Głęboki pokój serca


Nosimy w sobie głębokie pragnienie pokoju. Wspaniale, jeśli w zewnętrznym świecie nie ma wojny. Ale to nie wystarczy do zyskania pełni kojącej harmonii. Tak naprawdę najważniejszy jest stan ludzkiego wnętrza. Dawcą pokoju, który dociera do najgłębszych pokładów naszej egzystencji, jest tylko Jezus  Chrystus. Zmartwychwstały Pan  może udzielić tego daru, gdyż jest jednocześnie Bogiem i Człowiekiem. 

W Ewangelii spotykamy Jezusa, który po swoim zmartwychwstaniu, staje pośród uczniów i wypowiada Boskie słowa ukojenia: „Pokój wam” (Por. Łk 24, 36-43). Ale Boskie nasączenie ludzkiego życia pokojem nie dokonuje się automatycznie. Ze strony człowieka niezbędne jest otwarcie, które umożliwi wchłonięcie w siebie Bożego Daru Pokoju. Otwarcie zaś zakłada usunięcie przeszkód blokujących. Taką wielką barierą jest niedowartościowanie cielesności. Pokój serca jawi się wtedy jako owoc porzucenia wszelkich materialnych odniesień. 

Jest to radykalnie błędny kierunek. Przede wszystkim zostaje zakłamana fundamentalna prawda o człowieku jako istocie cielesno-duchowej. Lęk przed ciałem lub jego niedowartościowanie burzy możliwość głębokiego, trwałego pokoju serca. Jest to jednocześnie betonowa zapora, która  uniemożliwia wchłonięcie Jezusowego pokoju, który emanuje z Jego Cielesnej Boskości. 

Po swym zmartwychwstaniu, Jezus przykłada wielką wagę do tego, aby błędnie nie postrzegano Go jedynie w kategoriach ducha, widma lub cienia. Wyraziście pokazuje i tłumaczy, że zmartwychwstał i dalej żyje w rzeczywistym ludzkim ciele. To ciało ma nowe właściwości. Ale nic z istoty ciała jako ciała nie zostaje uronione. Rewelacyjnie pokazuje to wypowiedź i swoista autoprezentacja samego Jezusa. Ukazuje się uczniom i tłumaczy: „Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie się Mnie i przekonajcie: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam”. Ale nie na tym koniec. Jezus pyta: „Macie tu coś do jedzenia?”. Otrzymawszy kawałek pieczonej ryby, „wziął i jadł wobec wszystkich”.  Tak oto, na trzy sposoby, Jezus udowadnia tożsamość swej cielesnej obecności. 

Najpierw Jezus zaprasza, aby na Niego popatrzeć. Najczęściej spoglądamy na twarz, aby rozpoznać czyjąś tożsamość. Tym razem ważniejsze są nogi i ręce. Dlaczego? Na nich bowiem znajdują się  ślady ran zadanych w związku z ukrzyżowaniem.  Rany te wskazują na tożsamość Ciała Ukrzyżowanego i Ciała Zmartwychwstałego. Zarazem „Ja jestem” wskazuje, że chodzi o cielesne trwanie samego Boga. Wszak sam Bóg nazywa siebie: „Jestem, który jestem”. Największą głębią nie jest istnienie „bez ciała”, ale wręcz przeciwnie, życie „w ciele”. 

 Od postrzeganego obrazu, dotyk pozwala z jeszcze większą oczywistością stwierdzić realność istnienia kogoś lub czegoś. Dlatego Jezus chcąc rozproszyć wszelkie wątpliwości, że nie jest tylko duchem, zachęca uczniów, aby się Go dotknęli. „Ciało” i „kości” opisują materialność osoby ludzkiej oraz wskazują na bliskie więzi międzyludzkie.  Dotyk pozwala namacalnie doświadczyć, że osoba dotykana realnie i konkretnie istnieje. Obecność „odczuwana” poprzez dotyk pozwala przezwyciężyć poczucie samotności i zatrważającej pustki. Szczęście współobecności. 

Aby definitywnie obalić wszelkie wątpliwości, Jezus prezentuje radykalny dowód swej cielesności, najzwyczajniej w świecie prosi o coś do zjedzenia i w obecności uczniów spożywa otrzymaną pieczoną rybę. Istotny jest tutaj swoisty akt naocznej demonstracji cielesnej czynności. „Zobacz, zwyczajnie jem”. Jezus pragnie maksymalnie unaocznić, że po zmartwychwstaniu nadal żyje w jak najbardziej rzeczywistym ciele. Niezmiennie jest to ciało, które „widzi”, „słyszy”, „czuje zapach”, „dotyka”, „czuje smak”. Zarazem ta cielesna obecność utożsamia się z Życiem, które już nigdy się nie skończy.  

W ten sposób otrzymujemy drogowskaz, wskazujący drogę do pokoju serca. Najpierw trzeba ufnie przyjąć pełnię swego istnienia, które ma charakter duchowy i cielesny. Niezbędna jest świadomość swej cielesności. Następnie warto przyjąć Jezusa, który przychodzi z darem Pokoju jako Ucieleśniony Bóg.  

24 kwietnia 2014 (Łk 24, 35-48)