Pasterz i owca



Mieć pasterza to wielka sprawa. Pasterz jest człowiekiem, który pomaga iść przez życie drugiemu człowiekowi, będącemu owcą. Pasterz i owca mają taką samą godność. Nie ma tu „lepszego” i „gorszego”. W przeżywanej relacji, każdy prezentuje tylko inną formę obecności. Pasterz jest tym, który prowadzi, zaś owca jest tą, która daje się prowadzić. Fundamentem owocności takiej wspólnej drogi jest głębokie wzajemne zaufanie i obustronna miłość „na  śmierć i życie”. 

Pasterz uważnie wysłuchuje i sugeruje. Owca ufnie opowiada i idzie za wskazaniem. Z jednej strony, świat uczuć, myśli  i przeżyć, który wypełnia wnętrze wspieranego człowieka, czyli owcy. Jest to rzeczywistość subiektywna. Z drugiej strony, świat obiektywnych wartości. Dla chrześcijanina, najpełniejszy zapis mądrości życia znajduje się w Ewangelii. Cała sztuka pasterska polega na tym, aby scalić dwa światy: subiektywne doświadczenie  i obiektywna powinność. Występują tu dwie trudności. 

W pierwszym przypadku, owca szczerze opowiada o swym życiu. Niczego nie ukrywa. Odsłania noszone w sercu myśli, uczucia i pragnienia. Wszystko otrzymuje prawo ujrzenia światła dziennego. Wobec takiej  szczerej otwartości, pasterz ogranicza się jedynie do wysłuchania. W obawie przed ewentualnym zamknięciem się owcy, nie pokazuje kierunku dalszego postępowania. Takie podejście rzeczywiście pozwala czasowo uniknąć  dalszej blokady, ale niestety owca nie otrzymuje drogowskazu prawidłowego rozwoju. Powstaje złudne wrażenie, że wszystko jest bardzo dobrze. „Rewelacyjnym plusem” jest tu stworzenie przestrzeni wypowiedzenia i wysłuchania wszystkiego. Błędem pasterza jest brak konkretnego pokazania kierunku dalszej duchowej przemiany.   

W drugim przypadku, pasterz wyraźnie wskazuje drogę prawidłowego postępowania. Jasno pokazuje, co można robić,  a czego należy unikać.  Zwłaszcza opisane przez owcę zachowania i reakcje, otrzymują w odpowiedzi  „mocną naukę”, co należy zmienić. Niestety, słysząc krytyczne uwagi, owca zaczyna zamykać się w sobie. Pojawia się rozumowanie: „ufnie otworzyłam się i zostałam skrytykowana”. Daje o sobie znać pycha, która nigdy nie może zdzierżyć uwag, odsłaniających brak doskonałości. Wielkim błędem owcy jest tutaj brak cierpliwego i ufnego poddawania swoich doświadczeń pod światło pasterskiego rozeznania. Konsekwencją jest duchowe „stanie w miejscu”, a nawet pogarszanie się moralnej sytuacji.  

Wspaniale, jeśli pasterzowi i owcy uda się połączyć świat zaistniałych przeżyć i obiektywnych prawd. Takie połączenie przynosi rewelacyjne efekty na drodze odkrywania i podejmowania najlepszej drogi życiowej w świetle Ewangelii. Co robić, aby uniknąć wspomnianych pokus, i osiągnąć ten optymalny cel? Jezus daje w tym względzie doskonałe wyjaśnienie odnośnie dobrego pasterza: „owce słuchają jego głosu… Staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają” (por. J 10, 1-10). 

Dobry pasterz bardzo kocha swoje owce. Z serca oddaje za nie swoje życie. Zarazem owce obdarzają pasterza szczerym zaufaniem. W takiej relacji, wzajemnego zaufania i miłości, może zaistnieć prawdziwie twórczy dialog. Najpierw owca dzieli się swymi uczuciami i myślami. Wypowiada cały przeżywany wewnętrznie świat emocji. Wszystko ufnie poddaje pasterzowi pod rozeznanie. Pasterz, w oparciu o zaprezentowany świat, zachęca do kontynuacji rzeczy dobrych i wskazuje na rzeczy złe, które trzeba usunąć. Owca otrzymuje w ten sposób kierunek dalszej drogi. Jest to wyraziste prowadzenie. Nie oznacza to jakiegoś zimnego osądzania, ale chodzi o pokazywanie prawdy z gorącą miłością w sercu.  W odpowiedzi owca przyjmuje otrzymywane sugestie i zgodnie z sumieniem stara się je wdrożyć w swoje życie. 

 Gdy wszystko działa prawidłowo, owca zawsze szczerze odsłania swe wnętrze, zaś pasterz wciąż cierpliwe ukazuje optymalny kierunek. Występuje wzajemne otwarcie i przekonanie o szczerym pragnieniu wzajemnej pomocy na drodze życia. Niech Jezus Chrystus, doskonały Pasterz, prowadzi nas wszystkich na drodze doczesności do szczęśliwej Wieczności.    

11 maja 2014 (J 10, 1-10)