Każda godzina, każda minuta, każda sekunda…
Wszystko zapisane jest w odwiecznym planie Bożym na każdy dzień naszego życia.
Ten święty zapis w Sercu Boga jest serdeczną propozycją. Człowiek ma wolność i
może niestety odrzucić ten Boży dar i pójść za własnym pomysłem. Własnym?
Sprawa jest bardzo delikatna i sytuuje się w
centrum duchowej walki. Szatan jest przeciwnikiem Boga i wciąż na nowo kusi
człowieka, aby zrobił dokładnie odwrotnie, niż proponuje Boży plan Miłości
i Mądrości. Oczywiście Zły ma wielkie ambicje, aby całkowicie sprowadzić życie
człowieka na manowce. W praktyce nie jest to takie łatwe od razu. Dlatego
pozorując „Anioła światłości”, wytrwale walczy o każdy dzień. Szyderczo cieszy
się nawet z każdej godziny, która przybrała odmienny kształt od pierwotnej
Bożej Woli. Jak by nie było, każda godzina to konkretna wyrwa, która otwiera na
uwodzicielski strumień dalszych odstępstw. Słowo „uwodzenie” bardzo
dobrze tu pasuje. Odzwierciedla bowiem mechanizm realizowanej kusicielskiej
taktyki. Zasadniczo nie chodzi o deklaracje: „Precz z Wolą Bożą!”. Nic z tych
rzeczy! W zabieganiu, umysł ludzki otrzymuje po prostu ładnie spreparowane
myśli. Takie zwodnicze pomysły często wypudrowane są pragnieniem, aby nie
obciążać sobą drugiego człowieka. Zły duch podstępnie czyni nawet wyrzuty, żeby
nie zawracać głowy Panu Bogu i Jego przedstawicielom swoimi błahymi sprawami.
„Wstydź się, jak tak możesz?”, dobiega przewrotny głos zwodziciela. W logice
tej pokusy najlepiej, gdy ktoś zostaje sam ze sobą ze swoimi sprawami. To
najłatwiejsza ofiara…
Nadzwyczaj pomocny jest dla Złego także wszelki
stan chaosu. W tym sensie preferowany jest brak planu dnia. A gdy już coś jest
zaplanowane, to mile widziane są w pokusie niektóre zmiany raz podjętych
ustaleń i decyzji. Duch Boży preferuje wierność, zaś Zły duch niewierność.
Ponadto występuje swoisty „terror spraw pilnych do załatwienia”. To
są konkretne rzeczy, które nachalnie narzucają się i biorą człowieka w cugle.
Właściwie to tworzą swoistą pajęczynę, która starannie człowieka oplata. Dla
szatańskiego zwodziciela, rezultat nieraz jest naprawdę zachwycający. Ofiara
tak się zaplącze w tej sieci „gonionych spraw”, że już nie ma siły, aby zająć
się kwestiami naprawdę ważnymi. To, co najważniejsze, odchodzi na dalszy plan
lub znika niczym dymek z papierosa. Oto majstersztyk przekłamania: nieważne
staje się ważne, a ważne zyskuje status nieważnego lub wręcz przestaje istnieć.
W takim klimacie pojęcie „Wola Boża” świetnie pasuje co najwyżej do „Słownika
literatury fantastycznej”.
Co robić, żeby nie przehandlować na zawsze
kolejnego dnia swego życia? Jak uniknąć zmarnowania kolejnych godzin, które Bóg
nam z autentyczną troską wcześniej przygotował? Jasnej odpowiedzi
udziela sam Jezus Chrystus, w czasie wizyty u swych serdecznych przyjaciół:
Marty i Marii (por. Łk 10, 38-42). Do zabieganej Marty mówi: „Marto, Marto,
troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria
obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”. A cóż takiego obrała?
Maria po prostu „siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie”. Inaczej
mówiąc, najważniejszą sprawą każdego dnia jest czas zasłuchania się w Słowo
Pana. Takie zasłuchanie daje realną możliwość odkrycia i podjęcia Woli Bożej.
Każda godzina życia pozostaje wtedy wierna Słowu Panu…
Bóg mówi bezpośrednio do serca
lub poprzez innych ludzi. Bóg do Marii i Marty mówił w Jezusie. Od
wieków wszyscy święci akcentują bezcenne znaczenie ufnego słuchania w
kierownictwie duchowym. Jezus bardzo lubi mówić poprzez kierownika duchowego.
Takie ufne słuchanie chroni przed wysublimowanymi pokusami, które usiłują
wykraść kolejne godziny życia. Panie, naucz nas słuchać Ciebie, a nie
siebie…
8 października 2013 (Łk 10, 38-42)