Czym jest słowo pomiędzy ludźmi? To bezcenny dar
w jednoczącym dialogu. Można je przyrównać do ofiarowanej z serca paczki. Mam
określoną rzecz do przekazania. Rzecz tę opakowuję, a następnie przekazuję
bliskiej osobie. Ta osoba po otrzymaniu prezentu rozpakowuje go i może cieszyć
się jego zawartością…
Podobnie sprawa wygląda z ludzkim wnętrzem i
słowem. Wypełnia mnie pewien świat myśli, wyobrażeń i uczuć. Następnie tę
rzeczywistość „opakowuję”, umieszczając w słowie. Nie chodzi tylko o świeckie
przemyślenia, ale przede wszystkim o treści przeżywane jako pochodzące od Boga.
Wówczas słowo staje się nośnikiem Słowa. Im człowiek jest bardziej posłuszny,
tym bardziej staje się swoistym ołówkiem, którym Bóg może się posługiwać.
Słowo wypełnione wewnętrzną treścią przekazuję
następnie drugiej osobie. Ona przyjmując to słowo, odbiera zawartą w nim treść.
Następuje autentyczne podzielenie się rzeczywistością, którą pragnę obdarować.
Najdoskonalszy przykład takiego obdarowywania Słowem daje nam sam Jezus Chrystus,
o którym św. Łukasz pisze: „A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym
wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego” (Łk 4, 22).
Ten dialog słownego daru dokonuje się jeszcze
pełniej poprzez modlitwę. Otóż Bóg przenika w sposób absolutny wszystkich ludzi;
zna do końca wnętrze każdej ludzkiej duszy. Wszak każdy z nas został stworzony
w Chrystusie. Bóg doskonale odbiera każde kierowane do Niego słowo. Ma to
daleko idące konsekwencje w perspektywie modlitwy za drugiego człowieka. Tak
więc kieruję do Boga modlitwę. Modlitwa ta posiada pewną treść i intencję. Ta
treść dociera w pełni do Boga. Nic nie zostaje uronione. Bóg przyjmuje w siebie
moje wołanie. Jednocześnie w ogniu Jego doskonałej miłości dokonuje się
oczyszczenie z tego wszystkiego, co nie jest zgodne z Wolą Bożą. Następnie
niejako uaktywnia się relacja Boga z osobą, za którą się modlę. Bóg przekazuje
jej wyrażone w słowie modlitwy dobro. Co więcej, dokonuje się przemnożenie tego
dobra przez Boga. Moja modlitwa jest niejako skromnym chlebem, który staje się
podstawą cudu rozmnożenia w sercu odbiorcy.
Niesamowite jest to, że miłość i prawda mojego
serca zostaje rzeczywiście przekazana drugiej osobie. Ograniczeniem do
działania tej miłości może być tylko „przymknięte” serce odbiorcy modlitwy.
Warto zauważyć jeszcze pewną niezwykłą rzeczywistość. Otóż fizyczne możliwości
człowieka są bardzo ograniczone. Na przykład w danej chwili można zaangażować
się w dawanie dobra tylko jednej osobie. Ale jeżeli oddaję się szczerze Bogu,
wtedy mogę dawać jednocześnie dobro większej liczbie osób. Bóg jest bowiem w
jednoczesnym kontakcie ze wszystkim ludźmi.
W realizacji tej misji dużą pomocą jest celibat
lub ślub czystości. Rezygnując z małżeńskiej relacji, nie wchodzę w stan
izolacji. W sytuacji celibatu mogę jeszcze bardziej w Bogu dawać dobro wielu
osobom. W tym kontekście, ukazuje się głęboki sens powołania pustelniczego.
Odsuwając się fizycznie od świata i żyjąc w samotności, pustelnik jeszcze
bardziej wchodzi w duchową relację z ludźmi i staje się narzędziem w ręku Boga.
W ten sposób zostają przekroczone nie tylko ograniczenia przestrzeni, ale i
czasu. Np. niezwykły pustelnik libański św. Charbel żył w XIX w. Teraz zaś
każdego roku do jego pustelni ciągną miliony ludzi, aby doświadczyć działania
Bożej łaski. Z całego świata nieustannie docierają świadectwa o cudach
dokonanych za jego wstawiennictwem. Oczywiście to wszystko staje się zrozumiałe
dopiero po przekroczeniu horyzontu natury i poprzez wejście w obszar życia
nadprzyrodzonego w Bogu.
Duchu Święty, przenikaj swą świętą obecnością
nasze dobre słowa i modlitwy
10 stycznia 2014 (Łk 4, 14-22)