Dziecięca mądrość



Imponujące połączenie. Z pomocą innych, dziecko z ufnością szuka, jak jest? Jednocześnie ciężko pracuje, aby zrealizować swe dziecięce projekty. To bezcenna szkoła życiowej mądrości. Niestety, w świecie dorosłych pojawiają się często dwa odmienne podejścia. 
Na pierwszej drodze człowiek ufa jedynie sobie. Otwarcie się na sugestie, rady lub pomoc innych ludzi jawi się jako niepotrzebne. Najlepiej wszystko trzymać samemu pod kontrolą. Wtedy można być spokojnym, że wszystko powiedzie się jak najlepiej. W praktyce działania nawet Bóg jest postrzegany jako zbędny. W rezultacie człowiek zamyka się na działanie Bożej łaski i zaczyna wszystko podejmować w oparciu o własne czysto naturalne światło rozumu oraz posiadane siły witalne.
 Niestety, w miarę upływu czasu zaczyna w sercu pojawiać się złość i agresja, wpisana we wzrastającą pychę lub poczucie niewydolności. Życiowa porażka daje o sobie znać coraz wyraźniej. Porażka oznacza tu dwie rzeczy. Podjęta działalność może po prostu się nie powieść na skutek braku sił i wiedzy lub dochodzi do mniej lub bardziej nieuświadomionej współpracy ze złym duchem. Zły duch daje doraźny sukces, ale za cenę „sprzedanej duszy”. 
Druga zasadnicza droga występuje najczęściej u ludzi, którzy doświadczyli nawrócenia. Na horyzoncie istnienia pojawia się Bóg jako najważniejsza osoba. Dużą rolę zaczyna odgrywać prawda o konieczności pokładania ufności w Bogu i Jego Miłosiernej Opatrzności. Wrażenie robią stwierdzenia w stylu: „Musisz puścić wodze swego życia. Zaufaj, a Pan Cię poprowadzi”. Te słowa brzmią zachęcająco i rzeczywiście mogą być pięknym programem życiowym. Niewłaściwie interpretowane są jednak wielkim zagrożeniem. 
W przypadku tej drogi człowiek niejako wszystko składa na Boże barki. Biernie oczekuje na ujawnienie się nadprzyrodzonej mądrości i siły. O ile poprzednio człowiek podejmował życie bez Boga, tak teraz Bóg ma wyręczyć we wszystkim. Kwestia czasu, kiedy nastąpi katastrofa! W jaki sposób? 
Najpierw, po prostu przy braku zdrowego rozsądku i potrzebnego wysiłku oczekiwany efekt nie zostanie uzyskany. Gdy ktoś ufa Bogu i cały czas „tylko się modli” i nie pracuje, to taka postawa i działalność skończy się raczej niezdanym egzaminem lub krachem finansowym rodziny. Obok tej doraźnej porażki nadejdzie jeszcze jedna. To zwątpienie w Bożą obecność i w konsekwencji wcześniejsza naiwna ufność może przekształcić się w postawę głębokiej niewiary w autentyczność prawdy o Miłującym Bogu, który jest Opatrznością.
  Cóż w takim razie począć? Tak naprawdę jest tylko jedna droga, która przyniesie błogosławione owoce. To realna współpraca pomiędzy człowiekiem i Bogiem, która wyraża się w bardzo mądrej zasadzie. A jak ona brzmi? „Pracuj tak, jak gdyby modlitwa nic nie pomogła, i módl się tak, jak gdyby praca na nic się zdała”. Oto mądre Boże dziecięctwo! Bóg jako Stwórca dał człowiekowi naturalne zdolności rozumu i szereg sił witalnych. Rozumowe budowanie projektu życiowego jest oddawaniem chwały Bogu Stwórcy. Kto neguje rozum, neguje samego Boga. Jednocześnie trzeba pokornie przyjąć fakt, że wymyślone rozwiązania i posiadane siły są „kropelką” wobec życiowych wyzwań, które pojawiają się na horyzoncie.

 Dlatego otwieram się na nadprzyrodzone światło i nadprzyrodzoną moc. Przed egzaminem uczę się gorliwie i zarazem powierzam się ufnie Bożej Mądrości i Miłosierdziu. Taka współpraca wyda przynajmniej trzy błogosławione owoce. Najpierw niezależnie od doraźnego efektu zachowam pokój  i nadzieję w sercu. Następnie doczesny rezultat podjętego trudu będzie jak najbardziej optymalny. Wreszcie nastąpi kolejny krok na drodze pogłębiania autentycznej wiary.
 1 czerwca 2013 (Mk 11, 27-33)