Cierpienie i szczęście


Szczęście… to przede wszystkim zgoda na cierpienie. Takie stwierdzenie sprawia wrażenie wewnętrznej sprzeczności. Ale w rzeczywistości  jest to głęboka prawda o ludzkim życiu. Cierpienie jest gorącym ogniem, który wytapia złoto szczęścia. Jezus najdoskonalej pokazuje ten duchowy proces. Zanim powrócił do uszczęśliwiającej chwały w Bogu Ojcu, najpierw przeszedł na ziemi doświadczenie męki krzyżowej i śmierci.

Istnieją dwie postawy, które pomimo pewnych podobieństw zdecydowanie nie odzwierciedlają Chrystusowej drogi.  W pierwszym przypadku szczęście utożsamiane jest z dobrym samopoczuciem. Jest  to konsekwencja odnoszonych sukcesów i ogólnej pomyślności. Wszystko przebiega w porządku, dając poczucie siły i samowystarczalności.  Cierpienie  jest interpretowane  jako przejaw słabości i niezaradności. Nawet gdy ma miejsce „retoryka ewangeliczna”, cała konstrukcja życia jest oparta  o własne „ja”. Z tym łączy się szereg próżnych ambicji i epatowanie  „szczęśliwym obliczem” człowieka sukcesu.  Od chwały Bożej ważniejsza jest własna chwała. Drugi człowiek jest traktowany jako ten, który ma służyć i podziwiać.  Oczywiście ta niezbyt ciekawa prawda jest starannie ukrywana.  Specyfiką takiego szczęścia jest powierzchowność, nietrwałość i  brak zespolenia z miłością.

W drugim przypadku centralne znaczenie odgrywa cierpienie. Szczęście jest radykalnie zanegowane jako „bajeczka dla naiwnych dzieci”.  Na ukształtowanie się takiego poglądu duży wpływ wywierają doświadczone w życiu porażki i zranienia.  Dołująca jest także świadomość swych ograniczeń i dojmujące poczucie „bycia gorszym”.  Jest to coś głębszego niż zwykłe psychologiczne kompleksy. Serce wypełnia egzystencjalny ból, z którego wyłania się myśl: „Lepiej, żebym nie istniał”. Od abstrakcyjnej obietnicy „wiecznych radości” bardziej atrakcyjne staje się marzenie o przejściu w  stan niebytu. W tej logice cierpienie utożsamione jest ze złem absolutnym, z którego żadne dobro już nie może wyniknąć.

Jezus w  rozmowie z Janem i Jakubem ukazuje zupełnie  inną perspektywę spojrzenia na życie (por. Mk 10, 35-45). Cierpienie zostaje ukazane jako „materiał pierwotny”, z którego może być zbudowana prawdziwie „szczęśliwa budowla”. Mistrz stwierdza: „Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie”. Kielich jest symbolem męki. Chrzest oznacza tutaj zanurzenie w śmierci.  Oto doświadczenia, które Jezus podejmuje, do końca posłuszny Bogu Ojcu. Owocem złożonej ofiary jest zmartwychwstanie i powrót do wiecznej chwały.

Każdy, kto pragnie zbliżyć się do Jezusa, powinien być przygotowany na podobny scenariusz.  Cierpienie  przygotowuje człowieka do przyjęcia daru przyszłego szczęścia. Dokonuje się wydoskonalenie w posłuszeństwie woli Bożej. Zarazem kolejne warstwy egzystencjalne są nasączane Bożą obecnością i stopniowo oczyszczane.  Dzięki temu powierzchowność jest zastępowana duchową głębią.   Pycha jest stapiana i w jej miejsce pojawia się pokora. Niedojrzałe ambicje przekształcane są w pragnienia i aktywność, które są odpowiedzią na natchnienia Ducha Świętego. Jan i Jakub początkowo myśleli o tym, aby zapewnić sobie dobre stanowiska w Bożym Królestwie. Ale nie zatrzymali się w rozwoju. Ostatecznie, pierwszy napisał piękną Ewangelię, zaś drugi jako pierwszy  z Apostołów oddał życie dla Jezusa. Teraz po cierpieniu i śmierci, razem ze Zbawicielem uczestniczą w wiecznej chwale Bożej. Jest to nieustanne szczęście zjednoczenia z Bogiem i w Bogu z ludźmi.

Można powiedzieć, że człowiek duchowo wzrasta tylko wtedy, gdy cierpienie przyjmuje coraz bardziej jako wyjątkowy dar, który umożliwia szczęście.  Szczególne znaczenie mają wszelkie rezygnacje, które wywołują doczesny ból niezaspokojenia.  Jezus widzi złożoną z miłości ofiarę i w wieczności udzieli zaspokojenia po wielokroć większego. Obrazowo dobrze  pokazuje to pragnienie powstałe na skutek nienapicia się wody w upalny dzień.  Ta rezygnacja sprawia, że późniejsza radość ze smakowania wody jest bez porównania większa. Do tego dochodzą relacje z innymi ludźmi. Postawa uniżenia i służby owocuje szczęściem w Duchu Świętym.

Panie, wspieraj, abyśmy poprzez cierpienie stawali się coraz bardziej szczęśliwi… 

18 października  2015 (Mk 10, 35-45)