Bóg jest razem z nami. Objawia nam swą obecność.
Co więcej, wskazuje każdemu z nas najlepszą drogę życia. Ale zasadniczo nie
jest to jakiś porażający strumień światła z jupitera. Zamiast zniewalającej
mocy otrzymujemy delikatne promieniowanie Mądrości i Miłości. To
dyskretne światło niestety często pozostaje niezauważone i zmarnowane.
Jednocześnie ten Boski Blask może radykalnie rozświetlić i
przemienić życie. Od czego to zależy?
W dzisiejszą uroczystość Objawienia Pańskiego
wyrazistą odpowiedź otrzymujemy w ewangelicznym epizodzie dotyczącym króla
Heroda i Mędrców ze Wschodu (Por. Mt 2, 1-12). Dwie radykalnie
odmienne postawy! Pierwszy traktuje siebie jako centrum świata. Oddaje pokłon
jedynie sobie samemu. Mając nieczyste intencje, nie widzi Bożego światła. Swym
zachowaniem potwierdza tezę, że pycha zaślepia. Nie znaczy to, że nic nie robi.
Herod jest bardzo sprawnym "działaczem" i efektywnie realizuje swą
"pracę". Ale w tym wszystkim jest głęboko zagubiony.
Pozostaje w ciemności lęku, zazdrości i paraliżującego zagrożenia...
Z kolei Mędrcy ze Wschodu, pomimo posiadanego
autorytetu i rozległej wiedzy, nie uznają się za wszystkowiedzących.
Wyruszają na poszukiwanie „Najważniejszego”. Otwierają się na nowy świat.
Dzięki pokorze, która radykalnie wyostrza widzenie spraw istotnych,
doświadczają wewnętrznego światła. Ewangelista notuje: „A oto
gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała
się nad miejscem, gdzie było Dziecię”. Gdy weszli do domu i zobaczyli Dziecię:
„upadli na twarz i oddali Mu pokłon”. Tak! Mędrcy, dzięki szczerości
intencji, w człowieku odnajdują Boga. Oto życiowe odkrycie: patrzeć czysto na
człowieka i dostrzec w nim Boga! Co więcej, być nawet zdolnym do
tego, aby upaść na twarz i oddać pokłon. Zarazem Mędrcy doświadczają
jasności widzenia, która pozwala im poruszać się najlepszą drogą, pośród
niebezpieczeństw i ciemności doczesnego świata.
Mędrcy pomagają nam odkryć Boga w człowieku
i pokłonić się Bogu w człowieku. Nie na tym jednak koniec! Intrygujące są także
złożone przez nich dary: złoto, mirra i kadzidło. Pokłon zawierał w sobie
głęboki sens. Jaki? Złoto oznacza uznanie w Dziecięciu Króla Wszechświata.
Mirra, gorzka żywica, wskazuje na Człowieka i jego
cierpienie. Kadzidło wyraża głęboką wiarę, że Dziecię prawdziwie
jest Bogiem. Światło pokłonu rozchodzi się niejako poprzez te trzy promienie.
W hołdzie Mędrców widzę wielką inspirację!
Dlatego będę próbował składać złoto mego życia Jezusowi. Zwycięstwa niech będą
powodem do chwały dla Pana. Będę przynosił mirrę mego istnienia
Jezusowi. Gorycz porażki niech łączy się z pokorną akceptacją mojej ludzkiej
ograniczoności i cierpienia. Będę wznosił kadzidło mego życia ku
Jezusowi. Niech to kadzidło wyraża modlitwę, w której kieruję moje serce do
Boga, który umarł i zmartwychwstał. Tak! Pokłon przed samym sobą prowadzi do
zagubienia w ciemności. Pokłon przed Bogiem Wcielonym rodzi w sercu światłość i
pokój…
W dzisiejszym dniu pragnę szczególnie dziękować
i oddawać chwałę Bogu za dar Eremu Cyfrowego. Dzisiaj mija rocznica od
umieszczenia pierwszego wpisu 6 stycznia 2013 roku. Z Bożą pomocą i ludzkim
wsparciem, dokładnie każdego dnia mógł ukazać się skromny wpis. Niech to
nieporadne, ale z serca płynące codzienne słowo, będzie jak
najbardziej na Chwałę Bożą i dla dobra człowieka. Cieszę się bardzo
Tobą, że odwiedzasz „Cyfrową Część” Eremu Maryi „Brama Nieba”. Za
wstawiennictwem Maryi Bramy Niebios, niech Pan dalej nas wszystkich
prowadzi!
Święci Trzej Królowie, módlcie się za
nami…
6 stycznia 2014 (Mt 2, 1-12)