„Człowiek nie jest w stanie usłyszeć Boga, jeśli
nie potrafi słuchać drugiego człowieka”. Nieraz padają stwierdzenia w rodzaju:
„Pan mi powiedział”. Ustami wyrażone jest przekonanie o posiadaniu prawdy,
która pochodzi od samego Boga. Rzeczywiście, tak może być, że prorocko
odczytaliśmy w sercu autentyczny Boży głos. Ale z dużym prawdopodobieństwem to
może być tylko własna ludzka myśl. Niestety, wielu wierzących niejednokrotnie
popada w iluzję słyszenia głosu Pana, podczas gdy tak naprawdę jest to tylko
głos ludzkiego „ja”. Im bardziej ktoś ogranicza się do słuchania „tylko Boga”,
z wyłączeniem pośrednictwa ludzkiej pomocy, tym bardziej staje się „niewolnikiem
iluzji”. Iluzja ta polega zaś na tym, że produkt własnego egoizmu jest
postrzegany jako Boża mądrość. Pycha obecna w postawie „sam sobie wystarczę w
relacji z Bogiem” otwiera dodatkowo na działanie złego ducha. Człowieka
pysznego szatan bardzo łatwo zwiedzie, przychodząc pod różnymi pozorami dobra.
Jezus ostrzega: „Uważajcie więc, jak słuchacie” (Łk 8, 18).
Jak więc uczyć się sztuki słuchania Boga? Jak
nie pomieszać Bożego głosu z głosem egoistycznym lub szatańskim? Fundamentalne
światło daje nam św. Jan, który trzeźwo głosi, że nie możemy kochać
Boga, którego nie widzimy, jeśli nie kochamy człowieka, którego widzimy.
Bezpośrednią konsekwencją tej logiki jest prawda, że nie jesteśmy w stanie
owocnie słuchać Boga, jeśli nie potrafimy słuchać człowieka. Warto
szczególnie zwrócić uwagę na sytuacje, które z założenia nie są rozmową, ale
czasem pokornego wsłuchiwania się w dar otrzymywanej prawdy. Bardzo dobrym
przykładem jest sakrament pojednania. „Konfesjonał” nie jest miejscem do
dyskutowania, ale do słuchania Bożego głosu poprzez kapłana. Podobnie, gdy
udajemy się do kogoś, aby zasięgnąć rady lub opinii w jakiejś sprawie. Wielka
pokusa daje o sobie znać wtedy, gdy słyszymy coś trudnego do przyjęcia. Wtedy
już w trakcie słyszanej uszami wypowiedzi włącza się „własne mówienie”. Pojawia
się chęć usprawiedliwiania siebie, uzasadniania swych racji, tłumaczenia
słuszności prezentowanego zachowania. To wielkie duchowo-intelektualne
marnotrawstwo!
Gdy włącza się mechanizm obronny „automatycznego
odpowiadania”, wtedy tak naprawdę zanika postawa słuchania drugiego człowieka i
w konsekwencji także Boga. Nadal pozostajemy jedynie w obrębie dotychczasowego
własnego świata poglądów i przekonań. Nawet jeśli fizycznie słyszymy, to tak
naprawdę sercem nie słuchamy i umysł pozostaje zamknięty na nowe horyzonty
postrzegania danego problemu. Bardzo dobra metoda nauki słuchania
polega na tym, aby np. po wypowiedzeniu swych grzechów w spowiedzi
lub problemów w rozmowie duchowej, potem całkowicie zamilknąć i niejako stać
się „jednym wielkim słuchem”. Trzeba być jak gąbka, która
maksymalnie wchłania otrzymywane słowa, zdania, prawdy. Dopiero potem jest
czas, aby w samotności spokojnie rozważyć wszystkie „za i przeciw”.
Postawa pokornego słuchania, bez dyskusji,
pozwoli uzyskać przynajmniej dwa cenne owoce. Otóż bardzo często trudne do
słuchania prawdy dotykają jakiegoś wewnętrznego nieuporządkowania, do którego
nie przyznajemy się i od którego uciekamy. Dyskusja spowoduje, że pozostaniemy
w dotychczasowym światku. Pokorne słuchanie stworzy realną szansę dostrzeżenia
i sensownego przezwyciężenia bolesnej trudności. Jeśli chodzi o mnie, w trakcie
spowiedzi czuję się grzesznym głupcem, który powinien czerpać poprzez kapłana z
daru Miłosierdzia. W swym ubóstwie, staram się z wielką uwagą słuchać Boga
m.in. poprzez innych pustelników.
Oczywiście, takie podejście nie staje w
sprzeczności z „filozofią dialogu”. Po pierwsze, zdolność słuchania pozwala
wchodzić w dialog głęboki, który pozwala przezwyciężać „narcystyczny monolog”.
Po drugie, inne spotkania, niż np. spowiedź lub duchowa konsultacja, są do
tego, aby dyskutować i przedstawiać swoje „argumenty obronne” przy
rozwiązywaniu trudnych kwestii.
Im bardziej potrafimy słuchać człowieka, tym
bardziej wzrasta nasza zdolność rzeczywistego słuchania Boga. Wtedy nawet bez
konieczności konkretnego wymawiania Bożego Imienia sumienie prawidłowo
odczytuje autentyczny głos Boga Żywego. Duchu Święty, otwieraj „uszy
naszych serc”!
22 września 2014 (Łk 8, 16-18)