Podłe czy święte słowa?


Człowiek ma pewną szczególną zdolność. Jest w stanie wypowiadać słowa. Słowo jest nierozłącznie związane z człowiekiem. Mogą tu jednak zaistnieć dwie zupełnie odmienne sytuacje. Dotykamy serca ludzkiego dramatu.  A cóż takiego rysuje się na horyzoncie? 

Otóż słowo może budować lub burzyć. Stwierdzenie to dotyczy zarówno autora, jak i odbiorcy. Złe słowo prowadzi do destrukcji. Wewnętrznie rozbija i zewnętrznie powoduje brak jedności. Wprowadza niszczący niepokój. Często jest to chaotyczny krzyk, po którym pojawia się przeraźliwa pustka. Dokonuje się pewne rozładowanie napięcia, ale za cenę późniejszego odczucia smutku, niesmaku. Takie słowo jest wyrazem zniewolenia przez zło i prowadzi do jeszcze głębszej niewoli serca. Bez przesady można powiedzieć, że złe słowa są niczym łańcuchy, które pętają człowieka. Rodzą chorobę serca, która ogarnia także ciało. Rozbijają wnętrze człowieka. Tragiczne rozproszenie. Ostatecznym autorem takiego niszczącego słowa jest zły duch. Dlatego temu, kto chce wypowiadać złe słowa, Jezus zawsze zdecydowanie mówi: „milcz”. Lepiej nic nie mówić, niż wypowiadać słowo, które jest wypełnione złem. Gdy człowiek wypowiada złe słowo, niszczy siebie i słuchającego. Złe słowo jest krzykliwe. Dlatego łatwiej słyszalne. Można odnieść wrażenie, że dominuje. Na szczęście prawda jest inna. 

Pierwsze miejsce na ludzkiej scenie zajmuje dobre słowo. Jakże odmienna rzeczywistość. Dobre słowo jest u źródeł twórczego budowania. Charakteryzuje się zdolnością do porządkowania świata. Wyprowadza ze stanu chaosu do stanu coraz pełniejszej harmonii. Niewątpliwie, dobre słowo posiada w sobie pewną potężną władzę. Nie jest zwykłym splotem dźwięków lub znaków na papierze. Zasadniczo dominuje tu atmosfera spokoju i ciszy. Nie oznacza to jednak w żaden sposób bierności i bezwładu. Wręcz przeciwnie. To wielka moc twórcza. Energia nie jest tracona na bezpłodny krzyk, ale przeobraża się w konkretny czyn. Takie słowo wyrasta z ciszy. Cisza jest tu przygotowaniem. 

U źródeł takiego słowa jest Jezus. Poprzez wypowiadane słowo był w stanie uzdrawiać nawet z trądu: "Chcę, bądź oczyszczony". I natychmiast został oczyszczony z trądu" (Mt 8, 3). Potęgą dobrego słowa, Chrystus przywracał zdrowie i uwalniał z mocy zła. Jak najbardziej możemy uczestniczyć w tej Bożej mocy. Czy nie jest to piękna perspektywa? Wypowiadać słowa wypełnione dobrocią, które mają duchową moc? Słowa, które w ludzkie serce wprowadzają pokój i  harmonię. Bezcenne uzdrawianie ciała i duszy! 

Tak! Dramat słowa! Pośród rys i pęknięć zła, niechaj ten dramat staje się zwycięstwem Dobroci i Miłości Krzyża! Niech Bóg poprzez nas wypowiada swe życiodajne Słowo.

28 czerwca 2013 (Mt 8, 1-4)