Sztuka Bożego uzdrawiania


W przeżywanych udrękach i ciemnościach postanowiła udać się po pomoc.  Niestety, zamiast oczekiwanego światła uzyskana odpowiedź przyniosła jeszcze większe ciemności, wręcz totalne zdruzgotanie. Dowiedziała się, że ma w sobie cały zestaw chorób psychicznych i duchowych. Agresywny ton „punktowania słabości” wyzwolił w niej łańcuch reakcji lękowych. Przypieczętowaniem otrzymanej diagnozy stał się werdykt, że najprawdopodobniej jest pod działaniem diabła.

W ten oto sposób wyglądał jeden z przypadków „głoszenia królestwa Bożego”. Choć może nie w tak drastycznej formie, podobna logika „sprowadzania na dobrą drogę” niestety się zdarza. U „świadka Jezusa” na plan pierwszy wysuwa się wtedy pokazanie drugiemu człowiekowi, że jest chorym grzesznikiem i potrzebuje uzdrowienia.  „Jesteś chory” pełni rolę komunikatu wiodącego. W teoretycznych deklaracjach Jezus pokazywany jest jako ten, którego trzeba przyjąć, ale w praktycznych wypowiedziach i działaniach Jezus zostaje zepchnięty na boczny tor. Pod pozorną troską o zbawienie, tak naprawdę daje o sobie znać eksponowanie  własnej wyższości. Powstaje tragikomiczny przekaz: „Zobacz, ja jestem zdrowy i me oblicze Bogiem promieniuje; niestety, ty jesteś chory i masz diabła za skórą”.  Człowiek umęczony psychiczno-duchowymi zmaganiami dochodzi wtedy do wniosku, że jest „nienormalny” i opętany przez złego ducha. W konsekwencji zamiast uzyskać wsparcie w wejściu na drogę budującej nadziei, zostaje wepchnięty na bezdroża beznadziei, która może nawet przeobrazić się w rozpacz.

Warto uważać, aby nie stać się autorem lub ofiarą takiego sposobu głoszenia królestwa Bożego. Nie znaczy to oczywiście, że nie należy ukazywać prawd związanych z Bożym uzdrawianiem ludzkich chorób i grzechów. Wręcz przeciwnie, to rdzennie ewangeliczny priorytet. Patron dzisiejszego dnia, św. Łukasz Ewangelista, rewelacyjnie pokazuje nam, jak prawidłowo należy podejmować dzieło ewangelizacji. Ten autentyczny świadek Jezusa z zawodu był lekarzem i zarazem miał wielką wrażliwość na ludzką biedę oraz rewelacyjnie „czuł” prawdę o Bożym Miłosierdziu.  

W jednym z fragmentów Ewangelii, jego autorstwa, znajdujemy bardzo konkretny zapis „misyjnego instruktażu”, którego udzielił Jezus (por. Łk 10, 1-9). Warto wydobyć kilka fundamentalnych punktów. Przede wszystkim Mistrz wskazuje, aby na początku zwrócić się do spotkanego człowieka słowami „Pokój temu domowi!”. Czy ktoś do nas przychodzi, czy my do kogoś idziemy, jest to kwestia drugorzędna, uzależniona od konkretnej sytuacji. Najważniejsze jest to, że „świadek Jezusa” najpierw „inwestuje” w to, aby obdarzyć darem Bożego pokoju. Przed dotknięciem trudnych tematów trzeba uprzednio  stworzyć klimat wzajemnego zaufania i poczucia bezpieczeństwa. Zrazem dar pokoju powinien być ofiarowywany w duchu wolności, bez oznak natarczywości czy też słownej agresji. Następnie,  pokora domaga się, aby najpierw uniżenie „przyjąć”, a dopiero potem ewentualnie przystąpić do „dawania”. Jezus akcentuje fakt, aby np. jeść „co wam podadzą”. Gdy ktoś przychodzi z prośbą  o wsparcie, takim przyjętym pokarmem może być opowiedziana przez niego trudność czy też dłuższa życiowa historia. Dopiero w klimacie pokoju, wolności i pokory staje się możliwe wypełnienie z miłością i mądrością ewangelicznego polecenia: „uzdrawiajcie chorych, którzy tam są”.

Przy takim ujęciu, kwestia choroby nie jest już wyeksponowana, a akcent pada na proces uzdrawiania przez Jezusa. Dzięki temu „pacjent” nie jest  zdołowany „litanią chorób”, ale ufnie poddaje się leczeniu, pełen nadziei na powrót do zdrowia.  Tak podjęta terapia przynosi dobre owoce dla ciała i duszy, co z kolei staje się optymalnym wstępem do wypowiedzenia Dobrej Nowiny: „Przybliżyło się do was królestwo Boże”.

W ten sposób ludzkie choroby, słabości i grzechy nie są postawione w centrum. Właściwa ewangeliczna terapia pozwala uzyskać stan, w którym Jezus poprzez swego ucznia przychodzi jako Boże Światło, które Laserem Miłości, w klimacie pokoju, uzdrawia cierpiącego człowieka i prowadzi go drogą zbawienia.

          Św. Łukaszu, módl się za nami!...

18 października 2014 (Łk 10, 1-9)