Męka nie do wytrzymania… Może przenikać
wszystkie płaszczyzny życia. Już sam ból fizyczny ma w sobie wyniszczającą moc.
Człowiek oczekuje z utęsknieniem, aby upragniona chwila wytchnienia w końcu
nadeszła. Gdy ma miejsce nieszczęśliwy wypadek, widok krwi, która wypływa ze
zranionego ciała, powoduje lęk, a nawet obezwładniające przerażenie. Nie
można zapomnieć o ludziach, którzy w najbardziej wymyślny sposób są torturowani
i zabijani...
Do tego dochodzą męczarnie w sferze psychicznej.
Najgorsze są dwa przeciwstawne gorące pragnienia, które nawzajem się
wykluczają. W człowieku powstaje wewnętrzne rozdarcie, które generuje potężne
napięcie. Krew niemalże dosłownie wrze, przypominając gorącą lawę w kraterze.
Tragedia, gdy człowiek staje się zagubionym kłębkiem nerwów.
Najbardziej jednak destrukcyjne są męczarnie,
które mają charakter czysto duchowy. Ujawnia się dramat dobra i zła, prawdy i
fałszu, miłości i nienawiści. Szczególne okrucieństwo świata doczesnego polega
na tym, że niewinny człowiek może być dotkliwie osądzony i skazany przez
złoczyńców. Kto ma wrażliwe sumienie i szczerze dąży do Boga, całym sobą
odczuwa ciężar duchowej walki z grzechem. Grzech przytłacza do ziemi i usiłuje
podeptać, jak najgorszy sadysta. Grzeszna pokusa atakuje z diabelskim impetem,
aby jeszcze bardziej pogrążyć w duchowej śmierci, bez żywej relacji z Bogiem.
Jakże serce krwawi, gdy bliska i kochana osoba pogrąża się w coraz bardziej
niszczących grzechach. Serce wręcz pęka z bólu, gdy zło pysznie uwodzi,
zniewala i zabija ludzkie dusze.
Dzisiejszy dzień niesie w sobie wielkie
przesłanie Nadziei. Wszelkie ludzkie męczarnie nie są skazane na bezsensowne
kołatanie się po bezdrożach codzienności. Rzeka ludzkiej krwi nie jest
synonimem samotności i przypadkowego chaosu. Źródłem Nadziei jest Męka Jezusa,
prawdziwego Boga i prawdziwego Człowieka (por. J 18,1-19,42). Cierpienie
Chrystusa nierozdzielnie łączy się przelaniem krwi. Jest to Krew o wszelkich
ludzkich właściwościach. Zarazem jest to Krew Boska, która ma wszelkie atrybuty
miłującej nieskończoności. Każdy człowiek został stworzony w Chrystusie. Z tych
prawd wypływają niesamowite konsekwencje.
Wielki Piątek jest szczególnym zaproszeniem, aby
zwrócić uwagę na kontemplację Męki Jezusa Chrystusa i Jego Najświętszej Krwi.
Dzięki tej kontemplacji możemy zyskać wielką duchową moc w naszych wielorakich
zmaganiach. Najważniejsze jest to, że Chrystus jest z nami w każdym cierpieniu.
W każdej kropli naszej krwi, poprzez swą Boską Krew, jest bardziej obecny i
cierpiący, aniżeli my sami.
W wymiarze typowo fizycznym, ciało Jezusa było
ubiczowane i skatowane. Zarazem jest to Ciało Boga. Dlatego w każdym bólu
fizycznym Jezus jest razem z nami. Patrzenie na umęczonego Jezusa pomaga
pełniej uświadomić sobie tę prawdę. Zarazem chodzi o to, aby przygotować się do
ewentualnej pomocy zakrwawionemu człowiekowi. Kto od „egoistycznej estetyki”
wyżej stawia „etykę miłości”, będzie pokornie kontemplował zakrwawione Oblicze
Jezusa.
W wymiarze psychiki, Jezus doświadczał potężnych
napięć egzystencjalnych. Poruszające wołanie „Pragnę” jest tego wstrząsającym
wyrazem. W ranach Jezusa jest uzdrowienie wszelkich naszych uczuciowych
zranień. Krew Jezusa sprawia, że „wulkany napięć” stają się „oceanami pokoju”.
Wreszcie w obszarze ducha ma miejsce to,
co najważniejsze. Poprzez mękę Jezusa dokonało się zbawienie człowieka.
Chrystus przelał swą Krew jako doskonale niewinny, unicestwiając wszystkie winy
i grzechy świata. Moc Krwi Chrystusa polega na tym, że jest źródłem pojednania
człowieka z Bogiem oraz jedności międzyludzkiej. Szczytem Bożego obdarowania
jest to, że Krew Jezusa stała się świętym środkiem, przy pomocy którego
człowiek został odkupiony i otrzymał nowe życie. Gdy w sakramencie pokuty
otrzymujemy rozgrzeszenie, to jest to możliwe dzięki Chrystusowej Krwi.
Unicestwienie grzechu następuje dzięki temu, że każdy grzech jest niejako w
Niej „rozpuszczany i anihilowany”. Ten cud jest owocem nieskończonej miłości, z
jaką Jezus umierał na Krzyżu. Z Jego przebitego boku "wypłynęła krew i
woda" dla naszego zbawienia. Zanurzajmy siebie i każdego człowieka w
życiodajnej Chrystusowej Krwi. Oto droga naszego uzdrowienia, uwolnienia,
oczyszczenia i uświęcenia...
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste,
zmiłuj się nad nami…
3 kwietnia 2015 (J 18,1-19,42)