Adoracja Najświętszego Sakramentu


Zabieganie. Pośpiech. Wewnętrzne napięcie. Zdenerwowanie, które niejednokrotnie ujawnia się także na zewnątrz. Nieodparte wrażenie, że wciąż  coś jeszcze nie zostało zrobione. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość przeplatają się i ogarniają człowieka strumieniem wielorakich spraw. W sercu rodzą się dwa przeciwstawne odczucia. Z jednej strony narasta koncentracja na własnej osobie.  Nie do końca wyrażone słowami przekonanie, że jak ja czegoś nie zrobię, to już na pewno nie  będzie zrobione. Próba bycia „nadczłowiekiem”, który zmaga się z otaczającym światem. Jednocześnie z drugiej strony coraz bardziej boli podłamujący fakt, że jednak wszystkiego nie da się ogarnąć. Coraz bardziej ewidentna konieczność kapitulacji wobec bezmiaru życiowych wyzwań. Ponadto z głębi sumienia wydobywa się głos niepewności: A może wszystko powinno inaczej wyglądać?

W dzisiejszym dniu otrzymujemy niezwykły drogowskaz na tej drodze naszych zmagań i poszukiwań. Po raz pierwszy w historii Kościoła będzie miała miejsce „Globalna Adoracja Najświętszego  Sakramentu”. Rozpocznie się o godz. 17 w Bazylice św. Piotra (podobnie w Polsce) i będzie trwać jednocześnie przez godzinę we wszystkich katedrach świata oraz kościołach parafialnych. Już Papież Benedykt XVI zaplanował to wydarzenie w kalendarzu na Rok Wiary.  Papież Franciszek potwierdził to bezcenne zaproszenie. Warto w tym czasie zjednoczyć się w tej wielkiej światowej modlitwie. Kto może, najlepiej być wtedy na Adoracji. Jeśli to nie jest możliwe, trwajmy w inny sposób w duchowej jedności przed Panem. Na pustelniczej drodze będę na adoracji Najświętszego Sakramentu w Kaplicy Eremu. 

Dzisiejsza Światowa Adoracja jest genialną odpowiedzią na te wszystkie zmagania, które nosimy w sercu. Człowiek sam nie da rady. Jednocześnie, bez udzielonej zgody serca, Bóg też niewiele może w nas zdziałać. Adoracja jest "czasową stratą", która staje się bezcennym zyskiem czasu. Pozwala zatrzymać się przed Jezusem Chrystusem. Pierwszym owocem tego jest doświadczenie wewnętrznego pokoju i duchowego odetchnięcia. W tym zatrzymaniu można lepiej usłyszeć głos swego sumienia.  To daje realną szansę, aby lepiej podjąć w swoim życiu Wolę Pana. Cisza zatrzymania stwarza najlepsze warunki, aby zobaczyć, co właściwie robić, a czego nie robić w swoim życiu. Zarazem nie chodzi  tylko o pewną abstrakcyjną refleksję samorealizacji. To bycie przed Bogiem,  który prawdziwie jest obecny w Najświętszym Sakramencie. Rozum tej obecności nie jest w stanie pojąć. Podjęcie tej prawdy jest możliwe tylko poprzez pokorny akt wiary. Adoracja wyzwala z koncentracji na  sobie; wskazuje na centralne miejsce w świecie Boga, a nie własnej osoby. 

Ten gest uniżenia przed Jezusem Eucharystycznym nie upokarza, ale uwalnia od pysznego i egoistycznego „ja”, które w swej „powadze” ma tak wiele do zrobienia. Dokonuje się przezwyciężenie konfliktu pomiędzy nadmiarem spraw i doświadczeniem niemocy. Rozwiązaniem jest kojąca prawda o Chrystusie, który jest Bogiem Wszechmocnym. Jest w stanie dać sobie radę ze wszystkim. Adoracja jest przechodzeniem z „więzienia własnego ja” do „pałacu uwielbienia Jezusa, jedynego Zbawiciela”. Wołanie ewangelicznego celnika staje się także moim wołaniem: „Panie, nie jestem godzien” (por. Łk 7, 1-10). Owocem tej koncentracji na Jezusie staje się dostrzeżenie innych oraz ich potrzeb. Odkrywam wiele cierpienia w sercach najbliższych oraz sióstr i braci na całym  świecie. 

            Dzisiejsza Światowa Adoracja jest także wielkim zaproszeniem, aby na trwałe odkryć i wprowadzić chwile wyciszonej modlitwy do swego życia. Dla wielu godzina to zbyt dużo. Ale codzienny kwadrans jest możliwy, jeśli tylko szczerze chcę. Taki czas  zatrzymania przed Bogiem, z pomocą obrazu, krzyża (oczywiście wspaniale, gdy można być na Adoracji) jest najlepszym lekarstwem na codzienną pokusę zewnętrznego pośpiechu i wewnętrznego chaosu.
           
2 czerwca 2013 (Łk 7, 1-10)