Byli szczęśliwym małżeństwem. Wydawało się
oczywistością, że pięknie przejdą przez życie. A jednak stało się inaczej.
Rozstali się. Kolejne małżeństwo przestało istnieć. Wielu zachodziło w głowę,
jak to możliwe? Dlaczego tak jasno promieniująca miłość zamieniła się w ciemne
gruzowisko?
Otóż twarda droga pustelnicza uczy czegoś
niezwykle ważnego! Wszędzie, gdzie istnieje autentyczna miłość, zostanie
przypuszczony bezpardonowo brutalny atak szatana. Dlatego każde małżeństwo
szczerze cieszące się miłością musi pokornie czuwać! Na ziemi wszystko jest
kruche. W ogóle wszyscy ludzie, którzy żyją we wzajemnej przyjaźni
lub jakiejkolwiek innej dobrej relacji, muszą ogromnie uważać. Szatan na pewno
postawi sobie tę sytuację na celowniku. Szatański snajper bezwzględnie będzie
celował, aby z zimną krwią rozbić i zabić.
Szatan najczęściej posługuje się ludźmi,
którzy noszą w sobie zazdrość i w ogóle nie mają miłości w sercu. Widać to
bardzo dobrze w Ewangelii wobec Jezusa: „arcykapłani i uczeni w Piśmie oraz
przywódcy ludu czyhali na Jego życie… cały lud bowiem słuchał Go z zapartym
tchem”. Tak. Dostrzegali relację miłości pomiędzy Jezusem i prostymi ludźmi.
Ale nie cieszyli się tym wielkim dobrem. Wręcz przeciwnie, z zazdrości chcieli
tę relację zniszczyć. Sami bowiem chcieli mieć ludzi. Ale tym razem
to już nie była relacja miłości, ale wykorzystywanie i
panowanie. Najgorsze, że dopięli swego. Tak namotali ludziom w
głowach, że ci opuścili Jezusa. Pomimo otrzymanej Miłości zawołali „Ukrzyżuj
Go”. Stracili Zbawiciela, oddając się w ręce zaborczych egoistów zachłannych na
władzę i pieniądze. Warto wyciągnąć wnioski z tej lekcji.
Szatan stosuje przebiegłą taktykę. Sączy
fałszywe informacje zapakowane w piękny papierek dobrotliwości. Te sączone
treści mają na celu wzbudzić wątpliwości, potem negatywne uczucia, a wreszcie
rozbić relację. W ten sposób podły intrygant będzie nastawiał przeciw sobie
małżonków lub przyjaciół. Pod dobrymi pozorami, ślepa żądza zniszczenia dobrej
relacji. Niejednokrotnie zazdrosna osoba sama chce wejść w miejsce tej
wyautowanej. Kobieta lub mężczyzna odbija komuś męża lub żonę. Potem ma dziką
satysfakcję zwycięskiego bycia lepszą lub lepszym…
Jak się bronić? Kierunek wskazują słowa Jezusa:
„Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych” (Łk 20, 38). Otóż jest
super-fundamentalna zasada! Jeżeli ktoś mówi źle na bliską nam osobę, to już
trzeba włączyć system ostrzegawczo-obronny. Często początkowo nie
jest to atak wprost, ale przemyślane dyskretne insynuacje, które przypominają
sączenie trującego jadu. Niby nie ma nic konkretnego, a jednak po takiej
wypowiedzi pozostaje jakiś ślad negatywnego nastawienia wobec bliskiej nam
osoby. Z czasem ten atak może być coraz bardziej bezwzględny. Pod
żadnym pozorem nie można dopuścić, aby po takich wypowiedziach w sercu zrodził
się jakikolwiek cień złego uczucia wobec bliskiej osoby. Najlepiej w ogóle
uciąć czyjeś diabelskie gadanie. A jeśli nie jest to możliwe, to niech te złe
słowa spływają po nas jak woda po kamieniu. Dobrze powiedzieć o tym
bliskiej osobie; zawsze wskazane podzielić się tym w ramach tajemnicy
spowiedzi. Wtedy wyjdzie sączona przewrotność i szatan
nie zdoła wsadzić jakiegokolwiek klina.
Bardzo ważne! Sączony jad nie jest największym
złem. Największym złem jest pozwolić, aby ta trucizna wniknęła do naszego
serca, za które jesteśmy odpowiedzialni. Bez naszej zgody szatan nic nie może
tam wtłoczyć. Jakaż to tragedia, gdy ktoś głupio i naiwnie ulega szatańskim
podszeptom. Taki człowiek doświadczy w przyszłości wielkiego cierpienia. To
będzie ogromnie palący ból, że było się tak porażająco głupim! Zamiast
ufać dobrym czynom kochanej osoby, zaufało się złym słowom podłego
intryganta. Oj, lepiej nie wchodzić na drogę takiej piekielnej głupoty…
Trwajmy ufnie w naszych dobrych relacjach! Z
Bożą miłością i mądrością to droga do Nieba…
23 listopada 2013 (Łk 20, 27-40)