Dialog miłosnych pragnień



Kobieta i mężczyzna… Najdoskonalszy obraz Boga na ziemi. W tej relacji szczególne znaczenie ma pragnienie bycia kochaną, które wypełnia serce kobiety. Z kolei w mężczyźnie znamienny jest głód uszczęśliwienia poprzez ofiarowany dar miłości…

Gdy kobieta czuje się kochana „taką, jaka jest”, wtedy promieniuje szczęściem. Jej wnętrze wypełnia radość z bycia niepowtarzalnie piękną i życiowo spełnioną. Kochający i opiekuńczy mężczyzna wyzwala poczucie bezpieczeństwa. W kobiecie powstaje przekonanie, że idzie za kimś, kto zna drogę i skoro mądrze kocha, to na pewno prowadzi w dobrym kierunku. To wszystko wyzwala w kobiecym sercu głębokie doświadczenie pokoju oraz życiowej stabilności i zdrowej wartości siebie.  

Sytuacja ulega diametralnej zmianie, gdy kobieta ma poczucie, czy wręcz pewność, że nie jest obdarzana miłością. Takie przekonanie powoduje wewnętrzne zagubienie i chroniczne napięcie. Na plan pierwszy wysuwa się samotność człowieka, który cierpi, gdyż zamiast miłującej obecności musi znosić koszmar nie-obecności, wręcz pustkę. To generuje fundamentalną złość, która uruchamia domino konkretnych aktów „jest mi źle”. Wtedy różne formy aktywności przybierają postać zastępnika lub środka zagłuszającego „pierwotny ból w środku”. Ale żadna substytucja nie daje szczęścia. Pod maską „silnej kobiety” pozostaje nieszczęśliwa kobieta, która z utęsknieniem wygląda miłości. Tysiące różnych „ucisków” są pochodną tego fundamentalnego cierpienia: „Nie jestem kochana. Nie jestem piękna”. Sens życia zostaje podcięty lub zdeformowany…   

Można powiedzieć, że Bóg w szczególny sposób wlał w serce kobiety pragnienie bycia kochaną, zaś w serce mężczyzny pragnienie obdarzania miłością. Oczywiście kobieta też pragnie kochać, zaś mężczyzna być kochany. Chodzi jednak o pewną zasadniczą różnicę priorytetów, która jest ściśle związana ze specyficzną budową cielesną oraz konstrukcją psychologiczno-duchową.

W tym kontekście istnieją dwie wielkie pokusy: jednej podlega mężczyzna, zaś drugiej kobieta. W pierwszym przypadku chodzi o to, że mężczyzna nie obdarza miłością. Nie potrafi nawiązać więzi „jak człowiek z człowiekiem”. Kobieta jest tylko rzeczą, która służy zaspokajaniu męskiego ego. U genezy takiego traktowania jest zła wola lub niezdolność kochania, spowodowana najczęściej błędami wychowawczymi w domu rodzinnym. W drugim przypadku mężczyzna kocha kobietę, ale ona nie potrafi tego dostrzec i uszanować. Powodem tego są egoistyczne oczekiwania, które zamykają oczy na otrzymywany dar. W rezultacie, obiektywnie biorąc,  kobieta otrzymuje miłość, ale pomimo tego i tak cierpi, gdyż żyje w błędnym przekonaniu, że nie jest kochana. Jest to cierpienie na własne życzenie. Nieraz skutkiem takiego „wiecznego niezadowolenia” jest  zniechęcenie u mężczyzny i zanikanie pierwotnej miłości.

     Warto czerpać inspiracje z życiowego przykładu Maryi i Józefa. Józef rzeczywiście kochał Maryję, będąc „człowiekiem sprawiedliwym”, o wielkiej szlachetności ducha. Potrafił zatroszczyć się o kobietę, którą Bóg postawił na jego drodze. Bardziej myślał o jej dobru, aniżeli o swoim. Nawet za cenę wielkiej ofiary był gotów zachować się wobec Maryi „nie po swojemu”, ale tak, „jak mu polecił anioł Pański”. Mężczyzna najbardziej kocha kobietę wtedy, gdy postępuje wobec niej zgodnie z wolą Bożą, odczytaną w sumieniu i potem posłusznie podejmowaną. Maryja też kochała Józefa wielką miłością. Potrafiła dostrzec i uszanować to, co z serca jej ofiarowywał. Świadectwem miłującej mądrości Maryi było to, że różne „Boże pomysły” Józefa przyjmowała z zaufaniem i posłusznie podejmowała. Maryja mogła czuć się piękna i szczęśliwa, że jest kochana przez swego mężczyznę. Z kolei Józef mógł smakować radości, jaką daje mężczyźnie kobieta, gdy ufnie i wdzięcznie otwiera się i przyjmuje otrzymywaną od niego miłość.

Dzięki temu Boże Dziecię mogło narodzić się w klimacie miłości. Z kolei obecność Jezusa przeobrażała relację Maryi i Józefa w jeszcze większą pełnię wzajemnej dobroci, której ostatecznym zwieńczeniem stało się Wieczne Szczęście w łonie Trójcy Świętej... Św. Józefie, Oblubieńcze Najświętszej Maryi Panny, Patronie dnia dzisiejszego, módl się za nami...
    
19 marca 2015 (Łk 2, 41-51)