Istnieje specyficzny rodzaj manipulacji. Jest to
obłuda, która polega na tym, że istnieją dwie miary: jedna dla osądzającego,
zaś druga dla osądzanego. Jak to rozumieć?
Otóż bardzo poważne przejawy zła we własnym
życiu są bagatelizowane i traktowane jako niewinna drobnostka. Trudny fakt jest
wprawdzie uznany, ale następnie zostaje zbanalizowany jako coś całkowicie
niegroźnego. Przykładowo, czyn, który w oczach Bożych jest poważnym kłamstwem
lub zdradą, zostaje potraktowany jako dopuszczalne „rozminięcie się z prawdą”
lub „niewinna chwila słabości”. Rzecz wygląda zupełnie inaczej, gdy ocenie
podlega postawa drugiego człowieka. Tym razem nawet drobnostka jest
wyolbrzymiona do niebotycznych rozmiarów. Z malutkiej śnieżynki zostaje
utoczona potężna kula śniegowa. Błahe niedociągnięcie urasta do rangi wielkiego
zaniedbania, które wywołuje oburzenie i zgorszenie. Obiektywnie
malutka pomyłka staje się pretekstem do najcięższych oskarżeń i poważnych
zarzutów.
Warto podkreślić, że istnieje zależność pomiędzy
wybielaniem siebie i oczernianiem drugiego. Im bardziej nie dostrzegam własnych
grzechów i bagatelizuję własne słabości, tym bardziej mam tendencję do widzenia
grzechów i ułomności drugiego. Do tego dochodzi iluzoryczne przekonanie o byciu
człowiekiem prawym, który troszczy się o to, aby ludzie nie zanieczyszczali
złem otaczającego świata.
Jezus taką postawę nazywa obłudą i formułuje
konkretny „program naprawczy” dla obłudnika: „Obłudniku, wyrzuć
najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka
swego brata” (Łk 6, 42). Oto słowa, które są drogowskazem dla każdego, kto
pragnie wzrastać w duchowej czystości. Istnieje istotny związek pomiędzy
„spojrzeniem oka” i „stanem serca”. Można powiedzieć, że w oku uzewnętrznia się
to, co wewnątrz znajduje się w sercu. Nieczyste spojrzenie jest konsekwencją
nieczystości serca. Dlatego droga do czystości spojrzenia prowadzi poprzez
oczyszczanie serca. Istota tej pracy, zgodnie ze wskazaniem Jezusa, polega na
odchodzeniu od postawy obłudy. Bardzo efektywnym ćwiczeniem jest tutaj gotowość
do uznawania swych ułomności. Nie usprawiedliwiam się, ale uznaję swoje grzechy
i błędy. Posłuszny Jezusowi nie traktuję swej belki jak drzazgi, ale odważnie
belkę nazywam belką, a następnie usiłuję ją usunąć.
Taki sposób postępowania powoduje, że drzazgę w
oku brata przestaję widzieć jako belkę, ale przybiera ona właściwe rozmiary
drzazgi. Objawem duchowej czystości staje się tendencja do wypatrywania dobra w
drugim, połączona z wyrozumiałością dla zauważonych słabości. Najwyższym
przejawem czystości jest dostrzeganie w drugim człowieku Boga. Człowiek jest w
stanie „swoim okiem” widzieć Boga w drugim człowieku, jeżeli we własnym sercu
ma Boga.
Świetnym przykładem posiadania takiego doskonale
czystego serca i oka jest Maryja, której wspomnienie imienia dziś
przeżywamy. W dniu „Imienin Maryi” warto pomyśleć nad sensownym
prezentem. Maryja bardzo się cieszy, gdy na poważnie i ufnie traktujemy Słowo
Boże. Dlatego bardzo trafionym prezentem może być złożenie lub odnowienie
postanowienia, aby budować czystość swego serca w oparciu o Słowo Boże. Im
bardziej czyste słowa wypowiadamy, tym bardziej obłuda znika i serce staje się
czyste. Wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi to także bardzo dobra okazja,
aby zacząć częściej i z nową mocą wypowiadać Maryjne Imię, które nasycone jest
Bożą Jasnością. Każde wypowiedzenie słowa „Maryja” jest wprowadzaniem światła
do swego serca. Imię Maryja często jest tłumaczone jako „Gwiazda morza”. Święci
wskazywali, że Maryja jest latarnią, która pomaga nam płynąć do Portu Zbawienia
poprzez wzburzone morze ciemności doczesnego świata.
Warto także zwrócić uwagę, że adres naszego
Eremu cyfrowego brzmi: eremmaryi.blogspot.com. Zarówno w Eremie fizycznym, jak
i cyfrowym, Najświętsze Imię Maryi nieustannie nam towarzyszy. Niech Maryja,
także z pomocą tego skromniutkiego Eremu, będzie nam pomocą na drodze budowania
czystości serca i spojrzenia. Maryjo, przepiękne masz Imię! Módl się za nami,
którzy się do Ciebie uciekamy…
12 września 2014 (Łk 6, 39-42)