Dobro, a potem?... Najczęściej reakcją na dobro
jest dobro. I tak powinno być. Niestety, nie zawsze tak jest. Zdarza się, że w
odpowiedzi na dobroć pojawia się zło. Jest to tragiczny skutek oddziaływania
Złego ducha, który podsuwa złe myśli. Gdy człowiek ulega tej pokusie, powstają
wielorakie oskarżenia, które nie mają podstaw w rzeczywistości. Z kolei pokój
serca jest znakiem obecności Ducha Świętego. W Duchu Świętym wszystko jest
postrzegane zgodnie z rzeczywistością, a nie wedle wytworu wyobraźni. Wtedy
wystarczy niewielki serdeczny gest i słowo, aby dostrzec miłość i zachwycić się
dobrocią. Niestety, zaślepienie serca złością powoduje, że człowiek widzi zło
nawet tam, gdzie jest najczystsze dobro. W Ewangelii jesteśmy świadkami takiego
epizodu (por. Łk 11, 14-23).
Pewnego razu Jezus dokonał egzorcyzmu,
wyrzucając Złego ducha. Gdy uzdrowiony niemowa zaczął normalnie mówić, „tłumy
były zdumione”. To była zdrowa reakcja na zaistniały cud. Dobroć zachwyca.
Niestety, bywają też zachowania radykalnie odmienne. Otóż Jezus, po udzieleniu
uzdrawiającej pomocy, został zaatakowany i absurdalnie oskarżony. Niektórzy
spośród obserwatorów cudu stwierdzili: „Przez Belzebuba, władcę złych duchów,
wyrzuca złe duchy”. Autorami tych oskarżeń byli ludzie wrogo nastawieni do
Jezusa. Oto do czego może doprowadzić pycha i zatwardziałość serca. Umysł
zostaje totalnie zaślepiony.
Bezcenna jest reakcja Jezusa. Warto dokładnie
się przyjrzeć, aby wiedzieć jak postępować w podobnych sytuacjach. Otóż Mistrz
spokojnie i zarazem zdecydowanie pokazuje absurdalność formułowanych wobec
Niego oskarżeń. Przeprowadza logiczną refleksję, która jednoznacznie pokazuje,
że czyni dobro. Obala zarzuty, że popełnia zło. Nie jest to emocjonalna konfrontacja
z kimkolwiek, ale rzeczowe wskazanie na prawdę. Istotne jest to, aby ukazać
rzeczywisty stan rzeczy.
Jezus swą wyważoną postawą wskazuje, aby nie
popaść w dwie niebezpieczne skrajności. Otóż, poza wyjątkami, nie można
całkowicie milczeć, gdyż jest to odbierane wedle zasady: „milczenie oznacza
zgodę”. Ważne jest spokojne wypowiedzenie prawdy. Inaczej oskarżyciel utwierdza
się w przekonaniu, że ma całkowicie rację. Nie doświadczając żadnej zapory, nie
otrzymuje sygnału, aby się opamiętać. Dufny w swe racje, z uporem coraz
bardziej "szarżuje" i atakuje niewinnego.
Jednocześnie totalnym błędem jest podekscytowane
ripostowanie oskarżeniami na oskarżenia. To powoduje „bitwę na oskarżenia”,
która generuje eskalację konfliktu. Trzeba pamiętać, że fałszywe oskarżenia są
inspirowane przez Złego ducha, który prowokuje, aby potem przeprowadzić jeszcze
bardziej zmasowany atak z pozycji „skrzywdzonego”. Na taki atak najlepiej
odpowiedzieć pokorną modlitwą i ofiarą.
Jezus stwierdza: „A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam
złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże”. W ten sposób
Jezus wskazuje, że w walce ze złem ufność należy pokładać w Bogu. Tylko Bóg
jest w stanie zwyciężyć ze Złym duchem. Jeśli człowiek odpowiada złem na
oskarżające zło, wtedy od razu przegra „zakrzyczany” lub „zgniatając” drugiego
początkowo wygra. Zło jest w stanie czasowo zniszczyć inne zło, ale ostateczny
rezultat będzie jeszcze gorszy od zastosowanych „złych środków zaradczych”.
Oparcie się na Bogu i „słowo miłości” nieraz od razu wprowadza Boży
pokój. Ale trzeba się liczyć z tym, że najczęściej potrzeba wiele cierpliwości.
Finalnie jednak Bóg zawsze wygrywa ze Złym duchem, który musi
skapitulować.
Owocna współpraca z Bogiem możliwa jest tylko
wtedy, gdy w sercu jest miłość. Serce gorące miłością jest jak wrząca zupa, do
której "owady złych myśli" nie są w stanie się zbliżyć; nie otrzymują
przyzwolenia. Znakiem świętości jest dostrzeganie dobra w drugim człowieku i
nie-oskarżanie, lecz troska o drugiego człowieka. Niech Matka Boża ochrania nas
przed atakami Złego ducha. Niech Najświętsza Maryja Panna wyprasza nam
uświęcający dar Ducha Świętego.
12 marca 2015 (Łk 11, 14-23)