Moc z Krzyża


Cierpienie duchowe, psychiczne utrudzenie, fizyczna niemoc. Oto siła rażenia, która może człowieka obezwładnić i sparaliżować. Poranne wstanie przypomina wtedy konieczność podźwignięcia "całych ton bólu istnienia". Dręczące problemy od nowa dają o sobie znać. Pojawia się chęć ponownego zaśnięcia, aby przebudzić się w „lepszym świecie”. Ale niestety rzeczywistość jest nieubłagana w swej natarczywości….

 W takich zmaganiach pierwszoplanowe znacznie ma obranie właściwej strategii reagowania.  Dla chrześcijanina pierwszym krokiem do zwycięstwa jest zrobienie znaku krzyża. Nie jest to magiczny gest, ale otwarcie wnętrza na Boską Moc i Sens. Można powiedzieć, że wobec „szalejących fal” bezsiły i beznadziei krzyż jest jednym wielkim znakiem Wszechpotężnej Nadziei. Chrześcijańska Nadzieja pozwala pogodzić rzeczy pozornie przeciwstawne.  Z jednej strony jest to uznanie trudnej rzeczywistości. Zarazem nawet sytuacja „bez wyjścia” nie powoduje uczucia uśmiercającej otchłani. Jak to możliwe? Odpowiedź daje Jezus: „Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony” (por. J 3, 14-21).

Człowiek może udawać silnego, ale o własnych siłach jest to wpadanie w iluzję, która po czasie i tak się rozpadnie. Z kolei ostra świadomość swej bezradności bezlitośnie odbiera zdolność do jakiegokolwiek sensownego funkcjonowania.  Jezus przychodzi jako ten, który obdarza człowieka darem Miłosierdzia. Boże Miłosierdzie nie potępia, ale obdarza zbawczą pomocą. Nie jest to tylko obietnica bez pokrycia, ale realna oferta nadludzkiej mocy, która pozwala podjąć życie „tu i teraz” oraz zapewnia życie wieczne. Dlatego bardzo ważna jest poranna modlitwa, aby od pierwszych chwil  wchłonąć w siebie odwagę i siłę, której Jezus udziela na kolejny dzień. Kto zapomina o Bogu, potępia sam siebie, gdyż rezygnuje z Bożego wsparcia.

Specyfika życia polega na tym, że z założenia otrzymujemy więcej ciężarów, aniżeli jesteśmy w stanie unieść. Nie jest to jednak jakiś „skandaliczny klincz”. Bóg dopuszcza „przytłaczający nadmiar”, gdyż udziela nam jednocześnie niezbędnej nadprzyrodzonej łaski. W ten sposób otrzymujemy dokładnie tyle mocy, naturalnej i nadprzyrodzonej,  ile potrzebujemy, aby ze wszystkim dać sobie radę. Tę nadprzyrodzoną energię przyjmujemy poprzez wiarę w Jezusa Chrystusa.

Krzyż jest widzialnym symbolem wiary i swoistym kluczem, który otwiera skarbiec Bożych łask. Ważne, aby uważnie wpatrywać się w fizyczny krzyż, przed którym się modlimy. Zarazem dobrze sprawdzić, czy mamy na piersi krzyżyk. Kto nie ma, lepiej jak najszybciej zawiesić. Nie chodzi oczywiście o magiczny zabobon, ale o fizyczny znak, który w połączeniu z wiarą w Jezusa stanowi duchową tarczę ochronną przed wszelkimi mocami zła.  Jednocześnie krzyż jest swoistym oknem, przez które wnika do ludzkiego wnętrza Boskie Światło.  Oznacza to stan prawidłowego widzenia rzeczywistości, co z kolei pozwala podejmować adekwatne do życiowej sytuacji decyzje i działania.

W tym względzie warto zwrócić uwagę na dwie fundamentalne sprawy związane ze „światłem duchowym”. Pycha zaślepia, dlatego niezbędne jest pokorne uznawanie swych grzechów i błędów. Jest to odwaga stawania „twarzą w twarz” wobec prawdy o sobie. Dzięki temu nasze uniżone wnętrze przyciąga Boże Miłosierdzie. Spoglądanie na krzyż i noszenie krzyżyka staje się wtedy źródłem realnej Boskiej Mocy i Światłości w sercu. Gdy przyjmujemy zbawczą moc od Jezusa Miłosiernego, trzeba być przygotowanym na  ataki ze strony Księcia ciemności. „Oskarżająca ciemność” ukazuje siebie jako jasność, zaś Boże światło jest przedstawiane jako „ciemne zło”.  W takiej sytuacji chrześcijanin nie wchodzi w stan „bratobójczej walki”. Najważniejsze jest spoglądać w sercu na znak krzyża, z którego płynie światło Bożej Miłości i Mądrości. Jesteśmy istotami z duszy i ciała. Dlatego, gdy w sercu jest żywa wiara, noszenie i kontemplacja fizycznego znaku krzyża jest wielką pomocą w życiowych zmaganiach. 

15 marca 2015 (J 3, 14-21)