Spojrzenie na drugiego człowieka nie ogranicza
się tylko do wymiaru czysto ludzkiego. Na horyzoncie pojawia się także
promieniowanie Bożej Obecności oraz oddziaływanie złego ducha. Duch Święty
sprawia, że potrafimy dostrzegać w ludzkiej twarzy Twarz samego Jezusa
Chrystusa. Diabeł natomiast podsuwa kłamliwe posądzenia, które nawet bardzo
dobrego człowieka ukazują jako „zło wcielone”. Myśli człowieka mogą
podlegać oddziaływaniu Bożemu lub diabelskiemu. Z kolei w oparciu o
posiadane poglądy i wyobrażenia mają miejsce określone postawy i decyzje.
Wielkie wyzwanie polega na tym, aby w drugim człowieku dostrzegać Boga. Zarazem
trzeba być bardzo czujnym, aby nie ulec szatańskim podszeptom, zwodniczym i
oskarżycielskim.
Szczególnie
warto zwrócić uwagę na cenne relacje, gdzie doświadczamy od drugiego człowieka
czegoś dobrego w walce ze złem. Początkowo oczywiście wszystko rozwija się
bardzo dobrze. Serce doświadcza wdzięczności za otrzymywaną pomoc i miłość.
Wszak dzięki udzielonemu wsparciu, udaje się przezwyciężyć nieraz wielkie
trudności lub niszczące uwikłania. Jezus z tego bardzo się raduje i pragnie
udzielać kolejnych łask. Ale niestety zupełnie inaczej postrzega to diabeł.
Widząc, że ktoś coraz bardziej odkrywa miłość i jest coraz bardziej szczęśliwy,
zaczyna wściekać się na człowieka, który pomaga i jest narzędziem Chrystusa.
Dlatego po pewnym czasie,perwersyjnie rękoma obdarowanego postanawia zniszczyć
obdarowującego. Jest to działanie będące zemstą za udzielone dobro. Zarazem
celem jest uniemożliwienie dalszego dobra i jedności.
Szatan
ma jednak początkowo poważny problem: trudno rozbić relację, gdzie istnieje
wzajemne doświadczenie miłości. Dlatego pierwszym krokiem szatańskiej strategii
jest ukazanie drugiego w czarnych barwach. Szatan zaczyna podsuwać
oskarżające myśli i posądzenia. Człowiek, który zostaje poddany takiej pokusie,
jeśli nie ma dużego doświadczenia w rozeznawaniu, najczęściej w swych myślach
nie rozpoznaje działania Złego. Jest święcie przekonany, że doświadczane
uczucia i obecne w głowie myśli, odzwierciedlają rzeczywisty stan rzeczy
odnośnie oskarżanego człowieka. Tak zaczynają się nieporozumienia. Zły wszystko
przekręca i przeinacza; zakłada swoiste „czarne okulary”, które sprawiają, że
nawet jasna rzeczywistość jest widziana w ciemnych barwach. Po oczernieniu
bardzo łatwo już doprowadzić do rozbicia istniejącej jedności. Oskarżony
człowiek przestaje być obrazem Boga; staje się w oczach naiwnie oszukanego
„wcieleniem zła”, od którego trzeba odejść. W ten sposób rozpada się
wiele pięknych relacji. Wielka to tragedia, gdy kuszone osoby
naiwnie ulegają oczerniającym podszeptom. W rzeczywistości otrzymują dużo
dobra, ale zaufawszy bardziej oszukańczym myślom szatana, ustają w drodze i
zaprzepaszczają wielką życiową szansę.
Jak
nie ulec tej pokusie? Przede wszystkim, sam rozum i wyobraźnia nie wystarczą.
Co więcej, zdolność do „kręcenia filmów” jest bardzo często wykorzystywana
przez zimną inteligencję Złego. Właściwie istnieje tylko jedna droga: ufnej
wiary w dobroć drugiego. Wiara zaś jest przyjęciem jakiejś prawdy w oparciu o
zaufanie wobec drugiej osoby. Dlatego, gdy doświadczamy zwłaszcza wobec kogoś
bliskiego oskarżycielskich myśli, wtedy tym bardziej trzeba mówić w
sercu „Ufam, że ten człowiek chce dla mnie dobrze”. Często daje to naprawdę
rewelacyjne efekty. Jak Zły zorientuje się, że kuszony nie „daje się wykiwać”,
ale jeszcze bardziej utwierdza się w miłości wobec oskarżanego, to najczęściej
odpuszcza. Widzi, że nic z tego nie będzie, a nawet jeszcze traci, bo miłość
wzrasta. Ludzie, którzy trwają w długich relacjach miłości, są pięknym
świadectwem mądrości. Nie dali się oszukać Wielkiemu Krętaczowi, który
nieustannie dąży do rozbijania i unieszczęśliwiania ludzi.
Najgłębiej, poprzez zaufanie drugiemu
człowiekowi, chodzi o ufność pokładaną w samym Chrystusie. Jezus zaprasza:
„Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie” (J 14, 11). Święty, w swej
miłującej prostocie, zawsze szuka w drugim człowieku obecności
Boga.
17 maja 2014 (J 14, 7-14)