Maryjo ... wspomóż w miłości!


Fascynująca sztuka wzajemnego odkrywania koloru oczu. Koniec spotkania, staje się początkiem oczekiwania na kolejne. Radość bycia razem. Największy banał staje się prześwitem Niebiańskiego Szczęścia. Potem wejście na wspólną drogę życia. Radość tęsknoty spełnionej. Pełne nadziei projekty.  Z upływem czasu, coś jednak zaczyna się dziać. W niektórych przypadkach dalsza historia znajduje swe uwieńczenie na sali sądowej. „Ukochana twarz” staje się „twarzą znienawidzoną”. Pełne zaciekłości słowa: „zmarnowałeś mi życie”, „zniszczyłaś mi życie”. Człowiek łapie się za głowę. Jak to możliwe?
Miłość mężczyzny i kobiety jest niepowtarzalnym odblaskiem Miłości Boga. Małżeństwo jest obrazem, który zawiera w sobie Boskie Piękno. Z perspektywy pustelni, naprawdę bardzo wyraźnie to widać.  Jeżeli będziemy stali tuż przed dużym obrazem, to nawet gdy jest namalowany ręką wielkiego mistrza, trudno dostrzec piękno.  Widzimy jedynie rozmazane pociągnięcia pędzlem. Bezkształtny  chaos farby.  Gdy jednak zaczynamy  oddalać się, odpowiednia perspektywa pozwala dostrzec niezwykły urok oglądanego dzieła.
„Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało” (J 10, 6-8). Tak, małżeństwo jest fascynującym dziełem Boga. Fakt, że wiele związków się rozpada, nie przeczy tej tezie. Więcej, to bardzo mocny argument, potwierdzający prawdę, że miłość małżeńska jest wcieleniem Boskiej Miłości. To wielkie dobro, które całkowicie przekracza mężczyznę i kobietę. Jest nadludzkim darem samego Boga.  Piękno i dobro są tak intensywne, że szatan nie może tego znieść. Dlatego bezwzględnie inicjuje niszczycielskie mechanizmy. Będąc nieszczęśliwym,  wścieka się widząc szczęście. Jest w swej mocy potężny. Ludzka budowla  jest dla niego śmiesznym domkiem z kart. Dlatego pomysł na wspólną drogę  bez Boga, to skok z wieżowca z nadzieją, że będzie fajnie. Katastrofa gwarantowana, pozostaje jedynie pytanie, kiedy i jak ujawnią się skutki szatańskiej destrukcji.
Miłość to bezinteresowny dar z siebie. Niestety, często czas pokazuje, że tak naprawdę miłości nie ma. Jest egoizm. Egoizm zaś polega na tym, że drugi jest mi jedynie do „czegoś” potrzebny. Poza tym może go nie być. Przypomina bowiem denerwującą pustą butelkę lub znoszoną torebkę. To tłumaczy, dlaczego z czasem, po początkowej fascynacji, obecność drugiego staje się nieznośna. Pierwotne emocjonalne niebo współprzeżywania  przekształca się w piekło konieczności bycia ze sobą.  Rodzi się pragnienie ucieczki „gdzie indziej”.
           Jedyną drogą przezwyciężenia tych pokus jest wspólne otwarcie się na Boga. Miłość między ludźmi jest możliwa, gdy jest stały dopływ Boskiej Miłości. Nie jest łatwo czerpać z tego strumienia łaski. Warto jednak korzystać z  pewnej wyjątkowej pomocy. To zwrócenie się do Najświętszej Maryi Panny, która  jest Wspomożycielką Wiernych. Jej obecność daje szczególną ochronę wobec ataków diabła. Szatan w swej przewrotnej pysze nie może znieść Maryjnej  pokory, czystej miłości i bezinteresownej pomocy. 

          Jedna z najsensowniejszych rzeczy, jaką mogą zrobić mężczyzna i kobieta, którzy zaczynają się spotykać w perspektywie małżeństwa, to powierzyć się Maryi. Bezcenna to inwestycja, wspólnie stawać na modlitwie przed wizerunkiem Mistrzyni Pięknej Miłości. Czarująca kobieta to ta, która zachęci do tego swego mężczyznę. Silny mężczyzna to ten, który zmobilizuje do tego swą kobietę. Warto wspólnie prosić Maryję o pomoc. Takie wspólne wołanie niejednokrotnie może uchronić przed  późniejszym cierpieniem zranionej duszy, znerwicowanej psychiki i obolałego ciała. Na podjęcie wspólnej drogi z Maryją nigdy nie jest za późno.

24 maja 2013 (Mk 10, 1-12)