Nie marnuj życiowej energii!


Życie codzienne wymaga od człowieka bardzo dużo energii. Tak wiele obowiązków, które trzeba podjąć. Nieraz pojawia się doświadczenie wyczerpania i bezsiły. Powstaje nawet przekonanie, że życiowe wyzwania zdecydowanie przekraczają nasze możliwości fizyczne i psychiczne. Przed oczami ukazuje się obraz imadła, którego szczęki bezlitośnie zaciskają się na naszej wymordowanej egzystencji. Powstaje odczucie, że nic nie można zrobić, aby mieć więcej sił. Ale to tylko pozorne przekonanie. Tak naprawdę istnieje pewien  wielki obszar, gdzie można dokonać potężnych oszczędności życiowej energii. Naprawdę?  

Tak! Jeśli dokładnie przyjrzeć się temu, co często pochłania nasze siły, to odkryjemy coś niebywałego. Otóż niejednokrotnie przeżywamy słowa i poglądy, które po prostu są głupie i absurdalne. Nie możemy oceniać ludzi, ale wypowiedzi i postawy, jak najbardziej należy poddawać weryfikacji. W tym świetle, warto dokonać fundamentalnego rozróżnienia na treści sensowne i bezsensowne. W pierwszym przypadku warto oczywiście podjąć nawet bardzo dużo trudu, aby przyswoić sobie otrzymaną mądrość i miłość. Ale z reguły nie ma tu jakiegoś raniącego chaosu, który najbardziej wyprowadza człowieka z równowagi. Nawet jeśli człowiek jest zmęczony sensownym trudem, doświadcza kojącego pokoju i harmonii. Paradoks polega na tym, że to  właśnie głupie zachowania i opinie wysysają najbardziej energię życiową z człowieka. Niektórzy spędzają całe godziny na przeżywaniu stwierdzeń, które obiektywnie nie mają wartości. Nieuzasadnione pretensje lub bezpodstawne oskarżenia  powodują efekt, który przypomina spuszczenie powietrza z piłki poprzez jej przedziurawienie gwoździem.

To właśnie te wielkie pokłady niepotrzebnie traconej energii można zaoszczędzić. Jak to robić? Po prostu nie ma co tracić czasu na przeżywanie opinii, które są błędne i bezwartościowe. Najlepszy przykład daje sam Jezus Chrystus. Pewnego razu udzielił faryzeuszom odpowiedzi, która spowodowała ich całkowicie niesłuszne zgorszenie (por. Mt 15, 10-14). Dostrzegli to uczniowie, którzy oznajmili Mistrzowi: „Wiesz, że faryzeusze zgorszyli się, gdy usłyszeli to powiedzenie”. Bezcenna jest odpowiedź Jezusa: „Każda roślina, której nie sadził mój Ojciec niebieski, będzie wyrwana. Zostawcie ich. To są ślepi przewodnicy ślepych”. Jakże trzeźwy „energooszczędny realizm”! Jezus nie przejmuje się głupimi faryzejskimi teoriami. Nie ma zamiaru tracić sił na przeżywanie „obłudnych zgorszeń”.

Udzielona przez Niego odpowiedź uczniom jest niejako skonstruowana z dwóch części. Najpierw Jezus wskazuje  punkt odniesienia, którym jest Prawda  Boga Ojca. Jeśli coś nie ma swego źródła w Bogu, traci obiektywną wartość. Podobnie człowiek „bez Boga” traci moralny autorytet. Jeśli taka sytuacja ma miejsce, wtedy należy stosować praktyczną zasadę, która jest zawarta w drugiej części Chrystusowej wypowiedzi. Wzorem Mistrza nie należy zatrzymywać się nad reakcjami „ślepych przewodników”.  Szkoda zdrowia i czasu na ich słuchanie. Słowa „zostawicie ich” realistycznie wskazują na słuszność obojętności i nieprzejmowania się „głupim ludzkim gadaniem”. Najlepiej włożyć na siebie swoisty hermetyczny płaszcz, dzięki któremu „faryzejskie mądrości” spłyną po nas jak woda po kamieniu.

Taka metoda „ignorowania głupoty” pozwala zaoszczędzić dużo energii.  Kto zaczyna stosować takie życiowe podejście, bardzo szybko odkrywa, że ma w pełni wystarczającą ilość sił na sprawy rzeczywiście ważne i wartościowe. Energia jest spożytkowywana na to, co autentycznie służy człowiekowi docześnie. Zarazem człowiek rozsądnie przygotowuje się do wieczności. Na sądzie ostatecznym, nie będzie miało absolutnie żadnego znaczenia to, czy spełniliśmy jakieś głupie oczekiwania zgorszonych faryzeuszy. Będzie się liczyć jedynie to, czy braliśmy pod uwagę Bożą opinię. Dlatego nie ma sensu przejmować się „bezbożnymi opiniami”. To strata czasu i energii teraz i na Wieczność.  Wzorem Chrystusa koncentrujmy się jedynie na tym, co stanowi Wolę Boga Ojca. Wówczas w Duchu Świętym na pewno będziemy mieli wszelkie potrzebne siły fizyczne i duchowe.  

5 sierpnia 2014 (Mt 15, 1-2. 10-14)