Jak traktujesz drugiego człowieka?


Jak traktuję drugiego człowieka? Odpowiedź wydaje się oczywista; lepiej lub gorzej, ale po prostu jak człowieka. Niestety, trwanie w takim przekonaniu, to niejednokrotnie iluzja i w dodatku mętna nieprecyzyjność. Dlatego, chcąc kochać w prawdzie, warto spojrzeć głębiej. Wtedy odkryjemy przynajmniej cztery charakterystyczne sposoby postrzegania drugiego; jako przedmiot, idol, osoba, ikona. Jak rozumieć te tajemniczo brzmiące określenia?

W przypadku „przedmiotu”, drugi człowiek jest sprowadzony do poziomu zwykłej rzeczy. We wzajemnych relacjach jego uczucia, myśli i decyzje zupełnie nie są brane pod uwagę. Nie pojawiają się pytania: Co czujesz? O czym rozmyślasz? Co proponujesz? Dominuje radykalnie inne pytanie: Do czego może mi się przydać?, Jak mogę wykorzystać? Człowiek pełni jedynie rolę użytkowego narzędzia lub produktu do konsumpcji. Ludzkie ciało staje się synonimem „bezdusznej materii”. Można powiedzieć, że jest to swoiste „uśmiercenie” człowieka. Oczywiście, taka uprzedmiotawiająca postawa jest całkowicie sprzeczna z nauką Jezusa.     

Z ewangeliczną miłością nie zgadza się także koncepcja "boskiego idola”. Człowiek postrzegany jest tu jako wcielenie boskiej doskonałości; „chodzący ideał” bez cienia wady, jedynie same najwspanialsze zalety. Króluje uczucie bezgranicznego uwielbienia. W rzeczywistości nie ma tu miłości, ale egoizm. Egoizm ten fascynuje się upragnionym zestawem idealnych cech, który zostaje „podpięty” pod uwielbianego człowieka. Gdy okazuje się, że drugi nie jest oczekiwaną doskonałością, wtedy wszystko się zmienia. Uwielbienie przeobraża się w znudzenie, lekceważenie, a nawet pogardę. Przykładem tego są rozbite małżeństwa, gdzie najpierw była „bezgraniczna miłość”, a teraz jest jeszcze bardziej „bezgraniczna nienawiść”. Doprecyzujmy, że idealizacja jest czymś naturalnym i pięknym w okresie zakochania. Ale potem powinno nastąpić dojrzewanie do dwóch poniżej scharakteryzowanych postaw.  

Trzecia sytuacja wygląda całkowicie odmiennie. Tym razem człowiek traktowany jest jako osoba; czyli „ktoś”, kto posiada rozum, wolę i uczucia. Człowiek jako osoba jest całym wewnętrznym wszechświatem, w którym pulsuje miłość, myślenie, odczuwanie. Głębokiego sensu nabiera tu pojęcie szacunku; występuje troska o rozwój duchowego bogactwa. Drugi przestaje być jedynie środkiem, a staje się celem działania. Co czujesz? Co mogę dla ciebie zrobić? Ciało przybiera tu postać szlachetnej przestrzeni „na wskroś” przenikniętej duszą. Przytulenie ciała staje się równoznaczne przytuleniu duszy i serca. Takie personalistyczne podejście w połączeniu z wiarą, daje piękną postawę chrześcijańską.   

Wreszcie dochodzimy do czwartego przypadku, gdzie drugi człowiek postrzegany jest jako ikona. Jest to podejście w pełni chrześcijańskie. Ikona to święty obraz, który wskazuje na Boga. Zarazem nie będąc Bogiem, poprzez odniesienie do Boga , obraz ten jest wielką świętością. Najdoskonalszą ikoną niewidzialnego Boga jest widzialny Jezus Chrystus. Następnie każdy człowiek, w którym przyjmujemy samego Jezusa. „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał” (Mk 9, 37). 

Dla chrześcijanina człowiek jest osobą w relacji do Chrystusa. Kochać, to widzieć w twarzy kochanego oblicze samego Jezusa. Stąd płynie postawa uwielbienia Boga w drugim. Zarazem człowiek nadal pozostaje człowiekiem. Tak więc ma różne zalety i wady. Stopniowe poznawanie słabości nie oddala jednak, lecz jeszcze bardziej przyciąga i przybliża. Kochać prawdziwie, to być z drugim ze względu na jego ograniczenia, aby pomóc mu pełniej istnieć. Na takiej drodze do doskonałości uwielbienie Boga łączy się z wyrozumiałością dla ludzkich słabości. Kochać, to uniżyć się i służyć z miłością. W ten sposób dokonuje się święta relacja pomiędzy dwiema osobami. W Jezusie Chrystusie dwa odmienne ludzkie światy wchodzą w stan jedności, która przenika ciało i duszę...
  
25 lutego 2014 (Mk 9, 30-37)