Życiowa mapa


„Łaska buduje na naturze”. Chcieć żyć w Bożej łasce, bez respektowania ludzkiej natury, to jak stawiać wieżowiec na powierzchni ziemi, bez głębokiego fundamentu… To bardzo ważna prawda dla mężczyzny, ale w szczególny sposób dla kobiety. Czemu to rozróżnienie? 

Otóż ciało mężczyzny zasadniczo charakteryzuje się stałością reakcji, zaś ciało kobiety cykliczną zmiennością. Jest to powodem zasadniczych różnic w psychice i w duchowości. W powiązaniu z cyklem menstruacyjnym, u kobiety pojawia się „wielobarwny wachlarz emocji”. Bardzo uogólniając, warto wyróżnić cztery umowne „kolory”: „radośnie promieniujący”, „jasno pozytywny”, „ciemno negatywny” i „płaczliwie dołujący”.

Podkreślmy! Tak Bóg stworzył człowieka! Dlatego zarówno mężczyzna, jak i kobieta mogą być dumni ze swej niepowtarzalnej specyfiki. Na drodze do świętości, kobieta powinna być „kobieca”, zaś  mężczyzna powinien być „męski”.  Cykliczna zmienność kobiety nie jest oczywiście słabością, ale Bożym darem,  który stanowi naturalną podstawę do dalszej owocnej pracy duchowej. 

I tu rzecz wielkiej wagi! Każda kobieta,  która na serio pragnie prowadzić życie duchowe, powinna dobrze orientować się w cyklicznej specyfice swego organizmu. Każda, bez wyjątku! W tej perspektywie, nie ma różnicy, czy ktoś jest żoną, singielką, czy siostrą zakonną. Potocznie  konieczność znajomości kobiecego cyklu kojarzona jest tylko z fizyczną płodnością.  To wielka redukcja! Wszak istnieje jeszcze wymiar psychiczny i duchowy. I właśnie  dlatego każda Boża nie-mężatka powinna świetnie znać swą cykliczną naturę, aby optymalnie dać sobie radę w duchowych walkach. Podobnie kobieta w małżeństwie, która pragnie autentycznie żyć w Duchu Świętym. Dlaczego?

Gdy człowiek pragnie żyć z Bogiem, wtedy zły duch konkretnie atakuje. Bezwzględnie wykorzystuje wszystkie przydatne  stany psychiczne i życiowe (Por. Mt 5, 20-26). Jest oskarżycielem, dlatego lubuje się w fazie cyklu, gdy kobieta ma tendencję do widzenia wszystkiego w czarnych kolorach. Wtedy zaciera rączki i przystępuje do ataku.

Przy okazji warto uzmysłowić sobie, jak działa mechanizm „czarnego widzenia”. Przypomina to założenie „ciemnych okularów”. Wtedy człowiek jest przekonany, że świat jest ciemny, bo rzeczywiście tak widzi. Ale świat przecież nadal pozostaje jasny. Jedynie pomiędzy obserwatorem  i rzeczywistością pojawiły się zaciemniające okulary emocji, związanych z przeżywanym stanem (np. PMS- zespół napięcia przedmiesiączkowego). I to jest rewelacyjny materiał wstępny dla szatana, który jako oskarżyciel przychodzi i zaczyna podkręcać emocje. Tak rodzi się wiele złych myśli, kłótnie oraz zupełnie bezpodstawne oskarżenia i pretensje. W pozytywnym okresie szatan nic by nie wskórał. Dlatego korzysta z tych kilku dni, aby jak najwięcej na trwałe popsuć i zniszczyć. Ponadto, w tej trudnej fazie kusi do różnych nierozsądnych decyzji.  

Tak więc wnioski nasuwają się z oczywistością. Brak znajomości swego organizmu, uniemożliwia kobiecie optymalną współpracę z Duchem Świętym i naraża na wielkie niebezpieczeństwa ze strony złego ducha.  Dlatego dla „Bożej kobiety” fundamentalnym znakiem miłości do Jezusa jest  uważna samoobserwacja , która umożliwi stworzenie „niepowtarzalnej mapy” zachowań  swego organizmu. Taka mapa, nieustannie aktualizowana,  zawiera „opisowy grafik” swych specyficznych stanów fizjologicznych, psychicznych i duchowych w poszczególnych fazach cyklu. 

           Opracowana mapa jest bezcenną  pomocą  na duchowej drodze, gwarantując optymalne przygotowanie w każdej fazie comiesięcznej podróży. Przykładowo, gdy będą dni „pełne energii”, warto w Duchu Świętym napromieniować dom miłością. „Pozytywne” dni są optymalne dla podejmowania poważnych życiowych decyzji; to także dobry czas do głębszej refleksji nad sobą.  W fazie „negatywnej” roztropnie jest powtarzać „z Tobą Panie znów będzie lepiej!”. Wreszcie, gdy nadejdą płaczliwe dni „czarnej beznadziei”, to trzeba maksymalnie uważać na ataki złego ducha. Warto ograniczyć do minimum wszelkie decyzje i słowa. Zarazem nie można się wtedy obwiniać za brak kwitnącego entuzjazmu miłości…  Łaska buduje na naturze. Panie, prowadź!...

14 marca 2014 (Mt 5, 20-26)