Sztuka odmawiania



„Prośba i jej spełnienie lub niespełnienie”. Oto relacja, której rozumienie ma duży wpływ na nasze samopoczucie. Wiele sił niepotrzebnie marnujemy na skutek niewłaściwych oczekiwań. Także niesłuszne poczucie winy odbiera duże ilości sił żywotnych. Szkoda, gdy człowiek zamiast trwać w pokoju serca, sam siebie wewnętrznie rozbija. Jeden z częstych problemów dotyczy interpretacji próśb, które do nas docierają. Najpierw warto uświadomić sobie dwa błędne zachowania, które wytrącają nas ze stanu duchowej równowagi.

W pierwszym przypadku chodzi o prośbę, której nie możemy lub nie chcemy spełnić. Na przykład matka prosi swego żonatego syna, aby wraz z żoną przyszedł na niedzielny obiad. Synowa woli pozostać całą niedzielę tylko z mężem. Ale gdy szala decyzji przechyla się w kierunku pozostania we własnym domu, włącza się u niej mechanizm poczucia winy. Zaproszenie zostaje potraktowane jako moralny nakaz, który należy wykonać.  W rezultacie, prośba jest zewnętrznie spełniona, ale łączy się z wewnętrznym niezadowoleniem i emocjonalnym „podminowaniem”. Istotą błędu jest tutaj niesłuszne potraktowanie otrzymanej prośby jako polecenia, które należy koniecznie wykonać.  

W drugim przypadku, po otrzymaniu prośby, zapada wyrazista decyzja odmowna. Ale towarzyszy temu  niezadowolenie, że ktoś ośmiela się „zawracać głowę”. We wspomnianym przykładzie byłaby to krytyka teściowej przez synową, że swymi pomysłami zakłóca niedzielny czas odpoczynku wraz z mężem. Tym razem rdzeniem błędnego myślenia jest niesłuszna chęć odebrania komuś prawa do formułowania próśb i zaproszeń.  Jest to nieuprawomocnione żądanie, aby drugi człowiek milczał i o nic nie prosił, gdyż takie mam oczekiwanie.

                 Jezus pomaga nam optymalnie odnaleźć się w sytuacji prośby, która nie może być spełniona. Dobrze pokazuje to epizod, gdy pewnego razu spotkał się z żądaniem tłumów (por. Łk 4, 38-44). Otóż tłumy, które doświadczyły wcześniej wielu uzdrowień z Jego strony, „chciały Go zatrzymać, żeby  nie odchodził od nich”. Znamienna jest „dwuczłonowa” reakcja Jezusa. Na początku Mistrz nie wyraża dezaprobaty dla zgromadzonych. Można powiedzieć, że rozumie ich oczekiwania. Choć prośba ma charakter egoistyczny i zaborczy, nie padają żadne słowa reprymendy. Boski Uzdrowiciel spokojnie tłumaczy proszącym, że nie może zostać, gdyż musi udać się z Dobrą Nowiną także do innych miast. Nie ma tu niejako chęci unicestwienia prośby. Wyrażona prośba przyjęta jest z pełnym zrozumieniem, choć  znamionuje ją egocentryczne myślenie tylko o sobie.

Zrozumienie nie oznacza jednak pozytywnej odpowiedzi. Dawszy wytłumaczenie, Jezus zdecydowanie odmawia pozostania. Odmowna decyzja jest dobrym przykładem asertywności. Jest to sztuka odmawiania, gdy taką odpowiedź wskazuje głos sumienia. Po otrzymaniu prośby, Jezus zdecydowanie odmówił jej spełnienia. Taka reakcja zawiera w sobie zespolenie dwóch istotnych postaw. Najpierw jest to udzielenie w sercu prawa drugiemu człowiekowi do wyrażenia swej woli. Prośba nie spotyka się z oburzeniem, ale zostaje przyjęta z życzliwością i zrozumieniem. Następnie występuje odwaga podjęcia decyzji, która jest zgodna z wewnętrznym przekonaniem.  

Owocem takiej pięknej syntezy jest pokój serca. Człowiek nie doświadcza wtedy emocjonalnego napięcia, że musi robić coś, czego tak naprawdę nie chce robić. Ponadto autor prośby nie budzi negatywnych uczuć. „On powiedział to, co chciał, a ja zrobiłem to, co uznałem za najlepsze”. Paradoksalnie mądra odmowa nie powoduje niechęci, ale budzi raczej pozytywne uczucia. Autor prośby nie staje się „zniewalająco-przymuszającym intruzem”, ale pozostaje „miłym człowiekiem”, którego propozycji po prostu nie przyjąłem.  

Módlmy się do Pana, abyśmy w sercu dawali ludziom prawo do wyrażania tych próśb, które uważają za słuszne. I jeszcze bardziej prośmy o wewnętrzną moc, abyśmy potrafili odważnie odmawiać tam, gdzie taka jest Wola Boża.    

3 września 2014 (Łk 4, 38-44)