Słowa stanowią codzienność naszego życia.
Najczęściej pojawiają się w ramach relacji, które można nazwać komunikacją.
Jest to stan neutralnej wymiany informacji. Przypomina to związek dwóch
komputerów, które pomiędzy sobą dokonują sprawnej transmisji kolejnych
gigabajtów danych. W przypadku komunikacji, pomimo nieraz pozornej bliskości,
dwie osoby pozostają duchowo odległe od siebie.
Zachowanie typowo ludzkie pojawia się dopiero w
relacji, którą można nazwać komunią osób. Komunia oznacza stan, gdzie słowa
powodują zaistnienie rzeczywistej jedności. Słowo wypowiedziane przez
mówiącego, zostaje z otwartością i ufnością przyjęte przez słuchającego.
Czytający z zainteresowaniem absorbuje w siebie treści przekazywane przez
piszącego. Pomiędzy osobami istnieje dobroć i radość z wzajemnej
obecności. Wymieniane słowa są podobnie rozumiane i powodują pogłębianie
wzajemnych więzi. Pojawia się radosne doświadczenie współobecności. Jednak
pewien próg „odrębnych światów”, pomimo najszczerszych chęci, pozostaje
nieprzekraczalny. Ludzkie możliwości nie pozwalają, aby jeden człowiek
zaistniał w drugim człowieku. Pragnienie, aby poprzez słowo w pełni obdarować
sobą i przyjąć czyjś dar w siebie, pozostaje niezaspokojone.
To głębokie pragnienie, wzajemnego bycia w sobie
poprzez słowo, może być spełnione tylko mocą samego Boga. W ten sposób wznosimy
się na duchowy poziom, gdzie ludzkie słowo zostaje realnie poprzez modlitwę
przeniknięte Boską Obecnością. Bezcenną intuicję daje nam wypowiedź Jezusa: „A
Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim mieniu, On was
wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (J 14,
26). Tak! Nawet słowa, wypowiedziane fizycznie przez samego Jezusa i
zapisane w Ewangelii, mogą dotrzeć do głębi ludzkiego serca tylko dzięki
Duchowi Świętemu. Duch Święty jest wewnętrznym Mistrzem, Przewodnikiem i Ożywicielem,
który sprawia, że usłyszane lub przeczytane słowo Jezusa staje się zrozumiałe,
porusza serce i człowiek zostaje wypełniony realną Bożą Obecnością.
Jeżeli człowiek zachowuje Jezusowe przykazania,
wtedy jego słowo niejako zostaje „nasączone” Duchem Świętym. Można powiedzieć,
że ludzkie słowo jest wtedy kropelką, która pochodzi z Oceanu Bożego Słowa.
Duch Święty sprawia, że relacja pomiędzy ludźmi przybiera wtedy postać duchowej
jedności. Wówczas, wzajemnie kierowane do siebie słowa powodują duchowe
zjednoczenie, które może być nieustannie pogłębiane. Poprzez słowo jeden
człowiek staje się obecny w drugim człowieku. Ta obecność może być coraz
głębsza. Miłujący odwiedza miłowanego w mieszkaniu jego duszy. Miłowany
przyjmuje gościnę miłującego w mieszkaniu swej duszy. Słowo staje
się nośnikiem obecności jego autora. Ta obecność może być wręcz doświadczana
wewnętrznie. Jest to owoc działania Ducha Świętego, którego św. Jan
określa mianem Pocieszyciela.
Określenie „pocieszyciel” jest tłumaczeniem greckiego
wyrazu „parakletos”, który oznacza obrońcę, orędownika, współtowarzysza
zdolnego do udzielenia pomocy. Duch Święty jako Pocieszyciel
przychodzi i pomaga człowiekowi przezwyciężyć zasmucające
osamotnienie. Jest obrońcą, który chroni przed oskarżycielskimi i dołującymi
atakami diabła. To diabeł wtłacza myśli w rodzaju: „jesteś sam”, „nikt cię nie
rozumie”, „nikt cię nie kocha”, „nikt o tobie nie pamięta”. Duch Święty
pociesza nie tylko w sensie zewnętrznej otuchy, ale wręcz wypełnia wewnętrznie
Obecnością Boga. Jednocześnie, będąc Miłością pomiędzy Ojcem i
Synem, sprawia, że poprzez słowo jeden człowiek może być
duchowo obecny w drugim człowieku. Ta obecność staje się bezcennym pocieszeniem
"bycia razem" i daje radość głębokiego duchowego zjednoczenia, na
wzór Trójcy Świętej.
Wspaniale, jeśli w przeżywanych relacjach gorąco
przywołujemy Ducha Świętego i Jemu powierzamy każde słowo. Wtedy dokonuje się
cud coraz głębszej wzajemnej obecności w sobie poprzez przemodlone słowo.
Ukoronowaniem tego procesu pogłębiania współobecności będzie doskonałe
zjednoczenie w łonie Trójcy Świętej w Niebie.
19 maja 2014 (J 14, 21-26)