Cierpliwa odwaga na drodze nawrócenia


„Zginął w wypadku. Padła ofiarą napadu. Zmarł w tajemniczych  okolicznościach”. Wiadomości tego typu wywołują różne komentarze i przekonania. Jednak w najgłębszym sensie, informacje takie nie są materiałem do osądu innych ludzi. Wedle słów Jezusa, to przede wszystkim wielka mobilizacja do podjęcia własnej drogi nawrócenia. „Bynajmniej, powiadam wam; jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie” (Łk 13, 3).

Tak! Życie nieustannie płynie i wciąż od nowa pojawia się potrzeba przemiany ku temu, co lepsze, jeśli chcemy dotrzeć do Nieba. Takiej postawy domaga się Chrystusowe wezwanie do nawrócenia. Nawet to, co przez pewien czas było dobre, z czasem traci swą żywotność lub jest objawem stagnacji i spoczęcia na laurach. Brak rozwoju prowadzi do umierania tego, co już zostało zdobyte. Te prawdy wydają się oczywiste, a jednak często przyzwyczajenia stają się wielką siłą paraliżującą, która uniemożliwia dalszy rozwój. Z kolei, gdy pojawi się wola walki, wtedy nadchodzi kolejna pokusa. Jaka?

Otóż wypraktykowana już czynność z reguły jest dużo łatwiejsza do wykonania niż to, co jest nowe i jeszcze nieutrwalone. Z tym łączy się niecierpliwość, która polega na tym, aby jak najszybciej uzyskać upragniony efekt. Porażka lub zwykła nieudolność powodują zniechęcenie i automatyczną chęć powrotu do sprawdzonych już form zachowania.

Mogą się także zdarzyć próby zmian, które są po prostu błędnym pomysłem. Błąd ten będzie polegał na obraniu niewłaściwej treści zmian lub na postawieniu sobie zbyt wysoko poprzeczki wymagań, w wyniku czego nie da się uzyskać zaplanowanego celu. Trudności będą także przy zmianie, która idzie w jak najbardziej dobrym kierunku. Dlatego z góry trzeba się nastawić na to, że nowe większe dobro będzie początkowo trudniej wykonać, niż stare mniejsze dobro. Dodatkowo świadomość „odległości  ideału” jest w stanie jeszcze bardziej spotęgować uczucie zniechęcenia, załamania czy nawet frustracji. Mimo wszystko nie można się poddawać i trzeba zdecydowanie pomimo słabości i porażek iść do przodu. Największym błędem i zarazem porażką byłaby właśnie rezygnacja i pozostanie w dotychczasowym światku.

Obrazowo, wyraziście to widać przy rozpoczynaniu nauki nowego języka obcego. Trochę pokory i obiektywizmu w spojrzeniu na siebie od razu pokazuje, że w początkowej fazie nasz sposób wymawiania i posługiwania się konstrukcjami językowymi jest naszpikowany ogromem błędów. Kontynuacja pracy prowadzi do poprawy sytuacji, ale nadal występuje bardzo dużo nieudolności i nieporadności. Odzywa się pycha, której trudno pogodzić się z faktem braku doskonałości. Niektórzy oszukują się, że wszystko jest już na całkiem dobrym poziomie. Ale przecież to tylko iluzja, która niestety skutecznie utrudni realny postęp. Cierpliwa praca nad językiem w połączeniu z pokornym niwelowaniem błędów da ostatecznie jednak piękny efekt w postaci sprawnego opanowania nowego języka i w ten sposób otworzy się nowy świat możliwości komunikacyjnych. Dlatego nie można się zniechęcać i trzeba odważnie i cierpliwie podejmować drogę, która wiedzie ku lepszej rzeczywistości w Chrystusie.

Jednocześnie trzeba pamiętać o pułapce,  która polega na chęci automatycznego wejścia w nowy, bardziej właściwy stan. Otóż nawet jak najbardziej „obiecana ziemia” potrzebuje pokornego znoszenia „czasu pustyni”. Czas ten charakteryzuje się tym, że pomimo zdążania „ku lepszemu”, istnieje przez pewien okres wrażenie, że został obrany błędny kierunek „ku gorszemu”. Poczucie takie wywołują porażki i doświadczane trudności. Jednak trzeba być dobrej myśli. W mocy Ducha Świętego wszytko na nowo zacznie się stabilizować i w nowym stanie powróci wewnętrzna harmonia i pokój.

Panie Jezu udzielaj daru odwagi i cierpliwości w podejmowaniu sensownych kroków na drodze nawrócenia… 

26 października 2013 (Łk 13, 1-9)