Jak wygląda moje życie? Co mogę o sobie
powiedzieć? Kim właściwie jestem? Te fundamentalne pytania najczęściej nie
pojawiają się konkretnie, lecz mgliście przenikają naszą codzienność.
Formułowane podświadomie odpowiedzi tworzą obraz samego siebie, od którego
zależy cały późniejszy świat emocji, myśli i przeżyć. W tym procesie pojawia
się pułapka zwodniczego uogólnienia. Na czym polega?
Otóż osoby nastawione „wysoce pozytywnie” do
siebie bardzo łatwo dostrzegają swe „cnoty i zalety”. Ta „jasna
strona” zostaje automatycznie utożsamiona z całokształtem życia. To
powoduje złudne przekonanie o swej doskonałości. „Święty” wszelkie krytyczne
uwagi na swój temat traktuje jako „heretyckie knowania”, będące bluźnierczym
odstępstwem od „ortodoksyjnej” nauki o jego wspaniałości. Szatan, chcąc wbić
pyszałka w większą pychę, korzysta z sytuacji, podsuwając szyderczo dalsze
zestawy nieistniejących cnót.
Z kolei osoby postrzegające siebie „radykalnie
negatywnie”, bez trudu dostrzegają swe grzechy, słabości i wielorakie wady. Tym
razem generalizacji zostaje poddana „ciemna strona”; wyłania się obraz siebie,
przypominający wygląd kominiarza tuż po akcji przeczyszczania komina z czarnej
sadzy. Szatan idzie za ciosem i bez żenady dołącza dalsze kłamliwie oskarżające
argumenty ciężkiego kalibru, aby osiągnąć cel w postaci skrajnego zdołowania i
myśli samobójczych.
Każdy
sensowny człowiek widzi, że lepiej nie popaść w te dwie pokusy. Ale jak to
uczynić? Warto zaczerpnąć z ewangelicznej przypowieści o siewcy (Mk 4, 1-20).
Otóż Jezus wskazuje cztery odmienne rodzaje miejsc, gdzie padły rzucone przez
siewcę ziarna: droga, miejsce skaliste, ciernie i żyzna ziemia. Ziarno
symbolizuje Słowo Boże, natomiast miejsce odnosi się do człowieka. I tutaj
występuje bardzo ważny moment w aspekcie interpretacji „miejsca”. Otóż nie
chodzi o cztery grupy ludzi, ale o jednego człowieka, który w swej duszy ma
cztery odmienne obszary. Każdy obszar związany jest z określonym
fragmentem życia, specyficznymi działaniami i czynami. Przy takim
spojrzeniu, otrzymujemy bardzo realistyczny, zrównoważony wizerunek każdej
duszy ludzkiej. „Czteroczłonowy” obraz chroni przed popadaniem w
skrajności samozachwytu i autodestrukcji.
Droga oznacza te miejsca w naszym
życiu, gdzie niestety Słowo Boże jest radykalnie odrzucone. Negacja
jest natychmiastowa. Na przykład trwałe nieuczęszczanie na niedzielną Mszę Świętą.
Miejsce skaliste to sprawy, które początkowo podejmowane są entuzjastycznie;
szczególnie po świeżo przeżytej spowiedzi lub po rekolekcjach. Jednak w miarę
upływu czasu motywacja słabnie i ostatecznie wszystko wraca do starego
porządku. Ciernie dotyczą tych obszarów, gdzie występuje natłok życiowych trosk
i zmartwień. Jezus nie jest świadomie odrzucany, nawet występuje walka o Jego
obecność. Ale niestety ciśnienie bieżących spraw jest tak wielkie, że ostatecznie
samodzielna walka eliminuje wiarę w Bożą Opatrzność. Przykładowo, w dorosłym
życiu znika poranna i wieczorna modlitwa. I wreszcie ziemia żyzna odnosi się do
tej części naszego życia, gdzie Słowo Boże rzeczywiście przynosi trwały owoc.
Jest to naprawdę „mocna strona” naszej egzystencji, gdzie istnieje zbieżność
pomiędzy naszymi poglądami, postępowaniem oraz Słowem Ewangelii.
Trzeźwa
pamięć o „czterech obszarach” duszy ma zbawienny wpływ na realistyczne
postrzeganie swej osoby. Gdy mamy tendencję do mówienia „nie mam grzechów”,
wtedy pamięć o słabych obszarach chroni przed naiwną iluzją doskonałości;
łatwiej dostrzegamy swą grzeszność oraz konieczność duchowej pracy nad sobą. Z
kolei skłonność do uważania się za „wcielenie zła” może być przezwyciężana
poprzez świadomość istnienia „mocnych punktów” swego życia.
Konkretny pozytyw jest świetną trampoliną, która powoduje zwycięstwo Nadziei i
sensu życia. Jednocześnie dwa obszary pośrednie „ziemi skalistej” i „cierni”
przypominają o wielkim znaczeniu cierpliwości i czujności w codziennej walce
duchowej. Ciągle trzeba zaczynać od nowa... Jezus i dusza o czterech
obszarach...
29
stycznia 2014 (Mk 4, 1-20)