Pasja kreatywnego myślenia


„Najważniejsze, to nie myśleć o przyszłości!”. Czy jest to stwierdzenie opisujące jedynie postawę miłośników aktualnych przyjemności? Niekoniecznie! Jeśli głębiej przyjrzeć się, to ten sposób rozumowania niejednokrotnie charakteryzuje ludzi określających się mianem wierzących. Wiara w Boga interpretowana jest jako czynnik zwalniający z odważnego twórczego myślenia. Dominuje myślenie bojaźliwe i asekuranckie. Przedmiotem największej troski jest obawa o to, aby przypadkiem nie zrobić czegoś złego. Z kolei myślenie pozytywne często ma miejsce bez Boga. Bóg postrzegany jest wtedy jako zagrożenie dla życiowych pasji i ciekawych pomysłów na życie. Uwyraźniają się więc  dwie pokusy, na które warto zwrócić uwagę. 

Pierwsza pokusa dotyczy ludzi uznających się za wierzących. Najważniejsze staje się tu zachowanie obowiązujących reguł i wzorców  dobrego postępowania.  Wszelkie nowości postrzegane są jako zagrożenie. Współczesne możliwości internetowe traktowane są jako nieodpowiedzialna strata czasu. Pewna „głęboko” wierząca osoba stwierdziła, że żaden porządny chrześcijanin nie będzie marnował czasu „na jakieś tam fejsbuki i inne tego typu głupoty”. Powiedzmy szczerze, wiele takich „pobożnych wynurzeń” to przejaw bezmyślności i lenistwa. O wiele łatwiej jest produkować asekuranckie ostrzeżenia, aniżeli podjąć trud poszukiwania twórczych rozwiązań w drodze do Nieba. 

Druga pułapka odnosi się do ludzi, którzy praktycznie nie identyfikują się z wiarą. Tym razem kreatywne myślenie o przyszłości jest nadzwyczaj mocną stroną. Wszak wiele niezwykłych osiągnięć medycznych i technologicznych jest owocem pragnienia stworzenia wspanialszego świata. Występuje tu często jakaś niesamowita zdolność dogadywania się w realizacji interesów, które pozwolą odnieść  wspólny sukces. Wiele współczesnych zdobyczy, to rezultat pracy „ludzi tego świata”, którzy potrafili robić ze sobą świetne interesy. Oni skorzystali najwięcej, a przy okazji całe społeczeństwo. Niestety wielką tragedią jest tutaj często zapomnienie o Bogu. 

Ale to nie jest argumentem, aby „wszystko w czambuł potępiać”. Trzeba pokornie uczyć się wielu ciekawych rzeczy od ludzi tego świata. Potem zaś te rzeczy warto stosować, nie zamykając się do doczesności, ale wykorzystując je na drodze do Boga. Taki kierunek myślenia wskazuje sam Jezus Chrystus, który w Ewangelii pochwalił pewnego  nieuczciwego zarządcę za roztropność. „Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światła”. (Łk 16, 8) Jak to rozumieć? Czyż Jezus promuje nieuczciwość? Właściwe zrozumienie  tej pochwały pozwala nam odkryć rdzennie chrześcijańską  drogę, która stanowi przezwyciężenie dwóch opisanych pokus. 

Otóż Jezus oczywiście nie pochwala aktu nieuczciwości. Co więcej, zdecydowanie krytykuje postawę pokładania ufności jedynie w dobrach tego świata. W tym względzie sprawa jest jasna. Ale w żaden sposób nie oznacza to głupiej postawy, którą można określić mianem wylewania dziecka z kąpielą. Zło trzeba odrzucić, ale z wszelkiego dobra trzeba skorzystać. Nieuczciwy zarządca zaprezentował  godną naśladowania postawę twórczego myślenia o przyszłości. Nie popadł w lękliwą bezczynność. Nie uległ bezproduktywnej agresji. Trzeźwo ocenił swą trudną sytuację. Następnie podjął konstruktywne działania. Zaprezentował myślenie wysoce kreatywne, które pozwoliło mu możliwie najlepiej odnaleźć się w nowej sytuacji życiowej.    

                Jezus zaprasza swych uczniów, aby podejmowali drogę kreatywnego myślenia. Zamiast lękliwego minimalizmu konieczny jest odważny maksymalizm. Trzeba czerpać z dobrych osiągnięć  współczesnego świata. Jednocześnie chrześcijanin nie traktuje tego jako cel, lecz tylko jako środek na drodze do Nieba. Ileż dobra dokonuje się poprzez ewangeliczne treści przekazywane w internecie!  Bóg obficie obdarza. Warto na całego szukać; warto szeroko otwierać umysł i serce, aby Boże dary jak najpełniej przyjąć i nimi się cieszyć. Ta doczesna Boża zaradna-radość to przedsmak Wiecznego Szczęścia w Niebie…    

8 listopada 2013 (Łk 16, 1-8)