Święto Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i
Józefa... W tym dzisiejszym święcie chodzi o prawdę, która daje dużo do
myślenia. Jezus, będąc Bogiem, przyszedł na świat jako człowiek poprzez
rodzinę. W ten sposób najdoskonalej potwierdził wartość i sens jej istnienia.
Naturalne relacje rodzinne zostały uświęcone poprzez obecność samego Boga.
Dlatego rodzinę możemy postrzegać jako „świętą drogę”, która poprzez doczesność
prowadzi do Wiecznego Szczęścia. Zarazem rodzina nie jest Bogiem. W tym świetle
zrozumiałe staje się powołanie do celibatu, które wiąże się z rezygnacją z
zakładania własnej rodziny, aby wskazać źródło wszystkiego, Boga.
W kontekście współczesności i powyżej
naszkicowanej prawdy warto uświadomić sobie trzy specyficzne sytuacje
życiowe. W pierwszym przypadku chodzi o tych, którzy kwestionują
chrześcijańską koncepcję rodziny. Do tych ludzi trzeba podejść z
wyrozumiałą miłością z dwóch zasadniczych powodów. Otóż często są oni poważnie
zranieni i noszą w sobie maskowane cierpienie w związku z nieposiadaniem tego,
czego w głębi serca bardzo pragną. Aby „ból braku” jakoś neutralizować,
odbierają wartość temu, czego nie mogą mieć. Gdy człowiek widzi smakowite
słodkie winogrona, ale są za wysoko i nie może ich zerwać, wtedy nieraz reakcja
obronna wyraża się w stwierdzeniu: „Te winogrona są kwaśne”. Taka reakcja
pozwala przezwyciężyć ból poprzez kłamliwe wmówienie sobie i innym, że dobro
jest złem. Podobnie niektórzy reagują odnośnie rodziny. Jeśli kogoś takiego
potępimy, to jeszcze bardziej wzmocnimy w nim nienawiść do szczęśliwej rodziny
jako czegoś niedostępnego. Tylko współczucie jest wsparciem w procesie
uzdrowienia rodzinnych zranień, co otwiera serce na dobro rodziny. Drugi powód
wiąże się ściśle z walką duchową. Jako że rodzina jest czymś stworzonym i
uświęconym przez Boga, Szatan uderza w rodzinę. Tak naprawdę jest ona tylko
środkiem do celu, którym jest przeciwstawienie się Bogu. Niektóre osoby
pogardzające rodziną stały się po prostu ofiarami diabelskich pokus. Dlatego
trzeba gorąco modlić się o Ducha Świętego, aby „diabelska pogarda”
została w ich sercach pokonana i odsłonił się piękny blask Bożego zamysłu
odnośnie rodziny.
W drugim przypadku chodzi o to, aby powołanie do
celibatu traktować jako komplementarne z powołaniem do życia w rodzinie. Przy
czym ważne, aby nie zamazywać pojęć poprzez tworzenie pojęcia „duchowej
rodziny” jako czegoś równoważnego naturalnej rodzinie. Jeśli ktoś
podejmuje celibat, to znaczy, że rezygnuje z daru pełnego uczestnictwa w
rodzinie. Ale nie oznacza to jej negacji, lecz wsparcie. Sens celibatu
polega m.in. na tym, aby wskazać na Boga jako Stwórcę rodziny i zarazem tego,
od którego pochodzi wszelkie szczęście i uświęcenie rodzinne. W tym sensie
pustelnik najbardziej ze wszystkich zewnętrznie oddalony od rodziny,
wewnętrznie jest powołany do jak najgłębszego jej duchowego wspierania.
Trzecia sytuacja życiowa
oznacza drogę chrześcijańskiego życia rodzinnego, gdzie mężczyzna wraz z
kobietą wstępują w związek małżeński i zakładają rodzinę zgodnie z prawdami zapisanymi
w Ewangelii. Bezcennym drogowskazem jest ewangeliczne zdanie: „Jezus zaś czynił
postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi” (por. Łk 2, 41-52).
Zapis ten jest doskonałym syntetycznym opisem rozwoju Jezusa jako człowieka pod
rodzicielskim okiem Józefa i Maryi. Jednocześnie wzrost duchowy miał miejsce w
przypadku rodziców. Te słowa są świetnym programem życia
rodzinnego. Świętość rodziny nie oznacza odrealnionej doskonałości,
którą trzeba od razu posiadać, podejmując tytaniczne wysiłki i realizując
wydumane wizje „koniecznego ideału”. Jezus, Maryja i Józef pokazują, że
rdzeniem rodzinnej świętości jest wspólne wzrastanie w miłości, w
oparciu o Bożą mądrość, poprzez zwyczajne trudności i wyzwania codziennego
życia. Nie ma potrzeby wszystkiego rozumieć. Najważniejsze, aby wierzyć, że
przykład świętej rodziny z Nazaretu jest wzorcową inspiracją na drodze do
szczęścia w doczesności i w wieczności.
27 grudnia 2015 (Łk 2, 41-52)