Zewnętrzny spokój… To już bardzo dużo, ale
jeszcze nie wszystko. Tak naprawdę wielkim pragnieniem człowieka jest pokój
serca. Jest to „coś” więcej niż zmysłowy błogostan, będący jedynie zewnętrznym
ukojeniem zmysłów. Chodzi o głębokie wewnętrzne wyciszenie, które jest
wyzwalającym duchowym doświadczeniem „Boskiej Rzeczywistości”. Ludzkie środki
nie wystarczą, aby osiągnąć taki stan. Tylko Bóg ma moc obdarzyć
błogosławionym pokojem, który już na ziemi pozwala nieco zasmakować Nieba.
Posyłając swych uczniów na misje, Jezus polecił,
aby po wejściu do domu mówić: „Pokój temu domowi”. To nie była jedynie
zachęta do kulturalnego powitania wedle ówczesnych zwyczajów. Celem tych słów
było przekazanie bezcennego daru w postaci Bożego pokoju. Jezus udzielił swym
uczniom mocy, dzięki której treść zawarta w słowie „pokój” mogła stać się
rzeczywistością. Ale to nie oznaczało, że samo wypowiedzenie słów dawało
gwarancję skuteczności. Następnie wszystko zależało od adresata. „Jeśli tam
mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie,
powróci do was” (por. Łk 10, 1-12). Słowo w Biblii jest konkretną rzeczywistością,
która może być przez odbiorcę przyjęta lub nie. Gdy jest odrzucona, wówczas
odbija się jak piłka od ściany i wraca do nadawcy.
Dzisiaj, pierwszego października, warto
uświadomić sobie, że wielką pomocą w odkrywaniu i przyjmowaniu Bożego pokoju jest
modlitwa różańcowa. Zarazem dzisiejsza patronka, św. Teresa od Dzieciątka
Jezus, świadectwem swego życia pokazuje, że można być misjonarzem bez
opuszczania klasztornych murów. Potrafiła uznawać swe ograniczenia, aby potem z
dziecięcą ufnością co dnia powierzać się Bogu. Dzięki temu św. Teresa z Lisieux
stała się pokornym i posłusznym narzędziem, za pośrednictwem którego Bóg zaczął
obdarzać łaskami ludzi na całym świecie.
Łącząc te trzy dzisiejsze wątki: pokoju, różańca
i patronki, otrzymujemy rewelacyjną inspirację. Otóż w poczuciu swej
ograniczoności warto na całego zaangażować się w modlitwę
różańcową, aby w ten sposób jak najpełniej przyjąć Boży pokój i potem tym darem
dzielić się z innymi. Niejednokrotnie różaniec jest traktowany jedynie jako
„pobożna praktyka” do wypraszania różnych „zewnętrznych łask”. Oczywiście jest
to chwalebne. Ale jest to duże zubożenie wobec tego, co Bóg pragnie udzielić.
Pierwszym darem jest uszczęśliwiające zjednoczenie z Bogiem. Dlatego warto
traktować różaniec przede wszystkim jako „świętą metodę”, która pozwala bardzo
owocnie przyjmować wewnętrzny pokój, ofiarowany przez Jezusa. W słowach
„Pozdrowienia Anielskiego” i „Ojcze nasz” zawarta jest potężna duchowa moc. Gdy
odmawiamy różaniec, wtedy Jezus za wstawiennictwem Maryi przychodzi i mówi:
„Pokój wam”. Jeśli mamy otwarte serce, możemy być pewni, że pokój zstąpi na
nas. Boża obecność będzie nas wypełniać i nasycać. Jednocześnie duchowa
otwartość jest procesem. Czyli jesteśmy zaproszeni do tego, aby coraz szerzej otwierać
swe serce, by słowo niosące Boży pokój mogło coraz pełniej i coraz głębiej
wnikać i wewnętrznie wypełniać Boskim ukojeniem.
Kto odmawia codziennie przynajmniej jedną część
różańca, już bardzo dużo otrzymuje. Niezwykłe jednak owoce można uzyskać, gdy
przynajmniej przez pewien czas zdołamy w ciągu dnia odmawiać wszystkie cztery
części (radosna, bolesna, światła, chwalebna). Najlepiej rozłożyć na cztery
pory dnia (dobrze sprawdza się model: wcześnie rano, przedpołudniem,
popołudniu, nocą). Poprzez wypowiadane słowa modlitwy Jezus obdarza darem swej
wyciszającej i uświęcającej Obecności. Trzeba bardzo uważać, aby na skutek
„mechaniki” lub „interesowności” przy odmawianiu nie stracić tego, co
najważniejsze: daru serdecznego spotkania. Poprzez współobecność Jezus nasyca
swym Boskim pokojem. Tak ubogaceni możemy potem ten dar przekazać innym osobom.
W ten sposób modlitwa różańcowa staje się pięknym środkiem autentycznej
ewangelizacji. Jezus, poprzez nasze usta, ręce i serca może promieniować i
błogosławić. Jeśli osoby obdarzane naszą modlitwą mają otwarte serca, wówczas
„pokój spocznie” na nich, wypełniając świętym wyciszeniem i nieziemskim szczęściem.
Św. Tereso z Lisieux, wspieraj nas na "małej drodze" do Wielkiego Nieba...
1 października 2015 (Łk 10, 1-12)