Odwaga przekraczania granic. Gotowość wchodzenia
w nową, dotychczas nieznaną przestrzeń istnienia. Mądra determinacja, aby
przezwyciężać bezmyślne schematy. Zdecydowane wyplątywanie się z
dotychczasowych sieci uprzedzeń i sztucznych konwenansów…
Tak wiele w człowieku woła, aby
przekroczyć obecnie zniewalające granice i doświadczyć tego, czego głębia duszy
i rdzeń ciała pragnie. Takie święte przekraczanie to fascynujące doświadczenie.
Ma w sobie jak najbardziej dosłownie Boski Smak. Ale niestety, wszelka Boska
propozycja znajduje od razu kontr-propozycję ze strony Złego. Przeogromne
misterium duchowej walki. Dlatego warto od razu uzmysłowić sobie, że istnieją
dwie radykalnie odmienne drogi przekraczania granic.
W pierwszym przypadku jest to pokusa, aby
przekroczyć granice wytyczone przez Dekalog. Dziesięć Przykazań jawi się jako
zniewalający zestaw nakazów i zakazów. „Zakazany owoc smakuje najlepiej”. Ale
cóż z tego, jeśli początkowa słodycz przeobraża się potem w bez porównania
większą gorycz? Czy warto doświadczać chwilowej rozkoszy, która zamieni się
potem w trwały bezmiar cierpienia?
Dodajmy, że powyższa pokusa u niektórych staje
się powodem chorej asekuranckiej ucieczki przed sytuacjami granicznymi: „żeby
tylko nic mi się nie stało”, „co ludzie powiedzą”. Niestety, taki
człowiek zaczyna przypominać niewolnika, który siedzi w klatce, w której sam
się zamknął. W środku wiele by chciał, ale się boi. Widząc innych, którzy nie
siedzą w takich samych klatkach, wpada w złość i oburzenie. W stronę
„bezczelnie wyzwolonych” zazdrośnie strzela, używając pocisków w postaci plotek
i oczerniających ataków.
Mając świadomość tych niebezpieczeństw, warto
odważnie wejść na drogę prawidłowego przekraczania życiowych granic. Najlepszym
przewodnikiem jest tutaj Jezus Chrystus. Jego rozmowa z Samarytanką przy studni
to bezcenny „graniczny skarb inspiracji” (Por. J 4, 5-42).
Przede wszystkim sam fakt podjęcia owej rozmowy
stanowił przezwyciężenie głębokich uprzedzeń. Otóż Samarytanie byli potomkami
Izraelitów, po zniszczeniu państwa izraelskiego, i kolonistów asyryjskich. Choć
uważali się za Izraelitów, to jednak Żydzi z Judei traktowali ich z pogardą
jako gorszych mieszańców i pół-pogan. Dlatego Samarytanka zdziwiła się, gdy
Jezus poprosił ją, aby dała Mu się napić: „Jakżeż Ty będąc Żydem prosisz mnie,
Samarytankę, bym Ci dała się napić?”. W głowie przeciętnego Żyda taka prośba
była czymś poniżającym. Jezus przekroczył granicę „pysznych uprzedzeń”. Nie dał
się zamknąć w utartym wówczas schemacie, że porządny Żyd z Samarytaninem nie
rozmawia; tym bardziej o nic nie prosi.
Druga granica, którą Jezus pokonał bez obaw,
wiązała się z rygorystycznie przestrzeganą zasadą obyczajową. Otóż żydowscy
nauczyciele Prawa skrupulatnie uważali, aby w przestrzeni publicznej nie
rozmawiać z kobietami; nawet z własną żoną w czasie podróży. Dlatego, gdy
uczniowie dostrzegli Mistrza rozmawiającego z Samarytanką, „dziwili
się, że rozmawiał z kobietą”. Jezus zaprosił swych uczniów do odważnego
przekroczenia sztucznych granic pomiędzy „światem mężczyzn” i „światem kobiet”.
Postawa wzajemnego szacunku i otwarcia zamiast okopów stereotypów i
lekceważenia, jest niezbędna, aby mogło dojść do spotkania z Bogiem Żywym.
Inność kobiety dla mężczyzny oraz inność mężczyzny dla kobiety; to droga do
poznawania Inności Boga.
Wreszcie Jezus zaprasza do przekroczenia
granicy, jeśli chodzi o postrzeganie sposobu nasycania pragnień. Dla
wielu ludzi jedynym środkiem osiągania zaspokojenia jest „woda”, która
symbolizuje wszystkie dobra doczesne (rzeczy, ludzie). Jednakże
Jezus wskazuje, że każdy, „kto pije tę wodę, znów będzie pragnął”. Dlatego proponuje,
aby wznosząc się ponad doczesną ograniczoność, otworzyć się na „żywą wodę”
Ducha Świętego. Obiecuje, że każdy, kto „będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie
będzie pragnął na wieki”.
Kto w Duchu Świętym odważnie przekracza granice,
wydostaje się z dotychczasowego małego światka zniewoleń i wchodzi powoli w
Boski Świat Wiecznego Kojącego Nasycenia…
23 marca 2014 (J 4, 5-42)