Ożywiające poszukiwanie


„Szukam, więc jestem”… Takimi słowami można opisać tajemnicę duchowego wzrastania. Jest to postawa, która charakteryzuje się wewnętrzną otwartością na to, czego jeszcze nie ma. Przyszłość jawi się jako obietnica, która pozwoli doświadczyć nowego smaku istnienia. Nie oznacza to zapomnienia o przeszłości lub braku zadowolenia z tego, co aktualnie jest. Wręcz przeciwnie, świadomość dotychczasowej drogi życia jest niezbędnym warunkiem, aby dalsza kontynuacja była jak najbardziej twórcza i efektywna.  Jednocześnie poszukiwanie jest nakierowane na cel, którym jest upragniona Pełnia Doskonałości, Bóg. W Jezusie ta Boska Pełnia stała się Człowiekiem. Dzięki temu zyskaliśmy konkretny ludzki Wzorzec i Drogowskaz, który pokazuje, jak wspinać się na coraz wyższy poziom istnienia. „Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego”.  Podejmowany trud nie jest w pierwszym rzędzie nakierowany na to, aby „bardziej mieć”, ale „bardziej być”.

W tradycji religijnej, mnich jest człowiekiem, który troskę, aby nieustannie szukać „boskości”, czyni sensem swego istnienia i zmagania. Mnich chrześcijański konkretyzuje ten cel, poszukując zawsze i wszędzie Jezusa Chrystusa, Boga Wcielonego. Jest to jednocześnie zaproszenie dla każdego chrześcijanina. Chrześcijanin żyje tylko wtedy, gdy wciąż od nowa poszukuje Chrystusa. W tym kontekście, warto pamiętać o dwóch rodzajach mentalności, które prowadzą do wewnętrznego obumierania, skostnienia lub egzystencjalnego zagubienia.  

W pierwszym przypadku, po wstępnym poszukiwaniu i odnalezieniu satysfakcjonujących odpowiedzi, występuje stagnacja i centralne miejsce zajmuje przekonanie: „Ja wiem”. Pogląd ten nie dotyczy tylko różnych doczesnych spraw, ale rozciąga się także na wiedzę odnośnie Boga. Iluzja złapania Pana Boga za nogi... Towarzyszy temu iluzja bycia blisko Chrystusa. W rzeczywistości następuje stopniowe oddalanie się od Niego. Miejsce Zbawiciela zajmuje własna „zbawcza idea”, która jest zewnętrzną emanacją wewnętrznej gloryfikacji swego „Ja doskonałego”.

W drugim przypadku akcent pada na niemożność poznania Boga i w ogóle dominuje życiowy sceptycyzm wobec „wszystkiego i wszystkich”. Nieraz takie nastawienie przybiera pozór pokory, która skromnie zadowala się stwierdzeniem: „Nie wiem”.  Gdy jednak głębiej przyjrzymy się takiemu zachowaniu, to bez trudu odkryjemy lenistwo, swoisty bezruch  i wewnętrzną bierność.  Tak więc także i tu nie ma w sercu woli poszukiwania. Poprzednio ten brak motywowany był iluzją osiągnięcia doskonałości, teraz centralnym motywem jest wpadnięcie w zniewalające sieci nicości. W rezultacie pojęcie „Bóg” staje się coraz bardziej puste i żywy Chrystus znika z horyzontu codziennych decyzji i przeżyć.

Aby przezwyciężyć te pokusy, mnich całym sercem koncentruje się na codziennym poszukiwaniu Chrystusa. Te nieporadne teksty są tego skromnym znakiem. Jest to swoiste poruszanie się pomiędzy niebytem i Bytem Doskonałym. Z jednej strony wiem, że dotychczasowy zakres „moich zdobyczy” jest bliski zeru. Zarazem tym bardziej staram się dążyć do Nieskończoności. Takie podejście chroni przed „stagnacją pychy” oraz przed „bezruchem pseudo-pokory”.  Istotne są tu dwa czynniki, w uchwyceniu których dużą pomocą jest pewien ewangeliczny opis. Gdy Filip odkrył w Jezusie zapowiadanego Mesjasza, powiedział do Natanaela: „Chodź i zobacz”. Ten, pomimo początkowego powątpiewania, jednak wyruszył na spotkanie Chrystusa.  Dla wielu ludzi jest to granica nie do przekroczenia. Na skutek pychy lub bierności nie są w stanie zrobić pierwszego kroku. Specyfiką człowieka poszukującego jest nieustanna gotowość do tego, aby „iść i zobaczyć”. Natanel dzięki temu spotkał Chrystusa i odkrył w Nim Syna Bożego. Nie dał się sparaliżować swym pierwotnym przekonaniom.

Następnie, aby poszukiwanie było owocne, musi łączyć się ze zwyczajną ludzką czystością moralną. Ten fundamentalny warunek spełniał Natanael, w którym „nie było podstępu”.  Chodzi o dążenie do Boga, które uprzednio respektuje prawdę i dobro na poziomie ludzkim. Kto nieustannie szuka Boga i jest uczciwym człowiekiem, ten coraz piękniej istnieje i kocha…  

24 sierpnia 2015 (J 1, 45-51)