„Głębokie pragnienie Uszczęśliwiającej
Nieskończoności. Wewnętrzne przekonanie, że tylko całkowite oddanie swego życia
może dać pełne ukojenie i smakowanie prawdziwego Istnienia”. Odczucia tego typu
przenikają serce każdego, kto mimo wszystko ma odwagę być człowiekiem z duszy i
ciała. I tak oto na wielu ludzkich drogach zjawia się rozczarowanie. Okazuje
się bowiem, że poświęcenie swego życia tylko dla jakiejś rzeczy, z czasem
przynosi jeszcze większe odczucie niezaspokojonego głodu. Codzienna
powtarzalność i szarość zaczyna zaciskać się na szyi niczym samobójcza pętla.
Dlaczego tak się dzieje? Czy coś jest nie tak z tym niemiłosiernie
doskwierającym pragnieniem? Żadną miarą! Problem sytuuje się w obszarze celu
ostatecznego i środków.
Dzisiejsze Święto Ofiarowania Pańskiego
daje nam super-istotną intuicję na drodze przezwyciężenia zwodniczych pokus i
dręczących dylematów. Otóż zostaliśmy stworzeni na wzór Boga i dlatego tylko
oddanie się Nieskończonemu Bogu pozwala dotrzeć do wymarzonego portu
na Oceanie życia. Ale nie na tym koniec! Nie chodzi o jakąś abstrakcyjną i
odległą boskość, ale o Boga, który stał się Człowiekiem. Tym Bogiem Wcielonym
jest Jezus, na widok którego oświecony Duchem Świętym Symeon powiedział: „Bo
moje oczy ujrzały Twoje zbawienie: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu
Twego, Izraela” (Łk 2,30-32).
Jako chrześcijanie, poprzez łaskę chrztu,
podjęliśmy to prorocze wskazanie. Chrzest jest zaproszeniem i drogowskazem, aby
całe swe życie poświęcić Jezusowi, który jako jedyny może dać nam zbawienne
zaspokojenie i światło. Chrześcijanin to człowiek konsekrowany,
czyli poświęcony i ofiarowany Chrystusowi. Dlatego najlepszym sposobem podjęcia
chrzcielnej konsekracji jest odnajdywanie Jezusa dokładnie we wszystkim. Rzecz
lub człowiek bez Boga, stanie się wielkim zawodem i bolesnym
rozczarowaniem; rzecz lub człowiek postrzegany i przeżywany w
Jezusie to droga radosnego spełniania się Tęsknoty przez duże „T”.
Niestety, istnieje jednak konkretne ograniczenie
w kontakcie z Bogiem, na skutek różnych doczesnych obowiązków, które mocno
angażują; praca zawodowa, obowiązki domowe. W tym świetle, warto dostrzec
pewien intrygujący model życia, któremu poświęcony jest dzisiejszy Dzień Życia
Konsekrowanego (obchodzony tradycyjnie 2 lutego). Od razu doprecyzujmy. Życie
określane mianem „konsekrowanego” nie jest jakąś nową konsekracją, ale jest to
pogłębione podjęcie otrzymanego już sakramentu chrztu. Jezus zaprasza
niektórych do szczególnie bezpośredniej więzi ze sobą. Jest to propozycja
głębokiego skoncentrowania swego życia na przeżywaniu wszystkiego w
relacji z Nim i w Nim. Wiele doczesnych spraw zostaje odsuniętych tu
na dalszy plan, aby radykalnie poświęcić się Bogu, poprzez wejście w głęboką i
zażyłą relację bliskości z Miłością Wcieloną.
Człowiek konsekrowany Bogu nie jest chłodnym i
zdystansowanym wobec człowieka „typem”, ale w Duchu Świętym ma gorące serce,
jasny umysł i czułe ręce. W Ewangelii, pięknym zobrazowaniem takiej
postawy jest Symeon; gdy Maryja z Józefem wnosili do świątyni
Dzieciątko Jezus, „On wziął Go na ręce i wielbił Boga”. Zewnętrznym
znakiem podjęcia życia konsekrowanego jest publiczne ślubowanie (przyrzeczenie)
trzech rad ewangelicznych: czystości, posłuszeństwa i ubóstwa. Zarazem istnieje
wielkie bogactwo form życia konsekrowanego, które można podzielić na dwie
grupy: wspólnotowe (zgromadzenia zakonne, stowarzyszenia życia apostolskiego,
instytuty świeckie) oraz indywidualne (wdowy, dziewice konsekrowane i
pustelnicy diecezjalni).
Jestem wdzięczny Bogu, że jako pustelnik
diecezjalny, złożywszy śluby na ręce Biskupa, mogę podążać drogą indywidualnego
życia konsekrowanego. Pustelnia to miejsce niezwykłe, gdzie można to powołanie
z gorącym sercem podejmować. Odosobnienie, samotność, cisza, pokuta, modlitwa.
I dziękuję Bogu za Erem Maryi „Brama Nieba”. Dla mego żywota pustelniczego to
najwspanialsze miejsce na planecie Ziemia…
2 lutego 2014 (Łk 2, 22-40)