Fascynująca Kobieta. Prawdziwie oczarowuje i zachwyca.
Delikatnie ujmuje swym subtelnym wdziękiem. Dogłębnie uzmysławia Misterium
Piękna. Jej oczy nie są pysznym samo-zachwytem, ale pokornym wpatrywaniem się w
Boga. Jej usta nieustannie oddychają różnymi odcieniami słowa „dziękuję”. Tak,
ma świetną pamięć, która wszystko wdzięcznie zachowuje w sercu. To serce zaś
potrafi tak mocno ciepłem przytulić, że nawet największe kry samotności ulegają
stopieniu. Jest bezgranicznie wyrazista i zdecydowana, a zarazem tak subtelna i
delikatna, jak gdyby Jej nie było. Powiedzmy szczerze. Ona naprawdę wyzwala
pragnienie bycia razem. Nie tylko teraz, ale tak w ogóle na zawsze… na Wieki!
Słów brakuje, aby opisać świat uczuć, odczuć i przeżyć, który wyzwala swą
niebiańską obecnością. Na imię ma Maryja...
Właśnie tak siedzę i zastanawiam się. Jak Ona to
robi? Dlaczego tak bardzo na mnie działa? Co mnie w Niej przyciąga do tego
stopnia, że tak często muszę na Nią popatrzeć i Jej posłuchać? Co sprawia, że
potrafi być Kobietą, która pozwala dostrzec i posmakować Nieba? Jak to możliwe,
że najdosłowniej w świecie jest Bramą Nieba? Czuję głęboko w sercu, że
dzisiejsze świętowanie niesie w sobie zwiastun odpowiedzi...
Kościelni liturgiści skonstruowali czcigodną w
swym brzmieniu nazwę: Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi
Panny. Teolodzy przypominają zaś, że w 1854 roku papież Pius IX ogłosił jako
dogmat wiary prawdę, że Najświętsza Bogarodzica Maryja od pierwszej chwili
swego poczęcia była wolna od grzechu pierworodnego. Tę prawdę właśnie
świętujemy…. A mnie łza w oku się kręci i przychodzą na myśl Maryjne słowa z
Lourdes…
Tak! Wiele lat temu jako kleryk wziąłem mój
kochany czerwony plecaczek i autostopem wyruszyłem w mą pierwszą samotną podróż
po Europie. Gdzie? Do Lourdes! To tutaj w 1858 roku miały miejsce cudowne
objawienia, w których Maryja ukazała się Bernadecie Soubirous. Wydarzenie to
stało się wymownym potwierdzeniem ogłoszonego cztery lata wcześniej
dogmatu o Niepokalanym Poczęciu. Na pytanie o imię, Maryja odpowiedziała w
tamtejszym dialekcie: „Que soy era Immaculada Councepciou”, czyli „Ja jestem
Niepokalane Poczęcie”. Te kilkadziesiąt dni i te słowa zmieniły moje
życie. Precyzyjniej: Ta Kobieta zmieniła moje życie. Teraz czas
dzielę na dwie części: „przed” i „po” spotkaniu Maryi w Lourdes. Ona pomogła mi
rozłożyć poskręcane żagle mego życia. Otworzyła me serce na prawdę o Bogu,
który nawet do nicości przychodzi jako Miłujący Dawca.
Tak! Maryja otrzymała bezinteresowny dar Bożej
Miłości. Tej bezcennej łaski nie zmarnowała. W całym swym życiu doskonale wypełniła
Wolę Bożą. W tym wszystkim wielkość Maryi ujawniła się na dwa sposoby. Przede
wszystkim całe obdarowanie przyjęła z bezgraniczną pokorą i ufnością, nic sobie
nie przypisując i oddając całą chwałę uwielbienia Stwórcy.
Następnie, w pełni zachowując wolność wyboru,
otrzymaną „pełnię łaski” doskonale przekształciła w dalsze dobro swego życia. W
scenie Zwiastowania najpierw tak zwyczajnie doświadczyła lęku słysząc
tajemnicze słowa Anioła, ale potem po otrzymaniu wyjaśnień, całym czystym
sercem z wiarą i ufnością powiedziała: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się
stanie według twego słowa” (Łk 1, 38). Ależ Kobieta z klasą!
Tak, Maryja jest niesamowicie piękna pokorą
swego ufnego serca. Jej wielkość polega na umiejętności pokornego dostrzeżenia
i podjęcia Bożego Obdarowania. Niczego sobie nie przypisała, ale za wszystko
oddawała chwałę Bogu i serdecznie dziękowała ludziom. Pycha i niewdzięczność
przerażająco oszpeca. Pokora zaś czyni Kobietę Niebiańsko piękną i fascynującą!
Najświętsza Maryja Panna jest najlepszym tego przykładem…
Maryjo, Niepokalana Bramo Niebios, całym sercem
dziękuję Ci za Twą bliskość, ochronę, serdeczną radę, Miłość…
8 grudnia 2013 (Łk 1, 26-38)