Na drogach umieszczone są drogowskazy oraz różne
oznakowania. Jest to bezcenna pomoc, która pomaga prawidłowo poruszać się i
chroni przed różnymi niebezpieczeństwami. Ten obrazek sytuacji
drogowej stanowi bardzo dobrą metaforę życia ludzkiego. Można powiedzieć, że
życie jest jedną wielką drogą. Niejednokrotnie pojawia się pytanie, jaki
kierunek w danej sytuacji obrać; co można, a czego nie można
robić? W tym poszukiwaniu, warto uświadomić sobie istnienie
Jezusowych przykazań oraz miłości Ducha Świętego. To prawdziwie święte
drogowskazy i oznakowania, które pomagają poruszać się po drodze życia zgodnie
z Wolą Bożą. Pozostaje jednak wielka trudność właściwego „posługiwania się”
tymi wskazaniami. Niestety, bardzo łatwo wpaść w dwa złudne uproszczenia.
Wtedy zamiast dotrzeć do celu człowiek znajdzie się na bezdrożach lub po prostu
nie tam, gdzie trzeba.
Pierwsze uproszczenie polega na sprowadzeniu
wszystkiego jedynie do przykazań, które są postrzegane tylko jako formalne
przepisy zakazowo-nakazowe. Nie ma tu miejsca na rozpatrywanie indywidualnych
sytuacji. Na piedestale jest „myślenie sztampowe”, czyli raczej myślenia nie
ma; w praktyce obowiązuje realizacja otrzymanego wdrukowania „dobrego
postępowania”. Przykazania zostają utożsamione z zestawem „zimnych” reguł,
które trzeba niewolniczo przestrzegać. Nie ma tu miejsca na przykazania
rozumiane jako „wcielenie miłości”. Powoływanie się na Ducha Świętego, z
założenia, traktowane jest jako wysoce podejrzane. Duch Święty funkcjonuje w
tej postawie jako „puste pojęcie”, którego w konkretnych zachowaniach i
decyzjach nie bierze się pod uwagę.
Druga redukcja jest wyrazem przeciwstawnej
postawy. Tym razem odniesienie do Ducha Świętego zajmuje centralne miejsce.
Często padają słowa: „Pan mi powiedział”. Silny akcent pada na konieczność
„żywego rozeznawania” każdej sytuacji życiowej. Przykazania zyskują w praktyce
negatywny status, jako abstrakcyjne zasady. Wysokie notowania ma postawa
miłości, która wszystko usprawiedliwia. Miłość i Duch Święty są tu jednak rozumiane
zasadniczo tylko jako „dobre uczucia i emocje”. Głos wnętrza staje się jedynym
środkiem do odczytywania takiego „emocjonalnego” Ducha Świętego. Przykazania
przeobrażają się w rozmazane widoki na horyzoncie lub w uciążliwe ograniczenia,
które należy przezwyciężyć na drodze do wewnętrznej wolności.
Niestety te dwie postawy są sprzeczne z nauką
Jezusa. Chrystus bardzo mocno wskazuje na ścisły związek miłości, przykazań i
Ducha Świętego. Będziemy poruszać się prawidłową drogą życiową, jeżeli te trzy
rzeczywistości będą stanowiły spójną jedność w całokształcie przeżyć i myśli.
„Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę
prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze, Ducha
Prawdy” (J 14, 15-17).
Na podstawie tej wypowiedzi, warto wyróżnić trzy
etapy w odczytywaniu właściwego postępowania w życiu. Najpierw bardzo ważne
jest, aby wyzwolić w sumieniu szczere pragnienie miłości. Chodzi o wypływającą
z głębi serca szczerą motywację, która jest wołaniem: „Pragnę kochać”. W grę
wchodzi jedynie czysta intencja. Drugim etapem jest spojrzenie na Jezusowe
przykazania jako najwyższe kryterium dobra i zła. Chodzi o całokształt
nauczania, zapisany w Piśmie Świętym. Oczywiście fundamentem jest Dziesięć
przykazań. Szczególne światło płynie ze słowa Jezusa, które zapisane jest w
Ewangelii. Troska o respektowanie Ewangelii otwiera serce na obecność Ducha
Świętego, którego na prośbę Jezusa udziela Bóg Ojciec. Jest to trzeci etap,
gdzie Duch Święty, jako Pocieszyciel i Dawca Prawdy, sprawia, że
przykazania są właściwie interpretowane w konkretnej sytuacji. Ta sama ogólna
zasada często może być bowiem różnie realizowana, w zależności od zewnętrznych
uwarunkowań i wewnętrznego stanu człowieka.
Duch Święty daje doświadczenie wewnętrznego
pokoju i radosne przekonanie o byciu na drodze Prawdy. Jest to głębokie
przekonanie w sumieniu, które w zgodzie z przykazaniami prawidłowo
odzwierciedla Wolę Boga.
25 maja 2014 (J 14, 15-21)