Słowa… Z każdego zostaniemy rozliczeni na Sądzie
Ostatecznym. Szatan nieustannie walczy z Chrystusem, który jest odwiecznym
Słowem. Gdy ktoś szczerze powołuje się na Jezusa, stanie się obiektem
kusicielskiego ataku, aby wypowiedzieć „odwrotne”, nie-Boże słowo. Pokusa nie
jest najgroźniejsza wtedy, gdy działa na poziomie zewnętrznej wulgarności, lecz
w wymiarze złej intencji i śmiertelnego jadu, który jest subtelnie
zakamuflowany. Wówczas przy pomocy „kulturalnej” formy z ludzkiego serca
wychodzą treści, które są sprzeczne z przesłaniem Ewangelii.
Cała trudność na ziemi polega na tym, że
człowiek może wypierać i odrzucać obiektywną prawdę, trwając w postawie
„adoracji” swojej „prawdy”, której nadawana jest najwyższa ranga.
Szatan jest w stanie tak bardzo otumanić człowieka, że zaczyna on
traktować na poważnie nawet swe największe absurdy. Zarazem niszczące
konsekwencje generowanych słów często nie są dostrzegane, co pozwala zachować
„radosną nieświadomość” i dobre samopoczucie nawet w przypadku wypowiadania
radykalnie „złych słów”.
Na Sądzie Ostatecznym znikną wszelkie iluzje,
wyparcia, zakłamania i oszukiwanie samego siebie. Nastąpi stanięcie „twarzą w
Twarz” z Jezusem. To zaś będzie oznaczać bezpośrednią konfrontację każdego
wypowiedzianego słowa z Odwiecznym Słowem. Nie należy rozumieć Sądu
Ostatecznego jako „bezwzględnego rozliczenia”, gdzie Bóg jest okrutnym Sędzią.
Bóg będzie niezmiennie nieskończoną Miłością. Ale stanięcie wobec tej
Miłości będzie mieć miejsce bez żadnej zasłony, w absolutnej
bezpośredniości spotkania, czyli dokona się „styk” każdego zaistniałego słowa z
miłującym Bożym Słowem. Efektem tego będzie doświadczenie piekącego wstydu i
rozdzierającego cierpienia w każdym przypadku, gdy wypowiedziane słowo nie było
zgodne z odwieczną mądrością i miłością. Chodzi o doświadczenie cierpienia w
sensie palącego wewnętrznie wyrzutu sumienia: „Jak mogłem/mogłam coś
takiego powiedzieć?!”. Aby maksymalnie uniknąć takiej perspektywy, warto
na ziemi stosować trzy „święte metody”: milczenie, samotność i dobre
słowo.
Praktykowanie milczenia chroni przed
wypowiadaniem słów, których potem będziemy gorzko żałować. Jest to świetna
„bariera izolacyjna” przed „szatańskim promieniowaniem”. Nawet super przebiegła
pokusa zostaje totalnie zablokowana. Gdy dużo mówimy, bardzo łatwo powiemy
„coś”, co szatan wykorzysta jako punkt zaczepienia do przeprowadzenia „akcji
kłamstwa i zła”.
Cisza samotności jest swoistym „uprzedzającym
doświadczeniem” Sądu Ostatecznego. Pomaga „bez znieczulenia” zestawić swe
słowa z Bożym Słowem. Owocem tej konfrontacji jest głos, który w sumieniu
odsłania wszelkie zaistniałe zło. Powstaje palący wstyd, który pozwala je
dostrzec i następnie usunąć. Jest to zbawienne oczyszczanie; im lepsze,
tym mniej zostanie na Sąd Ostateczny. Zarazem samotność świetnie
przygotowuje do „ostatniej chwili”. Nawet gdy za życia jesteśmy otoczeni
zewnętrznie ludźmi i tak wewnętrznie będziemy odchodzić z tego świata samotnie.
W tym kontekście można powiedzieć, że pustelnik to człowiek, który już na ziemi
jest na „wielkiej Sali”, gdzie uczestniczy w odbywającym się nad nim
Sądem Ostatecznym.
Wreszcie dobre słowo jest pięknym
odzwierciedleniem w sobie Chrystusowego Słowa. Rewelacyjnym wzorcem i
inspiracją jest tutaj wołanie pewnego niewidomego w Ewangelii: „Jezusie, Synu
Dawida, ulituj się nade mną!” (por. Łk 18, 35-43). Oczywiście
zewnętrzna treść słowna może być całkowicie odmienna, w funkcji konkretnej
życiowej sytuacji. Chodzi jednak o to, aby głęboka wewnętrzna intencja, obecna
w sercu, zawsze wyrażała pokorne wołanie do Jezusa, nasycone pragnieniem
otrzymania uzdrawiającego Bożego Miłosierdzia. Ów niewidomy poprzez swe słowa
przeszedł ze stanu przygnębiającego cierpienia do
radosnego uwielbienia Boga. Pierwotny bezruch i beznadzieja zostały
zamienione w „Boże kroczenie” i Nadzieję. Ludzkie wołanie umożliwiło przyjęcie
Bożego słowa: „Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła”. Każdy, kto
woła w głębi serca: „Jezusie, Synu Boży, ulituj się nade mną grzesznikiem”
(popularna wersja modlitwy Jezusowej, nawiązująca do wołania niewidomego spod
Jerycha), idzie prostą drogą do Nieba. Każde słowo, nasycone taką treścią
duchową, na Sądzie Ostatecznym wyzwoli w sumieniu wielką radość, która
pozostanie na wieki…
16 listopada 2015 (Łk 18, 35-43)