcielonym i czuwać nad życiem osobistym, małżeńskim,
rodzinnym do ostatniego tchnienia życia…
30 stycznia 2013 (Mk 4, 1-20)