Ślepa uliczka… Tak można określić życiową drogę,
która ogranicza się tylko do spraw doczesnych. Specyfiką takiej trasy
jest to, że nawet największa początkowa radość i nadzieja zamieniają się z
czasem w coraz większy smutek i poczucie bezsensu stanięcia w martwym punkcie.
Pojawia się dojmujące pytanie, nasycone pustką,: „I co teraz? Co dalej robić?”.
Poruszanie się drogą, która w pewnym momencie
radykalnie się kończy, bez żadnej możliwości kontynuacji, nie jest rozsądnym
rozwiązaniem. Niestety, tak właśnie jest, gdy z pola zainteresowania znikają
takie tematy i wartości, jak: wieczność, duchowa doskonałość, absolutne dobro,
ponadczasowe przykazania. Człowiek zawsze dotrze do wielkiej przepaści lub
potężnej blokującej skały, gdy zapomni o wiecznym Bogu, koncentrując się
jedynie na tymczasowym gromadzeniu. Ograniczające posiadanie odnosi się nie
tylko do dóbr materialnych, ale dotyczy także dóbr duchowych. Istnieje
radykalna różnica pomiędzy postawą gromadzenia cnót oraz duchowym wzrastaniem,
które jest owocem sukcesywnych rezygnacji ze względu na Boga.
Najlepiej podejmować życie w ten sposób, aby
była to droga, która realnie prowadzi do Wiecznej Krainy. Specyfiką takiej
„codziennej trasy” jest to, że u kresu nie ma „smutnego końca”, ale odsłania
się „Radosna Nieskończoność”. W takim modelu życia można wyróżnić trzy
zasadnicze etapy. Przede wszystkim na początku konieczne jest stawanie przed
Jezusem z modlitewnym wołaniem: „Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby
otrzymać życie wieczne?”. Nie chodzi oczywiście o zyskanie dokładnej wizji
wieczności. Najważniejszy jest fakt pamięci o tym, że doczesność nie wyczerpuje
całej rzeczywistości, lecz stanowi tylko przejściowy etap wobec tego, co będzie
po śmierci. Taka wciąż ożywiana pamięć chroni przed „doczesnym bezdechem
zapędzenia” i pozwala swobodnie oddychać „bezkresem wieczności”. Dzięki temu
sprawy tego świata nie pochłaniają i nie zniewalają, ale są traktowane z
dystansem, jako coś drugorzędnego i przejściowego.
Następnie drugi etap charakteryzuje się poważnym
zaangażowaniem, aby jak najlepiej realizować Boże przykazania. Jezus wyraźnie
powiedział: „A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania” (por. Mt 19,
16-22). Chodzi tu o Boży drogowskaz, który pozwala unikać zła i
realizować dobro. Dzięki temu człowiek nie niszczy siebie i innych, lecz twórczo
buduje i rozwija się. Respektowanie Dekalogu jest gwarancją zdążania do Nieba.
Ale istnieje tu wielka pułapka. Sprawności moralne i cnoty mogą być traktowane
jako swoisty stan duchowego posiadania. W centrum pozostaje „ja”, które
oczekuje od Boga odpłaty za poniesione trudy i wyrzeczenia. Ponadto zachowując
przykazania, można niezmiennie być właścicielem wielkich dóbr materialnych. W
tym kontekście Jezus wskazuje trzeci etap, który określa mianem duchowej
doskonałości.
Człowiekowi, który przestrzegał przykazań, Jezus
odpowiedział: „Jeśli chcesz być doskonały, idź sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj
ubogim, a będziesz miał skarb w niebie”. Te słowa stały się początkiem
duchowej przemiany młodzieńca o imieniu Antoni, który w trzecim wieku w Egipcie
zgodnie z radą Jezusa wszystko sprzedał i rozdał, podejmując życie pustelnicze,
coraz bardziej ogałacając się poprzez sukcesywne odchodzenie w głąb pustyni. Po
długim okresie wzrastania w samotności, zgodził się przyjąć uczniów, stając się
ojcem życia monastycznego, z którego m.in. wyrosło późniejsze życie zakonne.
Antoni, który stał się wielkim świętym,
wyraziście wskazuje swym przykładem, że istotą chrześcijańskiej doskonałości
nie jest to, co zgromadzimy, ale to, z czego zrezygnujemy , aby w pełnej
wolności iść za Jezusem. Im bardziej człowiek zgodzi się być ogołoconym i
umrzeć dla świata ze względu na Boga, tym bardziej przez Boga zostanie
wypełniony i udoskonalony. Jest to styl życia, w którym pierwszoplanowe
znaczenie odgrywają rady ewangeliczne: czystości, posłuszeństwa i ubóstwa z
miłości do Jezusa. Oto doskonała droga, która najpełniej prowadzi do
uczestniczenia w wiecznej radości w nieskończonym królestwie Boga…
17 sierpnia 2015 (Mt 19, 16-22)