Przyjdź Duchu Święty!


Człowiek doświadcza w sobie głębokiego pragnienia. Od tego rozpoczyna się wielka pogoń za środkami, które umożliwią poczucie zaspokojenia i spełnienia. Początkowy obszar poszukiwań sytuuje się w sferze dóbr materialnych. Każdego dnia produkty z reklam wdzięczą się swymi uszczęśliwiającymi właściwościami. Jednak  zatrzymanie się na poziomie materialnych przedmiotów prowadzi do podwójnego piekła: narastające niezaspokojenie i pogłębiająca się samotność.  

            Fiasko materialnych marzeń sprawia, że na horyzoncie pojawia się człowiek, jako synonim nadziei niosącej potencjalne spełnienie. I rzeczywiście, z reguły początki sensownych relacji są niezwykle obiecujące. Duszę ogarnia stan szczęśliwości. Gdy podejmowane są relacje seksualne, euforia zdaje się dla niektórych sięgać zenitu.  Żyć nie umierać. Cały ból jednak polega na tym, że w miarę czasu czar zaczyna pryskać. Spotkana osoba przestaje być synonimem boskości. Znów zaczyna doskwierać poczucie niezaspokojenia i  samotności, nawet przy fizycznej obecności drugiego. 

            Dwie wspomniane powyżej porażki wynikają z faktu, że człowiek nosi w sobie tak naprawdę nieskończone pragnienie.  Głębia duszy stęskniona jest za bezmiarem Bożego życia. Tej pełni człowiek sam sobie nie jest w stanie udzielić ze względu na swą ograniczoność. I właśnie Duch Święty jest tym, który obdarza człowieka wewnętrznym życiem Boga.

Dlatego Jezus Chrystus zaprasza: „Weźmijcie Ducha Świętego!” (J 20, 22). Otwierając się na tę Świętą Propozycję, człowiek może przyjąć w siebie rzeczywistość, która przyniesie upragnione trwałe ukojenie. Duch Święty jest Miłością, która nigdy nie przeminie. Stanowi gigantyczny pomost, który łączy Boga i człowieka. Na tyle stajemy się święci, na ile pozwalamy się wypełniać . Wtedy następuje ukojenie poczucia niezaspokojenia. W sercu rodzi się głęboki pokój, będący spełnieniem obietnicy „Pokój wam!”. Dopiero wraz z tą Bożą obecnością dobra materialne i relacje z ludźmi dają nam zaspokojenie.  

Duch Święty działa także bezpośrednio, ale z reguły w powiązaniu z ludźmi i dobrami stworzonymi. Są ludzie bogaci, którzy mają poczucie zaspokojenia. Ale nie jest to owoc samej materii, ale właśnie Bożej obecności w sercu. Podobnie relacje z ludźmi mogą być źródłem trwałego szczęścia, ale dzięki zaspokajającej obecności Ducha Świętego.  W relacjach międzyludzkich, to właśnie Duch Święty umożliwia autentyczną jedność, która nie jest „sztucznym połączeniem dwóch kawałków”, ale głębokim wewnętrznym zespoleniem.  Niezwykłe jest to, że w miarę czasu nie następuje rozpad, ale coraz głębsze zjednoczenie. Występuje poczucie duchowej bliskości. Nie jest to tylko jakieś złudne uczucie, ale rzeczywiste „bycie przy sobie”, które umożliwia Duch Święty. 

Każdy człowiek jest niepowtarzalnym wewnętrznym światem.  Dlatego po wstępnej iluzji jedności, potem o naturalnych siłach ludzkie drogi się rozchodzą. Bóg zna doskonale każdego człowieka. Tylko mocą Jego obecności i daru może dokonywać się wewnętrzne zespolenie między osobami, na wzór tego pomiędzy Osobami w Trójcy Świętej. Duch Święty jest więc Dawcą rzeczywistej „duchowej jedności”. Obecność drugiego staje się źródłem szczęścia. Ale nie jest to skutek samej ludzkiej obecności, ale rezultat przyjmowania drugiego w Duchu Świętym. 

W przyjaźni, w małżeństwie drugi człowiek staje się wtedy oknem, poprzez które wpływa święty strumień Ducha Świętego. Ten strumień wypełnia Boską Miłością i Mądrością. W rezultacie następuje coraz pełniejsze wzajemne obdarowanie szacunkiem i zarazem coraz głębsze wzajemne zrozumienie.  Bez Ducha Świętego, po ewentualnej początkowej iluzji szczęścia,   fizyczna obecność drugiego nie daje spełnienia. Co więcej, pojawia się poczucie wzajemnego niezrozumienia i osamotnienia. 

Duch Święty sprawia, że drugi człowiek staje się nie tylko fizycznie, ale i duchowo obecny. Dokonuje się współobecność. Jednocześnie wypowiadane do siebie słowa przestają być „niezrozumiałą chińską mową”, a stają się nośnikiem obopólnie rozumianych treści. Na drodze poszukiwań pamiętajmy o Duchu Świętym, który obdarza człowieka darem zaspokajania najgłębszych pragnień. 

19 maja 2013 (J 20, 19-23)