Chwile nieustannie trwające


Piękne chwile miłości. Smak dobra i prawdy. Czysta radość istnienia. Skarb przeżywanej współobecności. Nosimy w sobie minione chwile. Żywo w pamięci pozostają wzruszające spotkania. Tykanie zegara wyzwala jednak ciężkie westchnienie: „było, na zawsze minęło”. Ale czy jest rzeczą słuszną tak myśleć? Czy prawdą jest, że „to, co było, już nie jest”?  

Niektórzy tak twierdzą. Mówią, że wszystko przemija. Przeszłe chwile stanowią jedynie materiał do lamusa historii i do nostalgicznych wspomnień. Jest także pogląd, że przeszłości radykalnie już nie ma, zaś przyszłość dopiero będzie. Dlatego trzeba koncentrować się tylko na aktualnych zdarzeniach. Powiedzmy mocno: te dwie wizje, to unieszczęśliwiające marnotrawstwo wciąż istniejącego duchowego bogactwa. Dlaczego?

Otóż nie żyjemy w pustce, ale w Bogu. W Bogu zaś jest wieczne „teraz”. Nie ma przemijania czasu, zarazem pomiędzy Ojcem i Synem dokonuje się nieustanny przepływ miłości, która wciąż nas ogarnia. Jezus objawia: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej” (Por. J 15, 9-11). Gdy dwie osoby kochają się ze wzajemnością, wtedy  wyzwala się radość. Radość jest barwą miłości. Dlatego Jezus, mówiąc o miłości w Bogu, do której nas zaprasza, wyjaśnia: „To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna”. 

 Oto miłość uszczęśliwiająca, która jest podstawą rewelacyjnej prawdy odnośnie minionych chwil dobra i piękna. Można powiedzieć: „Było, więc jest”. Jeśli w przeszłości jakieś realne dobro zaistniało, to nie przeminęło bezpowrotnie. Zostało wpisane na zawsze w odwieczne istnienie Boga. Chwile przeniknięte autentyczną miłością, stały się na zawsze częścią promieniowania miłości w Bogu. Ludzka przeszłość została wpisana w odwieczną teraźniejszość, która trwa w Bogu. Mocą pragnienia i poprzez pamięć, przeszłość może być przywrócona i wpisana w aktualny świat przeżyć. Szczególnym miejscem, gdzie minione chwile stają się obecnymi chwilami, jest serce. Pamięć serca. Istnieje ścisły związek pomiędzy przeszłością, pragnieniem, pamięcią i sercem. Gdy człowiek szczerze pragnie, może poprzez pamięć przywrócić w sercu przeszłość. „Tu i teraz” zostaje wydobyte to, co pozornie skryte, cały czas jest.  

Jeśli przeżyliśmy jakieś chwile dobra, prawdy, piękna i miłości, to w sensie czasu historycznego należy to do przeszłości. Ale ta przeszłość została wpisana w Boże „teraz”. W Bogu te chwile nieustannie trwają. Łącząc swe serce z Bogiem, poprzez modlitwę, uzyskujemy dostęp do Serca Boga.  W ten sposób nasze serca mogą aktualnie wypełniać się tym, co historycznie minęło, a co w Bogu nieustannie trwa i nam zostaje ofiarowane. Pragnienie i pamięć  sprawiają, że historyczna przeszłość staje się duchowo teraźniejszością w miłującym sercu. Rozbłyskuje prawda: to, co było, nieustannie jest; wciąż trwa. 

Teraz możemy radować się tymi minionymi chwilami poprzez wiarę. W wieczności na nowo będziemy mogli w pełni doświadczać tego, co w doczesności nazywane jest przeszłością. Niezwykłe jest to, że minionymi chwilami miłości i piękna, możemy jak najbardziej realnie radować się teraz. Zarazem nie są to tylko jakieś wspominki na zasadzie oglądania dawnych zdjęć. Nie chodzi tu o melancholijne wzdychanie do pięknej przeszłości. Poprzez modlitwę możemy radować się przeszłymi chwilami jako tymi, które wciąż realnie trwają. Jest to uczestniczenie w radości Boga. 

Dzięki Duchowi Świętemu możemy teraz doświadczać w sercu radości ze spotkań, które już się dokonały. Poprzez pragnienie serca i pamięć przeszłość zostaje wydobyta z „mroku przeszłości” i  staje się „dziennym światłem teraźniejszości”. W wieczności wszystko wróci na zasadzie super-bezpośredniego doświadczenia, dodatkowo oczyszczonego i zwielokrotnionego  przez Ducha Świętego, odwieczny strumień pięknej miłości pomiędzy Ojcem i Synem. Serce gorąco bije i z zachwytu drży, wiecznym trwaniem miłości głęboko wzruszone…

22 maja 2014 (J 15, 9-11)