Rozpocząć życie od nowa



Gdyby tak jeszcze raz wszystko od nowa rozpocząć?... Życiowy restart! Czy jest to tylko jakaś surrealistyczna mrzonka? Zdecydowanie nie! Tęsknota za podjęciem nowego życia nie jest naiwną, nieodpowiedzialną  fantazją. To echo wielkiego wołania, które wydobywa się z najgłębszych warstw ludzkiej duszy. Od nowa odkryć i zasmakować uroków życia. Przeżyć to, co już na zawsze wydawało się utracone. Jak odnaleźć się wobec tego konkretnego egzystencjalnego głodu? Życiowy kryzys jest ostatecznym momentem, gdy trzeba tę kwestię podjąć. O wiele sensowniejsze jest jednak wcześniejsze przygotowanie się do potencjalnej burzy z piorunami i gradem.  

Przede wszystkim nie można obawiać się takiego pragnienia nowości. To dobry objaw, że nie umieramy, lecz że w życiu coś się dzieje. Brak tęsknoty za czymś nowym to żaden powód do dumy. Jezus Chrystus w rozmowie z Nikodemem rozwiewa wszelkie wątpliwości: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić” (J 3, 7). Nawiązując do oryginału greckiego Ewangelii, trzeba od razu doprecyzować, że lepiej byłoby przetłumaczyć „powtórnie być narodzonym”. Negacja chęci powtórnych narodzin, to odrzucenie Woli Jezusa.

Istnieje jednak wielkie niebezpieczeństwo błędnej interpretacji, która może pociągnąć za sobą  straszne życiowe tragedie. Wiele rozpadających się związków małżeńskich jest bolesnym przykładem źle rozumianej chęci nowego życia. Wypalony związek zastępowany jest nową relacją. W miejsce przytłaczającej nudy lub niekończących się kłótni, iluzja świeżej atrakcyjności i świetnego porozumienia z nową osobą. Powtórne narodziny interpretowane są tutaj jako prosta wymiana ludzi i zewnętrznych uwarunkowań. „Nowa żona”, „nowy mąż”. Człowiek postanawia sam sobie na nowo życie ułożyć.   

Nie tak jednak trzeba rozumieć nowe narodziny. Przede wszystkim istotą w przemianie nie są zewnętrzne doczesne uwarunkowania, ale wewnętrzny stan ducha i odniesienie do Wieczności. Jednocześnie bezcennym kryterium prawidłowości jest respektowanie Dekalogu. Człowiek sam nie może na nowo powtórnie się narodzić. To szatańska iluzja. Urodzonym można być tylko przez kogoś innego. W sensie fizycznym i duchowym. Człowiek sam sobie nie może być ojcem lub matką.    

Nowe narodziny są realnie możliwe tylko dzięki Bogu. Tylko Bóg ma moc na nowo powołać nas do życia, w którym On jest najważniejszy. To są powtórne narodziny, o których mówi Jezus Chrystus. Rola człowieka polega na tym, aby otworzyć się na działanie łaski. W tym świetle, nie można zamknąć się pod cieplarnianym kloszem śmiercionośnej stabilizacji. Coś takiego grozi porażającą nudą lub  przyszłą eksplozją. Siła detonacji może być tak potężna, że najwspanialej wyglądająca relacja zamieni się w jedno wielkie rumowisko. Jednocześnie nie można zakwestionować przykazań. W małżeństwie, na pewno nie jest Wolą Boga porzucenie dotychczasowego współmałżonka. 

Sensowne podejście polega na tym, żeby  w głębi otworzyć się na bycie zrodzonym do nowego życia w Bogu. Jedynym Ojcem jest Bóg: bezpośrednio lub pośrednio poprzez ludzkie ojcostwo (fizyczne i duchowe) Gdy fizyczny ojciec nie spełnia swych zadań, wtedy nowe narodziny mogą polegać na doświadczeniu bycia poczętym przez duchowego ojca. W przypadku małżeństwa, na bazie wierności, trzeba otworzyć się na natchnienia Ducha Świętego. Podstawą jest wiara, że wspólnie wszystko można rozpocząć od nowa. Chodzi o odkrycie „nowego mężczyzny” w mężu i „nowej kobiety” w żonie. Niech powstają nowe pomysły w Duchu Świętym na bycie mężem, żoną, ojcem, matką, księdzem, bratem zakonnym, siostrą zakonną. Niech Pan nas prowadzi na drodze nowych poczęć… nowych narodzin.

9 kwietnia 2013 (J 3, 7-15)