„Aż się źle człowiekowi
robi na jej widok". Pod adresem swej synowej takie
zdanie wypowiedziała pewna teściowa. Pełna złości, wyrzucała synowi,
że wybrał sobie żonę, która kompletnie do niczego się nie nadaje. W rzeczywistości,
nie mogła pogodzić się z faktem, że w życiu syna pojawiła się inna kobieta.
Zaborcza i zazdrosna miłość dała o sobie znać. Jakże smutne i
bolesne postępowanie. Ale na szczęście są także sytuacje niezwykle budujące.
Inna synowa, po wielu dramatycznych przejściach z mężem, wspominała ze
wzruszeniem: „Miałam większe oparcie w teściowej niż w rodzonej matce. Była mi
matką, na której mogłam całkowicie polegać”. Wzruszające świadectwo. Matka
potrafiła uczciwie uznać winę swego syna i całym sercem wspierała swą synową,
którą traktowała jak rodzoną córkę.
Te dwie teściowe bez cienia
wątpliwości żyją w dwóch odmiennych światach. Warto pełniej dostrzec, czego
unikać, a co podejmować w powiązaniu z obecnością teściowej w rodzinie. Swą
toksyczną osobowością, teściowa może porządnie zatruć atmosferę; jest w stanie
być także bezcennym wsparciem i wielką pomocą w codzienności rodzinnego
życia.
Dotykamy sprawy, która w
Ewangelii zajmuje bardzo ważne miejsce. Warto sobie uświadomić, że pierwszym
cudem uzdrowienia opisanym w Ewangelii jest uzdrowienie z wysokiej gorączki
teściowej Szymona (późniejszego apostoła Piotra)! Szymon mieszkał w Betsaidzie.
Po ślubie przeniósł się do pobliskiego Kafarnaum, gdzie do czasu powołania,
zamieszkał wspólnie z żoną w domu jej matki. To właśnie tutaj dotarł Jezus i
spotkał chorą: „A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosił Go za nią.
On, stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała i
usługiwała im” (por. Łk 38n.).
To bardzo praktyczny opis.
Najpierw Szymon wyraża troskę o teściową i prosi Mistrza, aby udzielił pomocy
chorej. Nie ma tu obojętności, ale szczera życzliwość. Każdy zięć i każda
synowa zaproszeni są do podobnej postawy. Wszak nie chodzi tu o kogoś obcego,
ale o matkę własnej żony lub męża. Zdrowo rzecz ujmując, matka mojej
żony/mojego męża powinna stać się także moją matką. Minione lata, fizycznie i
psychicznie, mogły już negatywnie wpłynąć na stan zdrowia. Taka troska może
bardzo pomóc w nawiązaniu dobrych relacji. Brak życzliwości prowadzi do
wzmocnienia sytuacji konfliktowych. Warto tak roztropnie brać pod uwagę
„gorączkę teściowej”. Modlitwa pomaga w takiej sensownej wyrozumiałości.
Wzorem Szymona, zięć lub synowa wiele zyskają, gdy będą gorąco
prosić Jezusa, aby uzdrawiał teściową „z gorączki”.
Teściowa została
uzdrowiona. To uwolnienie z fizycznej dolegliwości nie było celem, ale
jedynie środkiem do głębszego uzdrowienia. Tym razem bardzo ważne
ewangeliczne przesłanie dla każdej teściowej. Jezus uwolnił teściową Szymona od
„gorączki”, która uniemożliwiała postawę służby. Dlatego odzyskawszy siły, od
razu „wstała i usługiwała im”. W rodzinie, teściowa jest zaproszona do posługi
poprzez mądrość i miłość. Nie ma prawa żądać, aby spełniano jej wolę, lecz
powinna pomagać „młodym” (synowi, synowej, córce, zięciowi) w odkrywaniu i
wypełnianiu Woli Bożej. Zamiast egoistycznych oczekiwań, konieczna jest pełna
miłości służba; służba poprzez proste prace i zdobytą życiową mądrość. Znakiem
zdrowej i szczerej miłości do swego dziecka jest szczere pokochanie jego
współmałżonka. Wtedy zięć staje się „kochanym synem”, zaś synowa „kochaną
córką”.
Podjęcie ewangelicznej
mądrości pozwala budować atmosferę rodzinnego pokoju.
4 września 2013 (Łk 4, 38-44)